I jo wew tym wyżu powojynnym chodziłam do budy, żeby być świadomym obywatelym, co to buduje dobrobyt zocjalistyczny ojczyzny.
Wpiyrw sztuderowałam w Jastrzymbowie, ale aby ino w piyrszy klasie. Nabyłam tam wprawy i chętki do dalszy edukancji, więc kolejne lata w Gniyźnie tyż migły.
Od drugi do piąty klasy zaszczycałam swojom obecnością Szkołe Podstawową nr 7 wew parku imiynia generała, co to się kulom nie kłanioł, a potym zatrzaśli go w Bieszczadach.
Tam bez cztery lata mojom paniom była Gabriela Szafran. Co za fajne kobiycko! Mielim leje zawsze w ty samy klasie z kachlowym piecym, w którym rozpoloł co rano woźny, pan Sadowski, o wiele się nie myle. Było nos 43!Wszystkie imiona i nazwiska mom zapisane, bo się bawiłam w szkołe i prowadziłam dziynnik. Te zamiłowanie do uczynia się, chodzynia do budy zawdzięczam naszy wychowawczyni!
Jak my jom uwielbialim! Ciekawie godała o hiście i gegrze, a najbarzy podziwialim, jak rysuje. Robilim z niom pieczątki z pyry, korale z gazytów (nie pamiyntam, czy TRYBUNA LUDU się nadawała, ale był tyż KRAJ RAD, OGONIOK i inne bestselery), smoczom jame, studnie, malowalim kwicie bzu pastom do zymbów i wew w ogóle.
Po piyrszy Kumuni mielim pamiyntniki i na wyścigi dawalim Pani do wpisanio się, bo ona zawsze coś narysowała – każdymu coś innygu.
Pani była młodo, więc zostalim bez niej, jak poszła urodzić bymbasa.
Zaś przenieśli nos do dziewiątki – nowiutki budy na Tysiącleciu. Gomuła nom wybudowoł 1000 szkołów na tysiąclecie! Ładnie se pomyśloł, bo do szkoły miałam ino aby przez ulice Staszyca, czyli za pięć ósmo.
Kontakt z paniom się urwoł. Ale tej, jo staro już klapa, robie w SP 10 i kogu widze? Paniom Gabriele! Zapamiyntałam, jak na przerwach szpacerowała korytarzym, a pod pache zez kożdy strony trzymały jom małe pyrdy, które uczyła. Kochała gzuby!
Po latach dowiedziałam się, że Pani kocha tyż gware. Spotkałam jom na Winiarach, poklafcilim sobie. Użyczyła mi swój tekst, żeby moje gimnazjalisty wystąpili na konkursie gwary w Skokach. W rozmowie pani Gabriela była bezpośrednia, szczera i serdeczna.
I patrze kole Wawrzyńca wisi klapsydra! Moja pani wychowawczyni z podstawówki zakończyła swój ziemski żywot! Była schorowano, widziałam, że ciynżko się jej chodziło.
Niech Jej Pan Bóg da nagrode, tak jak Ona swoim uczniom rozdawała nagrody na zakończenie roku! Pozdrawiam Panią serdecznie moją wdzięczną modlitwą – do zobaczenia!
Jedna z wielu Pani uczennic – Maria Elżbieta Ciążyńska z d. Błaszak.