Tym cyklem staramy się przybliżać ciekawe wydarzenia, jakie miały miejsce w Grodzie Lecha w czasach, których już nikt nie pamięta. Korzystając z dawnej prasy i opierając się na informacjach zawartych w ich treści, można uzyskać obraz życia mieszkańców Gniezna - taki sam, jak dzisiaj. Były zabawy, wiece czy różne koncerty, ale i kradzieże, bójki czy awantury. Można powiedzieć, że do dziś niewiele się zmieniło...
12 grudnia 1933 roku dziennik Lech. Gazeta gnieźnieńska donosił:
Katastrofa samolotu pod Trzemesznem. W ub. piątek około godziny 15:30 podczas zawieji śnieżnej spadł na pola majętności Święte pod Trzemesznem w odległości ca 200 m od dworu samolot wojskowy z Centrum Wyszkolenia Lotniczego w Bydgoszczy. Wskutek uderzenia o ziemię samolot uległ zupełnemu rozbiciu; lotnik poza drobnemi okaleczeniami wyszedł z katastrofy bez szwanku.
Usiłowała popełnić samobójstwo. W tych dniach usiłowała pozbawić się życia przez wypicie kwasu solnego niejaka Władysława K., zamieszkała przy ul. Sienkiewicza 9. Co ją popchnęło do tego rozpaczliwego kroku, dotychczas nie zdołano ustalić.
"Miły" sublokator. "Miłego" sublokatora miała do niedawna jeszcze p. J. Anderszowa z ul. Trzemeszeńskiej. Mianowicie osobnik ten, legitymujący się jako Mieczysław Mikołajczak nie tylko nie zapłacił za utrzymanie ale, opuszczając mieszkanie, zabrał na dodatek książeczkę oszczędnościową swej gospodyni, opiewającą na 170 zł oraz jedną obligację pożyczkową na kwotę 100 zł. O nagłem zniknięciu sublokatora i dokonaniej kradzieży doniosła p. A. policji, która obecnie czyni poszukiwania za tym "przykładnym" sublokatorem.
Wyrodna matka porzuciła swe dziecko. Ostatnio zgłosiła się na komisariat P.P. zamieszkała przy ul. św. Wawrzyńca p. J. M. Obarska, donosząc, że jakaś nieznana kobieta pozostawiła w jej mieszkaniu 2-tygodniowe dziecko, poczem niezauważona przez domowników odeszła w nieznanym kierunku.