Jesteś tutaj:Gospodarka „Natura często wygrywa z człowiekiem i działa nie do końca tak, jak byśmy chcieli”
poniedziałek, 19 lipca 2021 12:20

„Natura często wygrywa z człowiekiem i działa nie do końca tak, jak byśmy chcieli”

 

Przeszło trzy tony śniętych ryb, kilka zastępów straży pożarnej i pytanie - dlaczego w Jeziorze Jelonek co jakiś czas powtarza się ta sama sytuacja?

Wczorajszy materiał z sytuacji na popularnej w Gnieźnie "Wenecji" wzbudził wiele komentarzy, a widok tysięcy martwych ryb poruszył nie tylko miłośników wędkarstwa. Sytuacja na Jeziorze Jelonek powtórzyła się, bo choć śnięcia zdarzają się mniejsze i większe, to problem powraca, choć mówi się, że zrobiono już wiele, by temu zaradzić. 

 Jeśli mówimy o przyczynie tego zjawiska, które dosięgnęło nas po 6 latach jest to o tyle bolesne, że Miasto w tym okresie zrealizowało dużo działań inwestycyjnych i doraźnych, polegających np. na kontrolowanym odłowie ryb. Niestety natura wygrała z nami, a natura często wygrywa z człowiekiem i działa nie do końca tak, jak byśmy chcieli - stwierdził wiceprezydent Jarosław Grobelny. Jak dodaje, na całą sytuację z minionego weekendu nałożyło się kilka czynników: - Z informacji, które dzisiaj posiadamy, przede wszystkim doprowadziły bardzo wysokie temperatury. Wczoraj temperatura wody w jeziorze przekraczała 30 stopni Celsjusza. Do tego w ubiegłym tygodniu mieliśmy sinice, które strącaliśmy w zeszły czwartek. Jak one zakwitają, to dostarczają dużą ilość tlenu, ale jak obumierają, to ten tlen zabierają - dodał wiceprezydent, wskazując iż badania prowadzone w jeziorze w ostatnich tygodniach wskazywały na utrzymywanie się poziomu tlenu powyżej dopuszczalnej granicy. Nadmienił, że do Jeziora Jelonek nie trafiły żadne ścieki, a ostatni taki przypadek miał miejsce podczas nawalnego deszczu w czerwcu br. - badanie wody przeprowadzone po tym zdarzeniu nie wykazało naruszenia norm.

Jak stwierdził Jarosław Grobelny, w ostatnich latach wykonano szereg działań mających na celu uratowanie biologiczne jeziora - m.in. wykonano system sentymentacyjny na dopływie ze stawku od ul. Dalkoskiej, który oczyszcza wodę wpływającą do Jeziora Jelonek, a dodatkowo wykonano "obejście" kanalizacji przez ul. Kostrzewskiego, dzięki czemu nie będzie już dochodzić do przelewania się ścieków w rejonie ul. Dalkoskiej. 

Wiceprezydent dodał, że ewentualne pogłębienie jeziora stoi w sprzeczności z opinią wielu naukowców, ale nie jest to zupełnie przekreślony pomysł: - Skutek dla fauny tego jeziora, stanu przyrodniczego, zdaniem naukowców były bardzo negatywny, bo zaburzyłby funkcjonowanie zwierząt żyjących w tym jeziorze i doprowadzić do zamarcia życia - mówi Jarosław Grobelny i dalej nie ukrywa, że najmniej inwazyjne działanie jest najbardziej czasochłonne: - Naukowcy twierdzą, że jeżeli jezioro niszczono przez 30 kilka lat to musimy poczekać 100, 130 lat, żeby ono samo się oczyściło - przyznaje, nie ukrywając iż jest to trudne do zaakceptowania: - Głosy, które mówią o bagrowaniu (pogłębieniu - przyp. red.) są rzeczywiście bardzo nieliczne, ale być może jest to jedyna możliwość przed nami. Miasto zrobiło praktycznie wszystko, co w danej sytuacji na tym jeziorze można było zrobić - dodaje. Samo pogłębienie jeziora jest jednak zadaniem bardzo skomplikowanym technologicznie oraz finansowo. Osad znajdujący się na dnie Jeziora Jelonek zawiera duże stężenie ciężkich pierwiastków, szczególnie chromu, którego utylizacja może być kosztowna. Samo napływanie nowej wody do akwenu też byłoby żmudnym zadaniem, bo obecnie po śnięciu ryb zaczęto jej dolewać ze studni głębinowej, jednak jest jej bardzo mało, a jednocześnie ma ona nie do końca korzystne dla natury walory chemiczne.

Jak zapewniono, po obecnej przydusze prowadzone są rozmowy, które pozwolą ustalić, jakie kroki należy dalej podjąć: - To nie są nasze mądrości, tylko są to słowa osób, które na tym się znają. Głównie współpracujemy z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu, natomiast pamiętajcie państwo, że to, co udało się nam ściągnąć do Gniezna, czyli system sentymentacyjny, zadziałał perfekcyjnie. Stajemy przed dylematem, czy nie zmienić może ośrodka naukowego i spróbować poszukać innej opinii, ale tak czy inaczej, gdybyśmy podjęli ryzyko, bo prosto jest mówić "zróbcie, wykopcie". Na końcu powstaje to ryzyko, że jeśli okaże się iż nasze działania nie były właściwe i zburzyliśmy system przyrodniczy, który w tym jeziorze istnieje, to ci sami będą mówić, "dlaczego to zrobiliście? Trzeba było się zastanowić nad tym, co robiliście" - przyznaje wiceprezydent. Do tematu wrócimy.

4 komentarzy

  • Link do komentarza Dorota wtorek, 20 lipca 2021 13:00 napisane przez Dorota

    Dopóki zgnilizna , 3 metrową warstwą będzie spoczywała na dnie jeziora Jelonek, tak długo wody tego jeziora będą pozbawione tlenu. Na cuda nie ma co liczyć !

  • Link do komentarza realista poniedziałek, 19 lipca 2021 22:11 napisane przez realista

    Jakoś wierzyć mi się nie chce, że po tej ostatniej nawałnicy deszczowej "obejście kanalizacyjne" na ulicy Kostrzewskiego właściwie zadziałało ! Prawdopodobnie projektant tego obejścia nie przewidział, że nagłe ulewy na Skiereszewie i Dalkach mogą być aż tak nawalne.

  • Link do komentarza Jarek poniedziałek, 19 lipca 2021 14:49 napisane przez Jarek

    W naturze nie dzieje się nic czego człowiek nie mógłby przewidzieć.

  • Link do komentarza Bolo poniedziałek, 19 lipca 2021 14:11 napisane przez Bolo

    A może warto popytać wędkarzy z doświadczeniem? Pewnie pomogą i to za darmo.

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane