Kilka dni temu informowaliśmy, że wykonawca prac na ul. Wolności złożył wniosek o wydłużenie terminu prac. Pierwotnie był on wyznaczony na 29 kwietnia br., ale widząc obecny stan wykonania, można nabrać więcej niż tylko trochę wątpliwości, że zadanie nie zostanie ukończone w najbliższych tygodniach. W realizacji znajduje się bowiem wciąż drugi i trzeci etap, a czwarty nie został jeszcze ruszony.
Temat ponownie wybrzmiał na posiedzeniu Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska, gdzie radni wypytali wiceprezydenta Jarosława Grobelnego o ww. kwestię. - Ulica Wolności miała zakończyć się do 29 kwietnia, jest wniosek wykonawcy o przedłużenie realizacji umowy, wskazanie terminów kiedy były kolizje i kiedy ze względów na warunki atmosferyczne roboty musiały być wstrzymane. Analizujemy to i wtedy będziemy wiedzieli - mówił wiceprezydent, odnosząc się do tematu ewentualnego terminu zakończenia prac.
Jak później dodał, jego zdaniem cała ulica mogłaby zostać wykonana w pół roku, gdyby istniała dobra organizacja pracy. Sama realizacja jednak miała przerosnąć wykonawcę: - Jesteśmy tam codziennie, osobiście jestem tam codziennie, próbujemy wskazywać wykonawcy pewne możliwości działania, usprawnienia na budowie, ale niestety problem jest jeden - organizacyjny. Na dzień dzisiejszy życzyłoby się, żeby te roboty były prowadzone do godziny 19, na wysłużonym dniu pracy, w soboty, co oczywiście znacznie by przyspieszyło, bo nie ukrywam, że po dość mocnym spięciu z wykonawcą, które poczyniłem gdzieś na początku tego miesiąca, sytuacja się nieco poprawiła i generalnie nie ma przestojów jeśli chodzi o cały tok robót. Oczywiście chciałoby się szybciej, ale nikt nie zmusi wykonawcy do tego, by pracował na wydłużonym dniu czy w soboty - to jest kwestia wykonawcy - stwierdził.
Niestety, już teraz zastrzeżenia budzi nie tylko kwestia postępu prac, ale i pierwszego etapu, który jeszcze nie został odebrany, ale jest dopuszczony do ruchu. Jeszcze w 2021 roku informowaliśmy m.in. o krzywo wykonanych studzienkach kanalizacyjnych, które zostały następnie... obłożone ozdobną betonową kostką. To nie wszystko, bowiem uwagi budzą także nierówności ułożonej nawierzchni asfaltowej: - Jeśli chodzi o pierwszy etap, postanowiliśmy nie toczyć sporu na dzisiaj, odcinek jest nieodebrany, czyli warstwa ścieralna do której mamy zastrzeżenia nie została odebrana, bo nie ukrywam, że ta sprawa skończy się w sądzie. Wykonawca uważa, że jest OK, my uważamy, że nie jest. Dzisiaj wchodzenie w spór z tego powodu, czyli zrywanie umowy z tego powodu, że nie jesteśmy zadowoleni z warstwy ścieralnej byłoby nieodpowiedzialne z wielu powodów - przyznał Jarosław Grobelny. To samo dotyczy potencjalnych kar, które zostały zawarte w umowie - ich nałożenie będzie możliwe dopiero po ukończeniu inwestycji.