Od kilku tygodni znana jest informacja o zamiarze likwidacji TBS, a obecnie - po pozytywnym zaopiniowaniu uchwały na komisjach - radni zasiedli na wspólnym posiedzeniu, by zadecydować ostatecznie o losie spółki.
- Jako klub Ziemia Gnieźnieńska - Gniezno XXI zagłosujemy za tą uchwałą i cieszymy się, że taka decyzja została podjęta. Żałujemy, że ten okres analiz tyle trwał, może za długo, a może trzeba było ją podjąć wcześniej. Cieszymy się, dlatego zagłosujemy za tą uchwałą - mówił Krzysztof Modrzejewski. Radny Jerzy Lubbe zapytał: - Jakie będą koszty likwidacji tej spółki? Jarosław Grobelny odparł: - Trudno jest tu jednoznacznie wskazać koszty, natomiast z przekazanych informacji mecenasa Rafała Tomczaka, jest to kwota między 60 a 100 tysięcy złotych i wynika ona wprost z kosztów związanych z likwidacją spółki. Radna Bogusława Młodzikowska zapytała, czy spółka jest likwidowana będąc na plusie czy minusie w swoich finansach, na co wiceprezydent odparł iż spółka ma 300 tys. złotych kapitału zapasowego z kapitałem podstawowym na poziomie ok. 2 mln złotych, a więc w jego mniemaniu można mówić o dobrej kondycji: - Zarówno majątek, jak i środki, które są w spółce, zostaną przekazane na konto Miasta Gniezna. Zwróciłbym uwagę, że w okresie likwidacji zostaną dokonane wszelkie przeglądy i działania naprawcze, modernizacyjne, które są potrzebne dla mieszkańców tego budynku, aby po likwidacji nie obciążało to kosztów mieszkańcom tego budynku - dodał wiceprezydent.
- Tu może warto wspomnieć o historii, gdyż TBS powstał bodajże w 1992 roku i trzeba wspomnieć o tym jednozdaniowym uzasadnieniu, że "dotychczasowa formuła działalności spółki uległa wyczerpaniu". Pan prezydent udostępnił, że nie było zainteresowania, a w innych miastach Polski, chociażby w Inowrocławiu wybudowano przez 14 lat 334 mieszkania, w Koninie tak samo się rozwija, w Pile 19 budynków i 881 mieszkań i to są fakty. Co robili poprzednicy to pewnie wiedzą ci, którzy byli i rządzili w mieście, chociażby ówczesny wiceprezydent Budzyński, który był od lat 90. a dzisiaj za rządów w spółce Jacka Kowalskiego wiemy iż przynosiła ona straty - mówił radny Ryszard Niemann i stwierdził, że zatrudnienie byłego prezydenta na stanowisku prezesa spółki było mu potrzebne wyłącznie do emerytury i że jest to utrzymywanie starych układów. Zapytał, czy ktoś z władz potrafi odpowiedzieć, czy prezes TBS otrzyma ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Na to przewodniczący Michał Glejzer stwierdził: - Dziś rozmawiamy na temat konkretnej uchwały, która nijak się ma do tego, co pan przewodniczący tutaj mówi, otwierając nowe wątki. Od tego są komisje i i proszę wątki poboczne tam omówić. Pytanie nie może wyglądać tak, że 5 minut pan o czymś opowiada, a na końcu przypomina sobie pytanie, po czym go nie zadaje, bo kolejny wątek zaczyna rozwijać. Naprawdę nie ma co rozwijać, to nie jest pisanie historii TBS-u, tylko konkretna uchwała i proszę się tego trzymać. Wiceprzewodniczący Jan Budzyński zwrócił się do Ryszarda Niemanna: - Towarzystwo, zanim zaczęło inwestować, zrobiło rozeznanie ilu było chętnych i pierwszy budynek został wykonany. Były kolejne projekty w 2000 roku, później za prezydenta Kowalskiego, ale ponieważ nie było chętnych na te mieszkania, które przecież nie są tanie, to wówczas zaniechano tego i ten TBS nie rozwijał się bo nie było tych chętnych.
Prezydent Tomasz Budasz uderzył od razu w patetyczny ton: - Ileż to trzeba mieć nienawiści w sercu, by tak łatwo krytykować osoby i wyrzucać je na śmietnik historii. Nie wiem, czy taka jest chrześcijańska nauka społeczna, na którą pan radny się zawsze powołuje, ale do pana prezydenta Kowalskiego i do każdego z prezydentów miałem taki sam szacunek. Jest to człowiek, który spędził mnóstwo czasu na stanowiskach kierowniczych i wykorzystałem jego umiejętności i doświadczenie. To, że pan Kowalski odchodzi na emeryturę, to należu uszanować. Jeśli chodzi o urlop, to będę wiedział w piątek, kiedy jest zgromadzenie wspólników i strony umówią się na przekazanie dokumentów i wówczas będę wiedział od mecenasa, który będzie pełnił funkcję likwidatora. Następnie głos zabrał radny Arkadiusz Masłowski, stwierdzając iż tym, co powiedział Ryszard Niemann widocznie tak zaczyna się kampania wyborcza, która polegać ma na "krytyce, krytyce i tylko krytyce". Przewodniczący przerwał w końcu dyskusję i radni przeszli do głosowania