Gnieźnieńskie szkolnictwo ma się dobrze, jednak efekty nauczania w niektórych szkołach pozostają wiele do życzenia. Do takiego stwierdzenia doszli dyrektorzy niektórych szkół, zarówno gimnazjalnych, jak i ponadgimnazjalnych z naszego miasta. Winnym, ich zdaniem, jest obecny system. Zmienić ma to powstanie… Korelacja działań dydaktyczno-wychowawczych pomiędzy ww. szkołami, ma przynieść wymierne korzyści przede wszystkim dla uczniów. Problemów jednak nie brakuje.
Obecnie na terenie Gniezna funkcjonują cztery gimnazja publiczne, w których uczy się obecnie 1753 osób w 68 oddziałach. Według statystyk, 52% uczniów po ukończeniu gimnazjum, wybiera liceum ogólnokształcące, jako miejsce kontynuowania swojej nauki. Do techników wybiera się ich 31%, a do szkół zawodowych trafia zaledwie 17%. Głos jako pierwszy w sprawie systemu kształcenia zabrał wiceprezydent Michał Powałowski: - Kiedyś była taka opinia, że gimnazja kształcą źle. Uważam jednak, że w tych szkołach wykonywana jest tytaniczna praca, a problem leży w systemie kształcenia, leżący jeszcze w podstawówce, czy nawet wcześniej. Ogólnie jest taki trend zrzucania winy, licea na gimnazja, a gimnazja na podstawówki, dlatego powinno się podjąć współpracy między szkołami ponadgimnazjalnymi a gimnazjami, aby wspólnie mogły pracować na lepszy wynik. Sprawa jednak zdaniem niektórych, sprowadza się do systemu, a dokładniej do samej reformy szkolnictwa, a także sposobu egzaminowania i programu kształcenia.
Obecny na spotkaniu Komisji Robert Gaweł, etatowy członek Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego stwierdził, że obecnie to rynek weryfikuje to, w jaki sposób kształci się uczniów. Jego zdaniem, obecnie jest źle, a może być jeszcze gorzej: - Powstał rynek pracodawców, szukających pracowników. Ci są, podaż jest coraz większa, ale brakuje kadry wykwalifikowanej i jak tak alej pójdzie, to za 4 - 5 lat, będziemy mieli problem z przygotowaniem kadr - powiedział Robert Gaweł i dodał - Największym szkodnikiem oświaty jest minister, który często pozaspołecznie podejmuje pewne decyzje, bez konsultacji, bez analizy, jak było chociażby w przypadku gimnazjów. Zgadzam się, że w gimnazjach jest wykonywana tytaniczna praca, bo trafia tam młodzież z kilku środowisk, do tego w okresie dojrzewania i potem jest problem. Kraje, które wprowadziły taki system, potrafiły się z niego wycofać, kiedy zobaczyły, że nie zdaje on egzaminu. Polska jakoś nie potrafi. Robert Gaweł dodał też, że obecnie w Starostwie przygotowywana jest nowa strategia, przeznaczona dla szkół ponadgimnazjalnych. O jej szczegółach będzie można usłyszeć w maju lub czerwcu.
W tym miejscu dyskusja zeszła także na problem świadomości uczniów i… rodziców. Ci ostatni, zdaniem niektórych dyrektorów gimnazjów, podejmują decyzję o wyborze szkoły za swoich podopiecznych, kierując się własnym przeświadczeniem. Inny problem to uczniowie, którzy nie zdradzają rodzicom powodów wyboru takiej, a nie innej szkoły i np. idą za swoimi kolegami z poprzedniej klasy. - Wielu moich rówieśników wybierało swoje szkoły głównie ze względu na bliskość placówki, a nie na przykład patrząc na promocję czy klasy kształcące w jakimś kierunku - dodał od siebie radny Maciej Elantkowski. - Powinno się docierać do rodziców i uczniów i wyjaśniać im pewne rzeczy. Decyzje, jak często sam widzę, podejmowane są pochopnie, bez rozsądku i spojrzenia w przyszłość - stwierdził Andrzej Duszyński, dyrektor Gimnazjum nr 1.
Problem sprowadził się także do sposobu wybierania dalszego kierunku kształcenia, gdzie 50% uczniów idzie do liceów po to, by dalej trafić na studia. Wmówiono nam w latach 90., że trzeba się kształcić i skończyć studia, teraz mamy przesyt wykształconych i niedosyt osób z zawodem - mówił Robert Gaweł. Nauczyciele wskazali też, że są przykłady oświaty samorządowej w Polsce, gdzie położono większy nacisk i środki na dodatkową edukację uczniów w określonym zakresie, co w efekcie przyniosło całkiem wymierne korzyści.
Do tematu współpracy pomiędzy gimnazjami a szkołami średnimi, powróciła dyrektor Gimnazjum nr 4 Maria Maćkowiak: - Wiele pracy w takim programie korelacji działań, byłoby przed doradcami zawodowymi, którzy będą musieli uświadamiać uczniów. Należy przede wszystkim przybliżyć uczniom ideę posiadania zawodu, ukierunkowania ich do takiego podejścia.
Ostatecznie posiedzenie zakończono przegłosowaniem wniosku, o zwrócenie się do Prezydenta Miasta i Starosty w sprawie utworzenia zespołów przedmiotowych, którzy będą monitorować i dopasowywać system edukacji uczniów w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych.