Przybyli na spotkanie z popularnym, niekiedy kontrowersyjnym politykiem, znanym z głoszenia od lat niezmiennych, twardych, prawicowych poglądów, wypełnili salę hotelu "Feniks" w Gnieźnie po brzegi. Dominowali ludzie młodzi, kilkunasto- i dwudziestokilkuletni. Janusz Korwin-Mikke w prawie dwugodzinnym wystąpieniu skupił się na upadku kultury europejskiej, zagrożeniach, jakie ten upadek ze sobą niesie oraz jak to zwykł czynić niezmiennie od lat - na wpływie lewicy na losy świata.
"Volenti non fit iniuria" (Chcącemu nie dzieje się krzywda) - tą rzymską sentencją lider Nowej Prawicy rozpoczął swój wykład na temat upadku kultury europejskiej. W momencie kiedy odchodzimy od tej zasady, zdaniem lidera Kongresu Nowej Prawicy, przestajemy być człowiekiem w europejskim znaczeniu tego pojęcia. "Załóżmy, że mam sukę. Suka ma szczenięta. Kto decyduje o tym czy szczeniaki zaszczepić - suka czy jej pan? Jej pan.To teraz zobaczcie państwo - wy macie dzieci. Kto decyduje o tym, czy je zaszczepić - wy czy wasz pan? Wasz pan. Nie decydujecie o tym. Nie jesteście już ludźmi." - rozpoczął w charakterystycznym dla siebie stylu Janusz Korwin-Mikke. Podobnych porównań nie zabrakło także później. Poruszono takie kwestie jak zagrożenie islamem, rozwój i zmiany światowej gospodarki; nie zabrakło także krytyki partii obecnie rządzącej Polską.
Po wykładzie nastąpiła seria pytań od publiczności. W większości były to pytana od ludzi bardzo młodych. Pytano o kwestie prawne, np. ocenę zmian w prawie dotyczącą nietrzeźwych kierowców czy legalny dostęp do broni palnej. Pytano także o kwestie opieki nad niepełnosprawnymi, pojawiła się także kwestie gnieźnieńskiego szpitala w pytaniu o receptę na zarządzanie służbą zdrowia. Po spotkaniu Janusz Korwin-Mikke rozmawiał indywidualnie z uczestnikami spotkania oraz podpisywał książki.