W lutym br. pojawiły się informacje o planowanych w przyszłości przedsięwzięciach energetycznych na terenie kraju. Jak wówczas przekazaliśmy, w projekcie "Polityki Energetycznej Polski do 2040 r." znalazły się założenia budowy elektrowni atomowych o łącznej mocy od 6 do 9 GW, z których jedna lokalizacja jest istotna z punktu widzenia powiatu gnieźnieńskiego. Mowa o Pątnowie koło Konina, położonym 50 kilometrów od Gniezna i 30 km od granicy z naszym powiatem. Obecnie w tym miejscu znajduje się elektrownia węglowa, dość dobrze widoczna (przy dobrej pogodzie) z gnieźnieńskich wieżowców. Pozostałe lokalizacje to Lubiatowo-Kopalino oraz Żarnowiec (oba w województwie pomorskim), a czwarta to Bełchatów (województwo łódzkie).
Od tego czasu pojawiła się m.in. czerwcowa wypowiedź marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka, który poparł inicjatywę przyznając iż być może konieczne będzie przekonanie mieszkańców do tej formy działalności. Założenia ww. projektu zakładają bowiem redukcję produkcji energii pozyskiwanej z węgla. W październiku 2020 roku Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) podjął decyzję o tym iż ostatni prąd wyprodukowany z węgla ma popłynąć pod koniec bieżącej dekady. W skali czasu jest to aż 9 lat, ale w przypadku gospodarki energetycznej - tylko 9 lat.
Zamknięcie elektrowni węglowej dla regionu konińskiego oznaczałoby spore problemy gospodarcze, dlatego przejście na atom mogłaby tę sytuację uratować. W punktu widzenia powiatu gnieźnieńskiego również istotny jest obszar oddziaływania elektrowni, która mogłaby dać pracę wykonawcom na etapie różnych prac, a później także zatrudnienie.
Jak wczoraj poinformowało giełdowe pismo branżowe "Parkiet", ZE PAK należący do biznesmena Zygmunta Solorza, podjął temat budowy w miejscu elektrowni Pątnów od czterech do sześciu mniejszych reaktorów o łącznej mocy do 1,8 GW. Technologia ma pochodzić ze Stanów Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Nie jest to pierwsza spółka, która jest zainteresowana budową i rozwijaniem tej technologii, ale zamysł odbiega od tego, co przewidziane zostało w projekcie rządowym. Ten bowiem przewiduje budowę dużych bloków jądrowych według technologii amerykańskiej Westinghouse. Za "mniejszą" wersją, proponowaną przez ZE PAK, decydować ma ich szybsza instalacja - mogą być gotowe około 2030 roku, a więc trzy lata wcześniej niż planowane uruchomienie elektrowni atomowej. Rozmowy w tej sprawie póki co trwają, a ostateczna decyzja o lokalizacji rządowych inwestycji nie jest jeszcze znana.