Wszystko zgodnie z literą prawa - po wybudowaniu drogi wyższej kategorii, dotychczas pełniąca jej funkcję trafia pod zarząd do najniższego szczebla samorządu. Temat jest dobrze znany władzom gmin, położonych wzdłuż dawnej drogi krajowej nr 5 z Gniezna do Poznania, w których długo toczony był bój o zrzucenie tego kosztownego obowiązku na inne instytucje. Szczególnie odczuł ten problem Poznań, który laty w ten sposób "odziedziczył" Trasę Katowicką i w końcu stanął przed kwestią przebudowy długiej estakady, która pochłonęła 160 milionów złotych. Teraz, jak się okazuje, podobny problem - choć to nie jest rozstrzygnięte - może spotkać także Gniezno.
Informacje w tej sprawie pojawiły się na ostatnim posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Bezpieczeństwa Publicznego, kiedy to radni spotkali się z czterema przedstawicielami zarządców dróg, by porozmawiać o zimowym odśnieżaniu miasta. W trakcie dyskusji poruszono kwestię przekazania dróg, na których - pomimo otwarcia S5 na kolejnym odcinku - wciąż występuje intensywny ruch drogowy.
- Dzisiaj trwają prace i są już ustalenia, że przebieg DK nr 15 będzie od ulicy Kostrzewskiego do węzła Gniezno Południe, a więc do Łubowa i dalej S5. Ulica przy katedrze stanie się drogą lokalną - przekazał Michał Podsada z Rejonu Dróg Wojewódzkich w Gnieźnie. Tym samym ruch tranzytowy, jadący na odcinku z Wrześni do Inowrocławia, kierowany byłby przez S5 i zamiast pokonywania 3,6 kilometra drogi przez Trasę Zjazdu Gnieźnieńskiego, musiałby nadkładać prawie 20 kilometrów. Teoretycznie.
Sytuację postarał się wyjaśnić przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad: - Sytuacja wygląda tak, że dyrektor oddziału wysłał oficjalne pismo z prośbą o opinię do prezydenta Gniezna oraz do marszałka województwa i czekamy na wypowiedź w temacie. Prawdopodobnie z dniem 1 stycznia będzie szansa, że pewne odcinki byłej "piątki" wrócą do GDDKiA - mówił Wojciech Dams, kierownik gnieźnieńskiego rejonu GDDKiA w Poznaniu, dodając iż nie powie, o których odcinkach jest mowa, ale pod uwagę brane są dwa warianty.
- Rozmowy z dyrektorem oddziału GDDKiA są takie, że w tym newralgicznym odcinku starej "piątki" mamy wiadukty, które od czasu do czasu są remontowane z bardzo dużym nakładem z uwagi na jego posadowienie na terenach o niskiej nośności. Te nakłady, które wcześniej czyniła GDDKiA, są rzędu kilkudziesięciu milionów rocznie, co w skali dzisiejszych możliwości Miasta, gdzie na przebudowę układu drogowego "trzech mostów" wydajemy około 30 mln złotych, jest dużą kwotą. Taka inwestycja determinuje wiele działań związanych z innymi działaniami w mieście. To jest wydatek, na który można sobie pozwolić raz na dziesiątki lat. Jeżeli te wiadukty byłyby w utrzymaniu dróg miejskich, to doszlibyśmy do takiego momentu, jak było w Poznaniu z estakadą katowicką, że w pewnym momencie musiano to zamknąć, bo miasta nie było stać by to remontować - przekazał wiceprezydent Michał Powałowski dodając iż wyraża nadzieję, że uda się rozstrzygnąć tę kwestię tak, by miasto nie było stratne. Dodał iż druga strona wyraża zrozumienie dla problemu, przed jakim stanęło by Miasto Gniezno w obliczu przejęcia wiaduktów pod swój zarząd.
Radny Dariusz Banicki stwierdził iż nie do końca rozumie logikę tego, by ruch samochodowy kierować znacznie dłuższą drogą i to przez teren zabudowany Skiereszewa. Tymczasem jadąc przez TZG, trasa, poza skrzyżowaniem z ul. Łaskiego i Kłeckoską, nie ma żadnych innych kolizji, także w postaci przejść dla pieszych: - Logiką jest to, by dążyć do tego by połączyć DK nr 15 z S5 - odparł Wojciech Dams dodając iż chodzi o formalne połączenie dróg. Kierowanie DK 15 przez Trasę Zjazdu Gnieźnieńskiego sprawia iż zarówno ul. Poznańska (w kierunku granic miasta), jak i droga wjazdowa od strony Bydgoszczy, nie łączyłyby się ze sobą i nie miałyby zarządcy w postaci GDKKiA.
Na inny problem zwrócił jeszcze uwagę radny Janusz Brzuszkiewicz: - Teraz ci, którzy jadą od Bydgoszczy i mijają zjazd na Gniezno Północ, jadą dalej i na węźle na ul. Kłeckoskiej zjeżdżają do miasta. Przez to na ul. Kłeckoskiej zrobił się potężny ruch i liczyłem na to, że się też ul. Kłeckoska "wyluzuje" po otwarciu S5, a w tej chwili jest jest jeszcze gorzej. Michał Podsada przyznał iż ruch zwiększył się na tej drodze dwukrotnie. Wojciech Dams nadmienił: - Spodziewamy się iż po wyborze któregoś z wariantów, oznakowanie kierunkowe się nie zmieni. Janusz Brzuszkiewicz przyznał: - Nie było tyle samochodów ciężarowych o dużej nośności, jak jest w tej chwili. Nawet jak jeździły wywrotki na budowę, to układ był porównywalny, jak w tej chwili. Przedstawiciel GDDKiA dodał: - Wskazanym by było, że skoro wybudowano dalszy ciąg S5, to aby nie było ruchu na ul. Poznańskiej, to powinno się ruch puścić do węzła Gniezno Północ. To jest logiczne i nie mamy pojazdów w mieście. Problem jest tego rodzaju, że kierowca musi nadłożyć ileś kilometrów. Są pewne zasady, które regulują iż nie możemy sobie tak bezkarnie puszczać ruchu. W trakcie dalszej dyskusji padły jeszcze stwierdzenia iż najlepszym wyjściem dla zmniejszenia ruchu na ul. Kłeckoskiej, byłoby wyłączenie jej z zarządu dróg wojewódzkich, co pozwoliłoby na stworzenie większych ograniczeń m.in. tonażowych. Wówczas jednak problem utrzymania drogi spadłby na samorząd miejski. Kwestia jest też taka, że ul. Kłeckoska nie posiada kanalizacji i przed ewentualną przebudową, musiałaby zostać wykonana. Wszystko więc rozbija się o pieniądze, a obecnie pozostaje czekać na rozstrzygnięcie w sprawie estakady Trasy Zjazdu Gnieźnieńskiego. Jaki będzie wynik końcowy - będziemy informować.