Sprawa trwa już prawie rok. Pod koniec czerwca 2014 roku, gnieźnieńskim światem sportu wstrząsnęła wiadomość o zatrzymaniu znanego hokeisty i olimpijczyka Piotra M. Wówczas prokuratura poinformowała, że podejrzany został zatrzymany na gorącym uczynku podczas przejęcia okupu od zastraszonego przez niego przedsiębiorcy z Gniezna (zobacz także: Znany sportowiec zatrzymany oraz Podejrzany na wolności). W czwartek 28 maja odbyła się rozprawa przeciwko Piotrowi M.
W sali rozpraw stawiły się obie strony w obecności prawników, a prokurator odczytała akt oskarżenia. Następnie Sędzia Sądu Rejonowego Katarzyna Czyżowicz zacytowała zeznania złożone przez Piotra M. na dniach po zatrzymaniu. Adwokat oskarżonego przychylił się do propozycji Sądu o dobrowolne poddanie się karze. Proponowaną były dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat, zakaz zbliżania się do poszkodowanego i jego rodziny oraz zadośćuczynienie w wysokości wyznaczonej przez prawników poszkodowanego. Prokurator przyznała, że jeśli adwokaci poszkodowanego przystaną na te warunki, to nie będzie dążyć do zaostrzenia kary.
- Nie ukrywam, że popełniłem niesamowity błąd i w związku z tym chciałbym przeprosić państwa D. za całą zaistniałą sytuację. Jest mi naprawdę niezmiernie przykro, że do tego doszło. Nie wiem co mną kierowało, ale wiem na pewno jedno, że wyrządziłem niesamowitą krzywdę państwu D., a także własnej najbliższej rodzinie - stwierdził Piotr M. w trakcie rozprawy.
Po przerwie w rozprawie, o którą poprosił adwokat oskarżonego, przystąpiono ponownie do ustalania wysokości kary finansowej. Prawnicy poszkodowanego zażądali zadośćuczynienia w wysokości 100 tysięcy złotych. - Nie potrzebuję tych pieniędzy, ale chodzi mi o to, by była ona dotkliwa na tyle, by dała poczucie winy. Swojej córce i żonie obiecałem, kiedy się to działo, że nie odpuszczę sprawcy, kimkolwiek by był. Chcę by to była nieuchronna kara. Pieniądze mają nam zwrócić tylko koszty monitoringu i badań, które ponieśliśmy z tego powodu. Reszta może trafić na cele charytatywne - stwierdził poszkodowany. Na wskutek niemożności zadecydowania o wysokości kary, Sąd poinformował o odroczeniu rozprawy na lipiec.
Po zakończeniu, poszkodowany nie chciał komentować ani proponowanego wyroku ani słów przeprosin, skierowanych przez Piotra M.: - Trudno mi w szczerość tych słów wierzyć.