Do Gniezna przyjechali bowiem przedstawiciele Stowarzyszenia Eksploracyjnego na Rzecz Ratowania Zabytków "Sakwa", które zostało zaproszone przez Muzeum Początków Państwa Polskiego. Członkowie organizacji przywieźli ze sobą georadar najnowszej generacji, by zbadać grunt w pobliżu kościoła św. Jerzego. Jest to o tyle istotne, gdyż badania archeologiczne w jego rejonie były już prowadzone, jednak aby nie naruszyć konstrukcji świątyni, odbywały się one zawsze w ograniczonym zakresie.
Przez kilka godzin przedstawiciele "Sakwy" poruszali się po terenie z kilkoma urządzeniami, badającymi zawartość ziemi: - Jest to georadar, który wysyła fale elektromagnetyczne wgłąb ziemi do 30 metrów. Następnie są one przetwarzane przez dwie niezależne od siebie anteny - nadawczą i odbiorczą, a następnie sygnał jest obrabiany graficznie za pomocą programu komputerowego. Dzięki temu będziemy mogli wykonać swojego rodzaju "roentgen" ziemi, zaglądając w nią nieinwazyjnie, a przez to sprawdzając co się pod nią kryje. Uzupełniającym badaniem będzie urządzenie elektrooporowe, którym wyślemy w głąb ziemi prąd wirowy, a który również zostanie przetworzony wraz z wynikami wcześniejszego badania. Cały obraz będzie w trójwymiarze, a przez to będzie można obejrzeć z każdej strony ewentualne obiekty ukryte pod ziemią - mówił Michał Antczak ze Stowarzyszenia "Sakwa".
- Pomysł na przebadanie tego obszar w ten sposób sięga już wiele lat wstecz. Dawniej, jeszcze w latach 80. korzystaliśmy z ówczesnego georadaru, ale było to urządzenie prymitywne jak na dzisiejsze czasy. Rezultat polegał jedynie na zasadzie interpretacji tego, co pojawiło się na wynikach. Marzyliśmy o tym, by pojawiły się urządzenia pokazujące więcej detali, obrazując to, co znajduje się głęboko pod ziemią - przyznaje Tomasz Sawicki z MPPP
Dla archeologów z gnieźnieńskiego Muzeum jest to ważny etap działań na rzecz lepszego poznania historii Wzgórza Lecha. Tomasz Sawicki nie ukrywa, że w przypadku obszaru objętego badaniem, chodzi przede wszystkim o konstrukcję, która w latach 80. została odkryta w tym miejscu. Jest to swojego rodzaju kurhan, usypany z luźno ułożonych kamieni polnych, który rozszerzał się ku dołowi. Archeologom udało się przebadać grunt do głębokości pięciu metrów, a dalej należało zaprzestać wykopalisk z uwagi na zagrożenie osunięcia się świątyni.
W sobotę 9 lipca już po pierwszych kilkudziesięciu minutach badań okazało się, że kamienny kopiec może sięgać aż do siedmiu metrów pod powierzchnią ziemi, co na pewno zaskoczyło zainteresowanych tematem: - Ta konstrukcja, zwana powszechnie kurhanem, zlokalizowana jest przy południowej ścianie kościoła św. Jerzego. Obiekt utożsamiany jest przez nas z okresem przedchrześcijańskim, zawartym pomiędzy połową IX, a połową X wieku. Byłoby to ważne miejsce dla ówczesnego Gniezna, związane z plemiennym kultem pogańskim, gdzie mogły odbywać się wiece, różnego rodzaju zebrania ważne dla ówczesnych. Mogły tu zapadać ważne decyzje dla Polan, odbywały się sądy, narady, a ślady tego typu spotkań o wysokiej randze znajdowaliśmy w trakcie innych badań. Mowa tu o pozostałościach uczt z zawartością tuszek i mięsa młodych warchlaków, których zwykle nie zabijano, a jedynie mogły trafiać jako towary luksusowe np. na stoły książęce - mówi Tomasz Sawicki, wspominając wyniki poprzednich badań, prowadzonych na tym obszarze.
Jak jednak dodał archeolog, interpretacji tego, czym był kamienny kurhan jest wiele: - Być może wieńczył go jakiś posąg jakiegoś bóstwa, a być może stanowi mogiłę związaną z pochówkiem pierwszych Piastów, przodków Mieszka I. Trudno będzie to jednak zweryfikować i jedynie efekty tych badań mogą nam coś dodatkowego zdradzić. Badania na Wzgórzu Lecha były prowadzone przez kilka godzin, czemu sprzyjała także dobra pogoda. Wyniki uzyskane georadarem zostaną przetworzone komputerowo, dzięki czemu uzyskany obraz ułatwi archeologom interpretację wykrytych obiektów. Czy Wzgórze Lecha zdradzi nam jeszcze jakieś swoje tajemnice? Powinniśmy się o tym przekonać w najbliższych miesiącach.