Dopłaty te, wynikające z ustaleń zawartych w Karcie Nauczyciela, miały zgodnie z założeniami tego dokumentu wpłynąć na konta nauczycieli z gnieźnieńskich szkół do końca stycznia. Z sygnałów, które do nas docierają, wynika jednak, że pracownicy jak dotąd go nie otrzymali. Choć minął już drugi tydzień lutego a ferie mają się ku końcowi, na dodatkowe pensje nauczyciele wciąż czekają.
Przypomnijmy, że dodatki są formą dopłaty dla tych pracowników, którzy nie otrzymali przez cały rok należnych ustawowo wynagrodzeń, wynikających z posiadanego poziomu stopnia awansu zawodowego. Samorządy prowadzące szkoły (w naszym przypadku Urząd Miasta), mają czas do 20 stycznia przeprowadzić analizę wydatków wszystkich nauczycieli którzy im podlegają. Wówczas ustalana jest konkretna kwota, jaka jest potrzebna do wyrównania średniej. Gnieźnieńscy nauczyciele nie kryją rozgoryczenia, że muszą tyle czasu czekać na pieniądze, które są dla nich dodatkowym zastrzykiem finansowym. Jak się jednak okazuje, sprawa nie jest taka prosta z perspektywy budżetowej miasta.
Ewa Gawrych, pełniąca funkcję Skarbnika Miasta Gniezna przyznaje, że pieniądze powinny pojawić się w przyszłym tygodniu: „Aktualnie szukamy tych pieniędzy w budżecie miejskim. Tegoroczna kwota wynosi ponad 1 mln złotych, więc jest to spory wydatek dla miasta. Pieniądze dla nauczycieli powinny pojawić się w przyszłym tygodniu." Jak więc należy rozumieć, tegoroczne dodatki muszą znacznie przekraczać prognozowane ustalenia finansowe. Rozgoryczenia nie kryją nauczyciele, którzy twierdzą, że urzędnicy powinni z góry wiedzieć jaka jest szacunkowa kwota niezbędna do wypłaty dodatków.
Problemy z dodatkowymi wypłatami dla nauczycieli pojawiają się w całym kraju, będąc znacznym wydatkiem dla samorządów. W minionym roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis Karty Nauczyciela, który nakłada na urzędy nakaz dopłaty, jest zgodny z konstytucją, a nauczyciele mają prawo się ich domagać. Mimo pojawiających się planów nowelizacji Karty, zakładającej m.in. wyrównanie dodatków dla wszystkich pracowników i niezależnie od stopnia zawodowego, jak dotąd nie zostały one wprowadzone.