No właśnie: wszyscy szykujemy się do świąt, biegamy jak szaleni, byle tylko zdążyć ze wszystkim do 24. grudnia. Kiedy już nadchodzi ów wyczekiwany dzień, bardziej ambitni spytają samych siebie: właściwie po co to robimy? Jaki sens ma obchodzenie świąt?
Jeśli święta Bożego Narodzenia obchodziliby tylko ci, co świętują Narodzenie Dzieciątka Jezus to okazałoby się, że jest to garstka ludzi. Tylko ta garstka wie po co cały adwent, po co pasterka, śpiew kolęd itd. Warto przyjrzeć się tej sytuacji dokładniej i na początek przedstawmy zarys osoby świętującej tzw. „Gwiazdkę”.
Adwent tej osoby zaczyna się wraz ze zmianą sklepowych wystaw. Rozpoczyna się męcząca walka o dobre jedzenie, stroje, wystrój domu, prezenty. Po czterech tygodniach wreszcie nadchodzi ten wyczekiwany dzień, Wigilia. Cała rodzina spotyka się w domu pięknie udekorowanym, palą się świece, czuć zapach świątecznych dań. Krótko mówiąc sukces został osiągnięty, bo prawie wszystko się udało! Stajemy zatem przy stole z dwunastoma potrawami i zapada cisza… Czego sobie życzyć? Dlaczego dzisiaj? Po co wszyscy tu są? Po co dzielimy się opłatkiem? Wydaje się, że wszystko jest w najlepszym porządku, życzymy sobie wiele zdrowia, bo przecież jest ono najważniejsze, szczęścia, bo bez niego życie jest szare i mnóstwa pieniędzy, bo przecież pomagają w życiu. Siadamy do stołu, zaczynamy spożywać nie wiadomo dlaczego bezmięsne potrawy. Po zaspokojeniu głodu, często włączamy telewizor, przecież to tradycja. Nie wiadomo dlaczego, ale dajemy sobie prezenty. W końcu padamy ze zmęczenia i idziemy spać. Po dwóch dniach wspólnego świętowania zostaje nam tylko posprzątać i zapomnieć o wszystkim. Co tu bowiem pamiętać? Nic szczególnego się nie wydarzyło, i za rok będzie to samo.
Przyjrzyjmy się teraz osobie, która świętuje Boże Narodzenie.
Ta osoba zaczyna przygotowanie z pierwszą niedzielą adwentu, czyni postanowienia adwentowe, kiedy tylko może, słucha Mszy św. roratnich. Przede wszystkim modli się, aby ta osoba nie była w dniu Bożego Narodzenia jak właściciele gospód, do których nie wpuszczono Matki Bożej i św. Józefa. W końcu organizuje świąteczne uroczystości. Dba o wystrój domu, przygotowuje dania, kupuje podarunki dla bliskich. Nie zapomina o najuboższych i daje jałmużnę na rzecz Kościoła lub ubogich. Kiedy wszystko jest gotowe, zaprasza najbliższych do swego domu, wszyscy zbierają się wokół wystawnego stołu i gospodarz zaczyna czytać fragment z ewangelii, kiedy to Narodziło się Zbawienie Świata. Wszyscy domownicy słuchają i po krótkiej modlitwie przed posiłkiem rozbrzmiewa piękna staropolska kolęda: „Bóg się rodzi”. Każdy śpiewa, patrząc na figurkę Dzieciątka Jezus, która jest na środku stołu, po czym następuję przełamanie się opłatkiem. Każdy wie, że nie ma co życzyć pieniędzy i zdrowia, bo to przemija. Lepiej życzyć łaski Bożej, bez której nie moglibyśmy się zbawić. Zasiadają wszyscy do stołu i rozmawiają o wielu sprawach, nie o polityce, skandalach, plotkach. Te rzeczy tylko niszczą człowieka. Oni rozmawiają o rzeczach wzniosłych, jak sztuka, upodobania, opowiadają dawne historie. Wreszcie udają się do przygotowanego w domu wcześniej żłóbka wokół którego śpiewają kolędy. Nie jedną czy dwie, ale tyle ile tylko się zna. Nie śpiewają dla siebie, ale dla Boga, który zszedł na Ziemię, aby nam dać życie wieczne. Po śpiewie następuje wymiana podarunków i chwila odpoczynku, aby o północy udać się do kościoła. Tam cała rodzina modli się słuchając Mszy św., podczas której tak samo jak do żłóbka przychodzi Pan Jezus.
Aż ciśnie się na usta: drogi Polaku! Możesz oszukiwać siebie samego, że obchodzisz jakieś święto, tymczasem będziesz celebrował nie wiadomo co, nie wiadomo dlaczego i dla kogo. Możesz jednak wyciągnąć coś wartościowego z tego specjalnego czasu. Obudzić się i zabrać się do pracy zaczynając przeżywać adwent tak jak powinieneś, myśli swe kierując do Boga, który zstąpił dla Ciebie na Ziemię, aby dać Ci życie wieczne. Zstąpił do ubogiej stajni, w chłodzie i w otoczeniu biednych pastuszków, wyrzekając się bogactwa, zaszczytów i luksusu, o które ty tak zabiegasz. Można celebrować jak ludzie w gospodach próżne rzeczy i mieć dusze zamkniętą na łaskę Bożą, ale można również w prostocie i szlachetności świętować Narodziny Tego, który JEST.
Ufni w pomoc Matki Bożej, tej, która w ubogiej stajni wydała na świat najświętsze Dziecię, odmówimy różaniec pod Pomnikiem Opatrzności Bożej w Gnieźnie w niedzielę, 5. grudnia o godz. 16:00. Rozważając tajemnice radosne prosić będziemy o opiekę Niepokalanej i Dzieciątka Jezus nad całą naszą ojczyzną, a w szczególności Gnieznem i jego mieszkańcami.