Rozpoczęta przed rokiem inwestycja, polegająca na przebudowie powiatowej placówki kulturalnej, wstrzymana została w marcu br. Od tej pory na jej terenie nie dzieje się nic, a choć budynek z zewnątrz wygląda tak, jakby był w zaawansowanym stadium prac, to jednak jego wnętrza pozostają wiele do życzenia. Wszystko za sprawą niewłaściwie prowadzonej inwestycji, która do tego nie została zrealizowana w zakładanym terminie. Do tego dochodzą niezrealizowane płatności na rzecz podwykonawców oraz naruszenia założeń zawartych w projekcie.
- Wiemy, że projekt rozpoczął się w październiku 2016 roku i miał się zakończyć do września 2018 roku, potem z przedłużeniem na listopad 2018 roku, a w tej chwili ten termin mamy wynegocjowany z Marszałkiem na wrzesień 2019 roku, ale jest to termin nierealny. Nie zostanie on dotrzymany. W marcu br. nastąpiło obustronne odstąpienie od umowy, dlatego trudno mi powiedzieć, które jest bardziej wiarygodne i to będzie rozstrzygać odpowiednia instytucja. Następnym krokiem była przeprowadzona inwentaryzacja i raz jest ona przedstawiana na 37%, a raz 66%. Inwentaryzacja była wykonywana przez eSTeDe, generalnego wykonawcę i naszego inżyniera, który przyjmował za sposób inwentaryzację tabelę elementów scalonych, która była jako załącznik do umowy. Druga inwentaryzacja była wykonana przez niezależną firmę wyłonioną w przetargu - mówiła wicestarosta Anna Jung. Ostatecznie ustalono w toku tej ostatniej kontroli ustalono, że prace zostały wykonane na poziomie 46,3%. Brakujące nawet 20% (w stosunku do jednej z wcześniejszych wersji), to zdaniem wicestarosty źle wykonane prace. Jakie?
W inwentaryzacji wskazano m.in. zastąpienie izolacji z wełny szklanej styropianem, a także nieprawidłowy poziom posadzki, który wpływa na konieczność montażu ochronnych barier na grzejniki, a także przebudowę klatki schodowej. Ponadto wiele zmian w pracach budowlanych nie znajduje odzwierciedlenia w dzienniku budowy. Ustalono ponadto, że odbiory robót inspektora oraz kierownika budowy, na podstawie których dokonywano płatności generalnemu wykonawcy, doprowadziły do sytuacji, w których płacono za wadliwie wykonane prace: - Musimy wziąć pod uwagę rozbiórkę źle przeprowadzonych inwestycji oraz wykonanie tych robót od nowa. W ten sposób koszty są podwójne - przekazała Anna Jung.
- Czujemy się oszukani przez generalnego wykonawcę i kierownika budowy, ale to nie jest taka sytuacja, że jak ktoś pracuje wolno i źle w domu robiąc łazienkę, to za dwa dni ma się innego wykonawcę. My musimy funkcjonować według przepisów i dlatego czekaliśmy trochę z tą drastyczną decyzją, bo wiemy, jakie ona generuje skutki. Takie jak teraz, że od 15 marca mamy przestój - mówił Grzegorz Reszko, dyrektor CK eSTeDe.
W chwili obecnej, z uwagi na odstąpienie od umowy z generalnym wykonawcą, trwa kontrola Urzędu Marszałkowskiego. Być może ona da odpowiedź, czy w ogóle będzie możliwe dokończenie tej inwestycji na tych samych zasadach, co do tej pory, tj. z dofinansowania WRPO. To oznacza, że istnieje ryzyko, iż trzeba będzie dokonać zwrotu dotacji. Mowa tu o kwocie blisko 4 mln złotych.