O postępach w pracach przy inwestycji poinformowała dziś dyrekcja lecznicy oraz Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego.
- W tej chwili trwają prace wykończeniowe. Wyposażone są już łazienki, sale chorych, wykładziny są już, ściany, sufity. Trwa typowa "wykończeniówka" na wszystkich poziomach. Została do wyposażenia apteka, która jest na najniższym poziomie. Lada moment do prac przystąpi firma, która wygrała przetarg na centralną sterylizatornię. Typowe prace budowlane zostały więc już zakończone i obecnie trwa wykonanie wnętrz - tłumaczył Zbigniew Beneda, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych i eksploatacyjnych. Odbiór budynku od wykonawcy może zająć kilka tygodni, zanim będą mogli z niego zacząć korzystać pierwsi pacjenci. Same prace wykończeniowe mają się zakończyć w ciągu 2-3 miesięcy.
- Przynajmniej dwie kondygnacje są już praktycznie wykończone. Będziemy przystępować do ich sukcesywnego wyposażania, a jako dyrektorowi zależy mi na tym, żeby budynek zaczął w tym roku działalność leczniczą, ponieważ to pozwoli nam na w dużo wyższym standardzie, a mniejszym wysiłkiem, wykonać ryczałt - przyznaje Mateusz Hen, zastępca dyrektora ds. lecznictwa i jak dalej dodaje: - Szpital jest w dość trudnej sytuacji, gdyż okres koronawirusa spowodował, że wykonywaliśmy tylko zabiegi ratujące życie. Mamy dość duży poślizg w wykonaniu ryczałtu, a jest to dla szpitala jak chleb, bo nie wykonując ryczałtu nie mamy pieniędzy. Wiemy, że wszyscy pracownicy szpitala nie mają wakacji. Okres lipiec - wrzesień to będzie czas wytężonej pracy, bo epidemiolodzy przestrzegają nas, że COVID może wrócić jesienią, co odbije się na pracy szpitala. Idealnie by było, gdybyśmy tę falę przywitali w nowym budynku, bo dałoby to nam nowe możliwości - mówił Mateusz Hen.
Początek prac przy budowie szpitala to czerwiec 2009 roku - wówczas to przyjęto uchwałę o realizacji tej inwestycji przez Radę Powiatu Gnieźnieńskiego: - Przez te 12 lat przerobiono około 50 milionów. Kiedy Platforma Obywatelska z SLD przejęła władzę, przyznaję iż w kwestii rozbudowy szpitala mieliśmy powiat w ruinie. Po pierwsze nie mieliśmy złotówki, bo poprzednicy nie zapewnili środków na dalszą rozbudowę, po wtóre - główny wykonawca zszedł, bo nie mogliśmy dać gwarancji finansowych, bo takowych nie posiadaliśmy. Trzeba było podejmować działania ratujące i konsekwentnie zmierzające do zakończenia tej inwestycji. Myśmy przez półtora roku przerobili dokładnie tyle, co przez 12 lat nasi poprzednicy, czyli około 50 milionów - stwierdził starosta Piotr Gruszczyński, dodając iż przez lata opinia publiczna była informowana, że szpital ma kosztować 60 mln złotych, podczas gdy on sam twierdził iż jest to niemożliwe i będzie to znacznie więcej: - Ten szpital będzie kosztował powyżej 100 mln złotych, a jeśli doliczymy sprzęt, to mówimy o kwotach między 120 a 130 mln złotych - stwierdził starosta, dodając iż jego osoba za działania wokół szpitala w ciągu ostatniego półtora roku była ciągle atakowana przez posła Zbigniewa Dolatę: - Poseł twierdził iż mną powinno się zająć CBA. W związku z tym mam nadzieję iż pan poseł będzie konsekwentny i zaczął te rozmowy tam prowadzić - mówił, dodając iż również poprzedni dyrektor szpitala Michał Ogrodowicz był szantażowany przez posła.
Jak przekazała posłanka Paulina Hennig-Kloska, obecnie w zespole parlamentarnym trwają prace nad tym, by w końcu zdjąć obciążenie z samorządów powiatowych dotyczące utrzymania szpitali i lecznic, które bardzo mocno angażuje budżety tych jednostek. Kwestia finansowa powoduje też, że nie wszystkie oddziały gnieźnieńskiej placówki od razu będą funkcjonować, choć są propozycje chociażby dla oddziału hemodynamiki, który mógłby zostać podnajmowany podmiotowi zewnętrznemu: - O tyle nas to zainteresowało, że w naszej ocenie - zarząd nie podjął jeszcze decyzji - ta propozycja jest o tyle dobra, że zaraz będziemy mieli bardzo duży budynek, ale my nie mamy pieniędzy aby go wyposażyć w sprzęt. Pomysł jest taki, by wprowadzić podwykonawcę, który wyłoży około 10 mln złotych, który na siebie przejmie dosprzętowienie tego obiektu. My dysponując określonym ryczałtem dzielimy się w określonych proporcjach z tym, czyli część ryczałtu dostaje wykonawca, a część zostaje u nas. Drugą kwestią są koszty utrzymania obiektu. Nasze rozwiązanie jest takie, by spadło to na osobę, która będzie podwynajmowała. To rozwiązanie jest dla nas bardzo dobre. Wartością dodaną dla szpitala jest czynsz, który zasili budżet szpitala - stwierdził Piotr Gruszczyński, dodając iż są podmioty zainteresowane, by wziąć udział w przetargu na takie działanie.