W miniony czwartek na posiedzeniu Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska w Starym Ratuszu pojawili się przedstawiciele mieszkańców terenu po dawnym boisku "Stelli". Boli ich fakt, że odrzucono wszystkie 17 zgłoszonych uwag w sprawie zagospodarowania tego terenu, dlatego dwa dni temu wystosowali apel do działaczy i prezydenta, a teraz zdecydowali się przyjść na posiedzenie i raz jeszcze przedstawić swoje spojrzenie na całą sprawę.
- Stanowisko prezydium jest nam znane i rzeczywiście pewnie byśmy mogli przyznać, że wskutek dyskusji pan prezydent był uprzejmy rzeczywiście jakąś część tego terenu zaproponować dla działalności rekreacyjno-wypoczynkowej - nie można tego nie zauważyć. Natomiast nie taka była intencja mieszkańców, że jako przebywający na tym terenie widzimy więcej możliwości, do czego chcielibyśmy zachęcić pana prezydenta, by zwiększyć spojrzenie na ten teren z większej prespektywy i przemyśleć tę przestrzeń trochę inaczej - przyznał Roman Łaźny, mieszkaniec ul. Witkowskiej. Jak dodał, zastanawia się, czy faktycznie na tym terenie jest niezbędna taka koncentracja zabudowy: - Czy Gniezno z punktu widzenia społecznego wymaga takiego nacisku na rozwój budownictwa tego typu? Nie jesteśmy przekonani.
Jak mieszkaniec stwierdził dalej, tylko obecność na miejscu i zapoznanie z całym obszarem, aż do os. Grunwaldzkiego może sprawić, że mogą rodzić się inne pomysły na zagospodarowanie tego terenu: - Widać wyraźnie, że autor nie chce spojrzeć wyżej, tylko chce widzieć to i tylko w tym kontekście. Nie chce się podjąć zasadniczo podjąć tej analizy, głębszej analizy. Absolutnie nie - mówił, apelując, by sprawę jeszcze raz dobrze przemyśleć: - Jeśli raz zostanie ta nieruchomość zabudowana, to będzie tak już na pokolenia. Będzie trzeba się do tego przyzwyczaić, jeśli taka będzie decyzja państwa radnych. Tak zostaniecie zapamiętani. Możecie zostać zapamiętani zupełnie inaczej - jako ci, którzy wsłuchali się w głos mieszkańców - mówił Roman Łaźny, wskazując iż jest to tylko kwestia dobrej woli. Dodał także, że jeszcze niedawno Miasto podjęło decyzję o rewitalizacji parku przy szpitalu "Dziekanka", a tymczasem południowa część miasta nie dość, że nie ma takiego obszaru, to jeszcze planuje się zabudowę miejsca, w którym jest możliwe jego zrealizowanie: - Jesteśmy pozbawieni czegoś. Autentycznie czujemy się pozbawieni tego właśnie - tej troski o nasz publiczny dobrostan. Ewidentnie to widać. Za mostem życie wygląda trochę gorzej.
- Oczywiście w tym, co pan Łaźny powiedział, jest bardzo dużo troski o ten teren, co nas bardzo cieszy. Proszę państwa, to co się stało, ta migracja rozwiązań na planie świadczy nie tylko o szerokim patrzeniu przez pana prezydenta i jego urzędników, ale także o pewnych działaniach radnych, bo radni też się bardzo włączyli w tę koncepcję i dopingowali prezydenta, aby te działania szły w określonym kierunku - stwierdził wiceprezydent Jarosław Grobelny, dodając dalej iż pod rekreację w tym rejonie jest obszar o powierzchni 5 tys. metrów kwadratowych: - Będzie to jeden z większych obszarów rekreacyjnych, zorganizowanych na terenie miasta - mówił, wyliczając przy tym, ile powierzchni zajmują podobne tereny w innych osiedlach: - Oczywiście, chciałoby się więcej, zdajemy sobie z tego sprawę, natomiast trzeba patrzeć na możliwości, jakie jesteśmy w stanie zagospodarować. Zagospodarowanie tego terenu i zainwestowanie w ten teren, myślę iż przyczyni się do rozwiązania problemu, o którym pan był uprzejmy powiedzieć, a więc rewitalizacji terenu zdewastowanego - mówił zastępca prezydenta. Jak przyznał, spora część obszaru położonego dalej od dyskutowanego planu, ma słabą nośność gruntów, więc będzie się on nadawał pod tereny zielone. Dodał iż środki pozyskane ze sprzedaży działki pod zabudowę znacznie przewyższają kwotę, jaką planuje się przeznaczyć na realizację wszystkich zadań stojących w przypadku jego rewitalizacji: - Pewnie się tutaj nie przekonamy dzisiaj. Myślę, że radni muszą podjąć trudną decyzję.
