To właśnie w tym mieście, położonym około 200 kilometrów od Grodu Lecha, znajduje się spory choć niepozorny gmach, który dawniej służył jako siedziba administracji tutejszej (nieczynnej już) huty. Budynek z lat 30., po transformacji ustrojowej, trafił w prywatne ręce, a jego ostatnim właścicielem był obywatel zameldowany w Gnieźnie. Kiedy w 2011 roku zmarł, spadku zrzekli się wszyscy jego najbliżsi. Powód był prosty - na nieruchomości znajdowała się hipoteka w wysokości 3 mln złotych. Zgodnie z przepisami, przeszła ona wraz z całym obiektem na własność odpowiedniej ku temu gminy - Miasta Gniezno. Od tej pory, budynek położony na Dolnym Śląsku, stanowi kulę u nogi dla dwóch samorządów.
Sprawa powraca do dyskusji w Radzie Miejskiej co jakiś czas, gdyż temat jest tak skomplikowany, jak dzieje Hotelu Mieszko w Gnieźnie. W obu przypadkach sytuacja jest podobna - na nieruchomościach ciąży hipoteka i nikt nie chce się podjąć tematu, bo oznaczałoby to konieczność spłaty zadłużenia. W przypadku Szprotawy próby, by temu zapobiec, były już podejmowane, ale się nie udało.
W 2016 roku gnieźnieńscy radni podjęli uchwałę o woli przekazania w formie darowizny prawa użytkowania wieczystego budynku w Szprotawie, ale na wieść o tym iż jest ona obciążona finansowo, tamtejszy samorząd wycofał się z woli zakupu. Tym samym Gniezno na dolnośląskiej ziemi posiada swojego rodzaju "kolonię", na którą nie ma pomysłu. Temat powrócił w trakcie ostatniej Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska: - To za nami będzie się chyba jeszcze trochę ciągnęło. Czy są jakieś pomysły na tę nieruchomość czy to tak ma po prostu... być? - próbował się rozeznać w temacie radny Marek Bartkowicz. Jarosław Grobelny, pytany dodatkowo o stosunek własnościowy i opłaty, odpowiedział: - To jest nasze i my generalnie jesteśmy zobowiązani płacić podatki od nieruchomości. Jesteśmy także zobowiązani do zabezpieczenia tego budynku, a to nałożył na nas ustawodawca. Gdybyśmy mogli, to byśmy się z tego problemu wykręcili, natomiast problem jest taki iż na tym obiekcie o wartości około 300 tysięcy złotych, ciąży hipoteka na ponad 3 mln zł i nie znajdziemy nikogo, kto kupi taki obiekt - wyjaśniał, dodając iż niewiele wskazuje na to iż sytuacja mogłaby się zmienić. Jedyna możliwość pozostaje po stronie banku: - Próbujemy rozmawiać z bankiem, który ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu udzielił człowiekowi kredytu na 3 mln złotych dla obiektu o wartości 300 tysięcy. Prowadzimy działania w tym kierunku, wystosowaliśmy stosowne pisma do banku ze swoimi obawami i uwagami co do udzielenia kredytu. Bank jest jednak instytucją prywatną i podejmuje działania gospodarcze takie, jakie podejmuje - mówił Jarosław Grobelny. Jak przyznał, zdarzyło się raz iż Miasto Gniezno odziedziczyło raz mieszkanie w Warszawie, ale przeważnie zdarzają spadki z zadłużeniami: - Ten przepis jest chory. Jeżeli już ktoś powinien dziedziczyć, to nie gmina, ale Skarb Państwa. Tutaj mamy 3 miliony złotych, ale przecież ktoś może wziąć kredyt na 10 czy 20 milionów i zostaniemy z takim problemem, że będziemy musieli odpowiadać za czyjeś nieprzemyślane długi.
Na pytania o to, czy Miasto Gniezno będzie musiało spłacać cały dług, Jarosław Grobelny odpowiedział: - Odpowiadamy tylko do wartości spisu (300 tys. zł - przyp red.), ale coś jednak z tym będzie trzeba zrobić, bo to się kiedyś w końcu zawali. Jarosław Polaszewski, dyrektor Wydziału Mienia Komunalnego dodał iż teren został ogrodzony i na tę chwilę póki co te zabezpieczenia muszą wystarczyć. Marek Bartkowicz zapytał, czy nie ma innej drogi porozumienia się z bankiem, na co wiceprezydent odparł iż wszystko zależy tylko od niego. Dodał też iż jest realne ryzyko, że 300 tysięcy trzeba będzie w końcu zapłacić wierzycielowi, gdyż tak mówią przepisy. Gdyby tak się stało, Miasto Gniezno nadal jednak byłoby właścicielem zadłużonej nieruchomości.
Sprawa tego swoistego "kukułczego jaja" wciąż pozostaje otwarta. W przypadku, gdyby jednak udałoby się pozbyć zadłużenia, który ciąży na nieruchomości, mogłaby ona od razu trafić do szprotawskiego samorządu, gdyż uchwała Rady Miasta Gniezna z 2016 roku o woli darowizny nadal obowiązuje.