Animal Security to fundacja, która istnieje od września 2013 roku. Organizacja zrzesza różne osoby, które łączy jedna rzecz – miłość do zwierząt i chęć niesienia im pomocy. Trzon Animal Security tworzą osoby, które kiedyś udzielały się w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami w Gnieźnie albo Schronisku dla zwierząt. Jednak po doświadczeniach z tymi instytucjami doszły do wniosku, że pomoc niesiona tam zwierzętom jest niewystarczająca. Dlatego też postanowiły z własnej inicjatywy utworzyć fundację, w której interwencja w przypadku zwierząt maltretowanym, zaniedbanych czy porzuconych będzie absolutna.
Osoby zrzeszone w Animal Security nie pobierają z tego tytułu żadnych środków pieniężnych dla siebie. Praca w fundacji jest więc wolontariatem -”pieniądze na paliwo, czy telefony nie pochodzą ze środków fundacji, zbiórki na takie rzeczy organizujemy między sobą. Dlatego ludzie mogą mieć pewność, że te pieniądze idą tylko i wyłącznie na zwierzęta”- tłumaczy Aleksandra Ślosarska.
Pieniądze dla zwierząt pochodzą od darczyńców. Są one wpłacane bezpośrednio na konto fundacji, bądź organizowane pozyskiwane przez rozmaite zbiórki (internetowe i tradycyjne – na puszki Animal Security można napotkać w różnych miejscach w Gnieźnie). Nieraz dobroczynność ludzi jest naprawdę duża -”mieliśmy rekordową wpłatę, która wynosiła 800 zł plus 400 zł w karmie. Są też osoby, które systematycznie nam pomagają”- mówi Mirosława Szarzyńska.
Ze wszystkich rachunków fundacja rzetelnie się rozlicza: ”Możemy liczyć na hojność ludzi, ale nie możemy tych ludzi zawieść. Dlatego muszą być przedstawione rachunki za hotel, za sterylizacje, za karmę, żeby ludzie mogli mieć wgląd co się stało z tymi pieniędzmi”- mówi Pani Ola.
Panie z Animal Security odpowiadają na każde wezwanie, bez względu na swój wolny czas, czy inne zobowiązania. ”Czasami jest tak, że dostaje się telefon i trzeba jechać natychmiast”- opowiadają wolontariuszki. Na szczęście przy bardziej skomplikowanych akcjach mogą liczyć na pomoc policji, straży miejskiej, bądź pożarnej. ”Bardzo nam pomagają, zawsze możemy liczyć na ich pomoc. Dobrą rolę spełniają też nasze kamizelki, bo ludzie traktują wtedy nas poważnie i starają się poprawić warunki bytowania zwierząt”- mówi Pani Aleksandra.
Zwierzęta zabrane przy interwencjach oddawane są do hoteliku dla zwierząt, do domów tymczasowych, bądź pracownicy fundacji biorą je do swoich własnych mieszkań. Trzeba tu nadmienić, że fundacja unika oddawania zwierząt do schroniska, które nie zajmuje się szczególnie pracą nad psychiką psa, a w większości przypadków niezbędna jest ich behawioryzacja. Zwierzęta odbierane z przeróżnych interwencji są często skrzywdzone, zalęknione, nieufne, a w miejscach takich jak hotel, czy tak zwany tymczas uczą się na nowo życia z ludźmi. Dopiero wtedy mają pełną szansę na znalezienie domu stałego. Oczywiście takie są najpierw sprawdzane, przeprowadzana jest w nich ankieta, gdy wszystko jest ok, wtedy zostaje podpisywana umowa adopcyjna. ”Znamy się na zwierzętach i przypuszczam, że i też trochę na ludziach i wtedy oceniamy, czy ten pies, czy kot się nadaje do danego domu”- mówi Pani Ślosarska. Panie podkreślają, że taka umowa jest bardzo istotna i daje fundacji tak zwane „zielone światło” w razie jakiś adopcyjnych komplikacji.
Tylko psy ewidentnie kogoś (zadbane, z obrożą) oddawane są do schroniska, bo ludzie najczęściej szukają tam swoich pupili. Zdjęcia znalezionych zwierząt wystawiane są na stronę fundacji i właściciele znajdują się bardzo szybko.
Fundacja się rozwija, jest o niej coraz głośniej. Z tego względu Urząd Miasta Gniezna także bardziej się interesuje ochroną zwierząt. Wolontariuszką bardzo zależy na współpracy i większym zaangażowaniu ze strony Miasta, bo wtedy będzie można zdziałać coś dobrego. Niestety w niektórych wypadkach nie wiadomo z kim się kontaktować (np. w sprawie łabędzi, który siedział na skrzyżowaniu), bo każdy umywa ręce. Dobrze by było, aby te sprawy raz na zawsze uregulować.
Od września, czyli od momentu powstania fundacji w Gnieźnie - zainteresowanie systematycznie wzrasta. Ludzie angażują się w akcje, które w dobie Facebooku są dobrze nagłaśniane. ”Wobec takiego wielkiego zaangażowania trzeba stwierdzić, że jednak nie mamy takiego nieczułego społeczeństwa”- mówi Pani Aleksandra. Ludzie przynoszą karmę, obroże i inne akcesoria. Wolontariuszki są także ogromnie wdzięczne weterynarzom gnieźnieńskim (ale i nie tylko), którzy zawsze bardzo pomagają zwierzętom z fundacji po obniżonych kosztach leczenia.
„Niestety brakuje nam ludzi do pracy”- mówi Pani Mirosława. Obie Panie jednak zgodnie podkreślają, że osoby, które zdecydują się na wolontariat w Animal Security muszą być świadome obowiązków jakie z tego tytułu wynikają. Tak samo jest z osobami, które zdeklarują się być domem tymczasowym.
”Jest dużo dobrych sytuacji, które koją nasze serca. Dlatego warto jest robić to co robimy, polegać na ludziach, którzy nas wspomagają – i finansowo i mentalnie”- podkreślają obie Panie. I to chyba jest dobre podsumowanie tej rozmowy i wierzyć, że Animal Security będzie jeszcze wspanialej się rozwijać, by móc pomagać jeszcze większej liczbie potrzebujących zwierząt.