- Chciałbym, żebyśmy spotkali się tam, na ul. Konopnickiej i jeszcze raz zobaczyli możliwość zagospodarowania tego terenu. My widzimy inne rozwiązania, które być może byłyby lepsze, dla tego terenu i tym samym wypracowalibyśmy wspólnie rozwiązania, które zadowalałyby obie strony - przyznał Mateusz Jakubowski, mieszkający od wielu lat przy ul. Konopnickiej, który nie ukrywał iż Miasto tak postępuje w przypadku innych konsultacji: - Bardzo podoba mi się praca urzędu w kontekście parowozowni czy Wenecji, gdzie spotykamy się na miejscu i na miejscu debatujemy, jak to może wyglądać. Tak samo może to tu wyglądać. My nie jesteśmy przeciwnikami rozwoju budownictwa mieszkaniowego czy rozwoju miasta. Chcemy, by to miało ręce i nogi. Jeśli mówimy o liczbach i faktach - w tej chwili 40 samochodów parkuje na dziko. Realizując plan w tej koncepcji te 40 samochodów nadal nie niknie, a problem pozostanie - przyznał gnieźnianin, apelując o odrzucenie uchwały i przedyskutowanie sprawy jeszcze raz: - Rozważmy wszystkie możliwości, jakie są i teraz, póki nie ma jeszcze wbitego szpadla w ziemię, możemy to wszystko jeszcze zmienić - mówił Mateusz Jakubowski.
Roman Łaźny po raz kolejny odniósł się do sprawy przeszłości tego terenu, wskazując iż wiele osób cieszyło się, że w końcu zagospodarowany zostanie teren dawnej garbarni, ale po budowie bloków pojawiły się problemy, których nikt z mieszkańców nie przewidywał. To też zmieniło diametralnie oczekiwania co do dalszej przyszłości tego obszaru.
- Mamy jakąś grupę mieszkańców, którzy doszli do wniosku, że skoro jest teren, za który nie trzeba płacić i gdzie można postawić swobodnie samochód, to po co wydawać 16, 10, 12 tysięcy na garaż podziemny. Dlatego też ja rozumiem ludzi, którzy kupili i być może nie zostali tak do końca dobrze poinformowani, ale musimy też spojrzeć na to, że musimy być w stosunku do wszystkich mieszkańców uczciwi - przyznał Jarosław Grobelny, dodając iż nie można teraz zapewniać miejsc parkingowych tylko dlatego, że działania dewelopera oraz nabywców spowodowały taką sytuację, jaka jest teraz - inwestor zapewnił miejsca parkingowe, ale nie wszyscy je wykupili. Jak dalej dodał wiceprezydent: - Nie jest to plan, który satysfakcjonuje wszystkich. Jest to plan pewnego kompromisu, który jak zwykle jednych będzie zadowalał bardziej, innych będzie zadowalał mniej.
Mimo iż na konsultacjach, ale także w trakcie komisji kilkukrotnie padły pytania o to, dlaczego planem nie obejmuje się całego terenu zielonego, a tylko obszar boiska, odpowiedź na to w ogóle nie padła. Ostatecznie projekt uchwały został zaopiniowany przy 2 głosach "za" i 4 "wstrzymujących". Ostateczna decyzja zapadnie w środę w trakcie zdalnej sesji Rady Miasta.