Zazwyczaj sprzedawanie pojedynczych lokali, zwłaszcza mieszkalnych, które należą do zasobu komunalnego, nie rozbudza takich wątpliwości, jak to miało miejsce na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. Tym razem bowiem jest mowa o pomieszczeniach znajdujących się w kamienicy na rogu ul. Dąbrówki i Franciszkańskiej, w których przez przez lata mieściła się apteka.
Po jej likwidacji, co nastąpiło już prawie dekadę temu, pomieszczenia te miały zostać wykorzystane na siedzibę punktu krwiodawstwa. Niestety, mimo kilku przetargów na remont wnętrz, wszystkie oferty (na kwotę ponad 1 mln złotych!) przedkładane przez firmy były zbyt wysokie i ostatecznie z tych planów nic nie wyszło. W ostatnim czasie obiekt był wynajmowany (do września 2020 roku) i mieścił się w nim sklep z rzeczami sprowadzonymi z Zachodu.
Lokal jest spory, ale znaczna jego część znajduje się w piwnicy, przez co pomieszczenia, które można wykorzystać na potrzeby handlu, są ograniczone: - Lokal ma 330 metrów kwadratowych. Niestety ta część użytkowa jest znacznie mniejsza, a większość jest zlokalizowana w części piwnicznej - mówił wiceprezydent Jarosław Grobelny. Jak dodał, cenę sprzedaży ustali rzeczoznawca, ale niedawno Miasto sprzedało także dwa lokale mieszkalne przy ul. Tumskiej, które mimo iż były zdewastowane, znalazły nabywców za znacznie większą kwotę niż wynosiła wywoławcza.
Radny Paweł Kamiński stwierdził iż lokal nie powinien być sprzedany gdyż może on przynosić dochód, a decyzja o sprzedaży jest przedwczesna. Radny Arkadiusz Masłowski zapytał o kwestię odejścia apteki i tego, czy można spróbować to wynająć pod taką działalność dla "sentymentu" mieszkańców. Prezydent Tomasz Budasz odpowiedział, że zróżnicowanie wykonania tego lokalu sprawia, że już tylko w ostatnim czasie opłaty za jego wynajem były zróżnicowane, ale obecnie od kilku miesięcy wciąż nie ma chętnego do wynajmu: - Mamy do wyboru, albo ta substancja będzie niszczała i państwo powiecie, że jako Miasto nic nie zrobiliśmy, albo spróbujemy to zbyć - stwierdził. Wiceprezydent dodał, że koszt wynajmu wynosił w ostatnim czasie 3 zł za metr kwadratowy.
Radny Zdzisław Kujawa mówił: - To nie jest lokal z rodzaju "sreber rodowych", których się nie wyzbywa, dlatego że ten lokal naprawdę wymaga sporego remontu. Nikt z dzierżawców nie wrzuci tam kilkuset tysięcy złotych czy nawet więcej, ażeby być może za pół roku zlikwidować swoją działalność, jeśli biznes nie wyjdzie - mówił, twierdząc iż ten lokal wcale nie jest taki atrakcyjny. Arkadiusz Masłowski jednak stwierdził, że ma wątpliwości co do kwestii sprzedaży pomieszczeń po apteki.
- Dzisiaj apteka to po prostu biznes, a nie tak jak kiedyś była, że była apteka i cała celebra z tym związana. Dzisiaj najczęściej wchodzą sieciówki, które traktują aptekę jako źródło zarobku. Patrzą na to, jak to jest położone, jakie może być obłożenie, ilu mieszkańców przyjdzie i nikt w tym momencie nie patrzy na sentyment. Inna sprawa, proszę spojrzeć idąc przez miasto ile jest lokali pustych. Będziemy mówili, że jest pandemia, interesy ledwie przędną, bo taka jest prawda i pewnie to się kiedyś odbije, ale trzeba świadomość tego, że z wynajmem w centrum są coraz większe problemy, gdyż punkty handlowe lubią się przenosić w miejsca gdzie jest duży obrót i mają dużo klientów, czyli do galerii handlowych - stwierdził przewodniczący Michał Glejzer dodając iż "z tym nie wygramy".
Wiceprezydent Michał Powałowski stwierdził iż były próby rozmowy z jedną z sieci aptek: - Z uwagi na to, że dzisiaj w tym miejscu apteki nie ma, to dzisiaj zupełnie inne warunki sanitarne, które należałoby spełnić, aby ona tu powstała, są niemożliwe w tym miejscu do zrealizowania lub możliwe, ale bardzo dużym kosztem i ta sieć nie zdecydowała się na wynajem tych pomieszczeń. Dodał także, że mimo woli sprzedaży nadal będzie możliwość wynajęcia lokalu, jeśli będzie ktoś chętny na taki układ.
- Sprzedaje się tylko raz i z tego, co dowiedzieliśmy się na komisji gospodarki to lokal stoi pusty od września ubiegłego roku. Mamy czas pandemii i nikt nie będzie szukał lokalu do wynajęcia pod działalność w tej chwili. Jestem pewien, że lokal znajdzie nabywcę i go łatwo sprzedamy. Pytanie jest takie - jeśli prywatne pieniądze potrafią wyremontować taki lokal i przygotować go do pracy na lata, to dlaczego nasze miejskie pieniądze nie potrafią tego zrobić - mówił Paweł Kamiński. Michał Powałowski odparł: - Oczywiście, możemy tam zainwestować, włożyć konkretne środki, ale myślę, że bez celowego, konkretnego kierunku, to nie ma sensu. Co miesiąc ponosimy ponad 1000 zł kosztów związanymi z zarządzaniem i kosztami jako częściami składowymi wspólnoty tego budynku. Radny Tomasz Dzionek stwierdził: - Uważam, że lokal jest w bardzo atrakcyjnym miejscu, ale jego układ jest bardzo skomplikowany i ciężko by było dogodzić komukolwiek, kto chciałby to nająć bez jakiejś konkretnej ingerencji w ten lokal. Radna Angelika Ślachcińska przyznała, że informacja o tym, że lokal można było wynająć tylko za 3 złote, nie była jej znana i raczej mało rozpowszechniona: - Być może, gdybyśmy bardziej skupili się na tym, by promować takie lokale, to łatwiej byłoby nam znaleźć najemcę długoterminowego, który mógłby zainwestować niezbędne środki w ten remont.
Ostatecznie za wolą sprzedaży lokalu po dawnej aptece Pod Lwem zagłosowało "za" 13 radnych, 7 było przeciwko, a 3 wstrzymało się od głosu.