W miniony poniedziałek prezydent Tomasz Budasz na swoim profilu społecznościowym poinformował o zainstalowaniu na ul. św. Michała progów, które mają za zadanie spowalniać ruch na tej ulicy. Jak podkreślił, jest to inicjatywa, która wychodzić ma także od strony radnej Angeliki Ślachcińskiej. Pojawienie się progów ma spowodować, że kierowcy zwolnią do obowiązującej na tej ulicy prędkości tj. 30 km/h. Dodatkowo kilka tygodni wcześniej pojawiły się także separatory, które odgraniczają kontrapas dla rowerów, istniejący na tej ulicy od 2013 roku.
Wszystkie te zmiany na ul. św. Michała wywołały spore kontrowersje, które znalazły ujście w większości krytycznych komentarzach mieszkańców, wśród których pojawiła się tylko niewielka część tych pozytywnych. Czy na ul. św. Michała faktycznie jest aż tak niebezpiecznie?
Według danych z bazy SEWIK, od 2012 do 2019 roku na całym odcinku tej drogi doszło do 15 zdarzeń drogowych, przy czym najwięcej z nich zaistniało w rejonie skrzyżowania z ul. Wyszyńskiego (7) oraz ul. Żwirki i Wigury (3). Pozostałe poważniejsze zdarzenia, które miały miejsce na reszcie odcinka, to kolizja dwóch pojazdów w 2017 roku na skrzyżowaniu z ul. Chociszewskiego, wynikająca z wymuszenia pierwszeństwa jednego z kierujących i jedno zdarzenie z udziałem rowerzysty na kontrapasie, które miało miejsce w 2013 roku, kilka tygodni po otwarciu tej ścieżki. Czy to dużo? Pytanie jest otwarte. Same zdarzenia z udziałem pieszych (najechanie) miały miejsce w rejonie skrzyżowania z ul. Wyszyńskiego w 2016 i 2019 roku.
Nowe progi zwalniające, obwieszczone jako dodatkowe i bezpieczne rozwiązanie, są jednak niezgodne z przepisami. Zamontowano je kilkadziesiąt metrów przed skrzyżowaniem z ul. Chociszewskiego, a także około sto metrów dalej w kierunku ul. Wyszyńskiego. Oba z nich to tzw. progi podrzutowe, których zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie można stosować na drogach publicznych takich, jak ul. św. Michała (Załącznik nr 4 do obwieszczenia Ministra Infrastruktury z 9 września 2019 roku poz. 2311, pkt. 8.2.).
Co więcej - na ulicy ustawiono oznakowanie, nakazujące zwolnienie przed progami do 30km/h, podczas gdy cała droga, podobnie jak większość ulic w centrum znajduje się w... strefie Tempo 30. Dodatkowego smaku do tego absurdu dodaje fakt, że zgodnie z przepisami, progi podrzutowe docelowo mają spowodować "ograniczenie prędkości pojazdów do około 5-8 km/h". Jeśli więc ktoś w międzyczasie uszkodził pojazd na jednym ze wspomnianych progów, może dochodzić swoich roszczeń.
Nie zmienia to też faktu, że kierowcy już zaczynają wymijać progi po bokach, a one same dodatkowo stanowią spore utrudnienie dla rowerzystów, którzy jadą w stronę centrum po prawej stronie jezdni zgodnie z przepisami (kontrapas jest dla jazdy "pod prąd"). Dodatkowo budzi zastanowienie lokalizacja drugiego progu, po którym jest długi odcinek "wolnej" drogi i na którym samochody mogą się znowu swobodnie rozpędzić, dojeżdżając aż do skrzyżowania z ul. Wyszyńskiego, gdzie - jak wskazano powyżej - miały miejsce dwa potrącenia w ostatnich latach.
Błąd został jednak zauważony, gdyż na profilu prezydenta dzień po umieszczeniu informacji o nowych progach, edytowano treść postu (wtorek rano), gdzie dodano: - Okazuje się, że moi urzędnicy nie dokonali jeszcze odbioru technicznego. Zamontowane progi są niewłaściwe. Jeszcze w tym tygodniu wykonawca zmieni je na listwowe. Pozostaje pytanie, jak wyglądało zlecenie zamontowania progów i kto poniesie koszty ich zmiany?