19 lutego br. do Miasta Gniezna wpłynęła informacja od Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych o możliwym naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez włodarza Pierwszej Stolicy. Sprawa dotyczy Zakładu Zieleni Miejskiej za okres 2016-2017. Przewodniczący Rady Miasta czekał z poinformowaniem radnych do ostatnich dni upływającego terminu. Jak tłumaczy sam Michał Glejzer, zwrócił się do prezydenta Tomasza Budasza o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Tym samym właśnie oczekiwaniem na odpowiedź prezydenta tłumaczy swoją zwłokę w poinformowaniu radnych o piśmie.
Radny Paweł Kamiński zapytał dlaczego Przewodniczący Rady Miasta Gniezna bazuje tylko na zdaniu prezydenta, który - jeśli jest coś na rzeczy i dopuścił się złamania dyscypliny finansów publicznych - to jego wyjaśnienia nie do końca mogą być rzetelne. Komisja Rewizyjna prowadziła kontrolę w Zakładzie Zieleni Miejskiej, natomiast jak usłyszeliśmy na sesji, temat gdzieś utknął, został schowany i przemilczany.
W przypadku pomysłu finansowania in vitro radni zostali poinformowani już dwa dni po wpłynięciu pisma. W przypadku możliwego naruszenia dyscypliny finansów publicznych taka informacja docierała prawie dwa miesiące. Sytuacja, o której mowa dotyczyła Zakładu Zieleni Miejskiej. Rada Miasta nie jest co prawda pracodawcą dla tej osoby, jednak jest ściśle związana z Prezydentem Miasta Gniezna i czuwa także nad budżetem, a to dotyczy bezpośrednio dyscypliny finansów publicznych. „Jeżeli Państwo uważacie, że trzeba iść z tym do mediów, to naprawdę proszę sobie nie żałować” - powiedział podczas sesji Rady Miasta Gniezna przewodniczący Michał Glejzer. „Po to zostało to upublicznione, żebyście mogli się Państwo z tym zapoznać. Powiem jeszcze dlaczego postąpiłem tak jak postąpiłem i uważam, że postąpiłem dobrze. Nie będę za to przepraszał i gdybym miał tak postąpić, to postąpił bym jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. Dlatego, ponieważ tak na dobrą sprawę my nie znamy kompletnie tematu.”
Wygląda na to, że Przewodniczący Rady Miasta Gniezna ewidentnie postanowił „przymknąć oko” na możliwe naruszenie dyscypliny finansów publicznych przez Prezydenta Tomasza Budasza. Czy można więc odnieść wrażenie, że sprawa faktycznie jest „zamiatana pod dywan”? Czy Prezydentowi wolno więcej?