Kilka dni temu informowaliśmy o sytuacji, która może czekać Gniezno w przyszłym roku. Mowa tu o przetargu na dostawę energii elektrycznej, obejmującej oświetlenie ulic, iluminacje i podświetlenia budynków oraz kościołów, a także Urzędu Miejskiego. Wynik postępowania był drastyczny dla finansów publicznych - jedyna oferta na dwuletnią usługę wynosiła pawie 21,5 miliona złotych złotych wobec zaplanowanych 9 milionów złotych (i tak znacznie wyższych od dotychczasowej stawki). To po tym padły deklaracje, że być może trzeba będzie szukać oszczędności m.in. w wyłączaniu niektórych elementów oświetlenia na terenie miasta.
Zgodnie z zapowiedziami Urząd Miejski ogłosił już przetarg na dostawę energii elektrycznej, ale tylko w trybie jednorocznym - na 2023 rok. Postanowiono sprawdzić, czy oferta będzie wówczas równie droga. Mimo to, jak informuje prezydent Tomasz Budasz, cały czas trwa szukanie oszczędności. - Cały czas analizujemy, liczymy i zastanawiamy się co zrobić w związku z ceną prądu. Co kosztuje nas najwięcej? 6 tys. lamp oświetlających Gniezno. I nie jest możliwe, jak to niektórzy proponują, żeby wyłączyć co drugą lampę, to byłoby niebezpieczne dla kierowców - informuje.
Ja dalej dodał, pewne propozycje oszczędności już się pojawiły, ale na tę chwilę szczegóły nie są podawane - przynajmniej do momentu poznania kolejnej oferty - co nastąpi w połowie przyszłego miesiąca. - Przede wszystkim czekamy też na wynik kolejnego przetargu na zakup prądu, oferty poznamy 18 października. Wstępnie, pewne decyzje zostały podjęte, ale może nie będzie trzeba ich wcielać w życie. Liczymy na to, że presja samorządów sprawi, że rząd na czele z premierem opamięta się i cena prądu będzie realna, a nie spekulacyjna! - stwierdził.