Kilka dni temu informowaliśmy, że w rejonie os. Dalki do 2025 roku ma powstać nowy przystanek kolejowy przy torach do Poznania. Oficjalnie poinformowali o tym przedstawiciele PKP PLK oraz Miasta, a samo przedsięwzięcie zostało wpisane do tzw. programu przystankowego.
Zakłada się, że inwestycja może powstać na wysokości kotłowni PEC. Podczas rozmowy z przedstawicielami obu stron zastrzeżono jednak, że to też może być uzależnione od tego, co dalej będzie z przejazdem kolejowym na ul. Gajowej. W tej sprawie informacje są już bardziej skromne, choć pozwalają przypuszczać, że "jakieś" działania trwają.
- To rozwiązanie bezkolizyjnego skrzyżowania jest tam bardzo trudne i kosztowne ze względu na podmokły teren i możliwość praktycznie pójścia tylko górą, bo dołem ze względu na bagna i podmokły teren będzie to trudne. Na pewno w programie jest teraz przystanek, a kwestia połączenia tego jest w perspektywie rozmów z Urzędem Marszałkowskim - przyznał Andrzej Skarbiński z poznańskiego oddziału PKP PLK, mając na myśli ewentualne wykonanie w tym samym czasie zarówno przystanku, jak i nowej przeprawy.
- Rozpatrujemy kolejne warianty i kolejne wersje. Będziemy aplikowali, jeśli pojawią się tylko takie możliwości, wspólnie z przedsiębiorstwem kolejowym i zobaczymy wtedy, jakie rozwiązanie zostanie przyjęte. Wówczas będzie trzeba stworzyć pewnego rodzaju koncepcję, która odpowie na wiele pytań - mówił wiceprezydent Jarosław Grobelny.
Powstanie bezkolizyjnej przeprawy oznaczać będzie likwidację przejazdu na ul. Gajowej dla linii 353 (Gniezno - Poznań) - także dla osób pieszych.
W 2018 roku Starostwo Powiatowe zaprezentowało trzy warianty powstania nowej przeprawy, z których każda budziła kontrowersje. Mieszkańcy osiedla Dalki nie chcieli zupełnego odcięcia od ul. Dalkoskiej, a ci ze Skiereszewa - ruchu w rejonie ich osiedla. Dodatkowo Miasto zaprezentowało swoją koncepcję powstania tunelu pod nasypem przy ul. Dalkoskiej (na wysokości ul. Strumykowej) i dojazdu do ul. Gajowej po drugiej stronie torowiska. W zasadzie każda z propozycji ma swoje zalety, jak i wady, które mogą nie pogodzić wszystkich stron. Czy teraz znaleziono jakieś rozwiązanie?
- Być może da się to połączyć. Trudno jest na dziś rozmawiać o rozwiązaniach, bo na ten temat muszą wypowiedzieć się konstruktorzy. Mamy pewien pomysł, który pogodziłby wszystkich, ale pytanie techniczne - czy jest on do zrealizowania. Ponieważ na dziś nie ma informacji o finansowaniu, to trudno podejmować nam działania. Wiadomo, że jest to działanie nie tylko samego Miasta, ale też Powiatu, zainteresowanych samorządów. Gdyby udałoby się aplikować do programu kolejowego czy rządowego, będzie wiadomo na co możemy sobie pozwolić. To rozwiązanie może kosztować od kilkudziesięciu do nawet 100 mln złotych, zależnie od tego jaka opcja zostanie przyjęta - przyznał Jarosław Grobelny.
Andrzej Skarbiński dodał: - O szczegółach jeszcze jest za wcześnie, by mówić, bo najpierw muszą się odbyć konsultacje społeczne, ewentualnie ze wszystkimi jednostkami samorządowymi, włącznie z sąsiednimi gminami. Druga kwestia jest taka, że byłoby to w programie "zaprojektuj i wybuduj" i wtedy ten projektant musi przedstawić koncepcje rozwiązań i dopiero wtedy mówimy o szczegółach.