Odkładając wszelkie wątki polityczne na bok, toczące się na przestrzeni ostatnich kilku lat, a związane z rozbudową szpitala, dyrekcja lecznicy podsumowała ostatni rok funkcjonowania nowego obiektu. Gmach przez ten czas przeszedł test funkcjonalności, a w jego pomieszczeniach ulokowano wiele oddziałów i jednostek, które znajdowały się w starej siedzibie od strony ul. 3 Maja.
- Myślę, że można powiedzieć, że budynek spełnia nasze oczekiwania, są oczywiście jeszcze drobne poprawki, które musimy wykonywać - jak to w wieku młodzieńczym, kiedy trzeba coś poprawić. Są jednak bardzo dobre warunki, myślę iż pacjenci to potwierdzają, lekarze są bardzo zadowoleni z nowych, komfortowych warunków i myślę, że to nam się udało - przyznaje Grzegorz Sieńczewski, dyrektor Szpitala Pomnik Chrztu Polski.
- Udało się przenieść wszystkie oddziały i już funkcjonują. Brakuje nam jeszcze do przeniesienia apteki, co w zasadzie już trwa, są odbiory kontrolne i apteka może działać w nowym miejscu, a to wtedy będzie tak naprawdę 100% zagospodarowania nowego budynku, tak więc po roku funkcjonowania cały budynek jest zapełniony - dodaje dyrektor. Jak przyznaje, należy to odczytywać jako sukces.
Jak przyznał Grzegorz Sieńczewski, przez ten rok udało się też pozyskać karetki systemowe, dzięki czemu w jego opinii obecnie tabor ten jest nowy. Problemem są natomiast karetki transportowe, które wymagają pilniejszej uwagi i działania w tym kierunku mają być robione.
Dodatkowo wśród pozytywnych aspektów ostatniego roku dyrektor wymienił także utworzenie tzw. KOS zawał, czyli koordynowanej opieki specjalistycznej pacjenta po zawale, które zacznie działać od lipca br. Wciąż tematem jest kwestia przeniesienia oddziałów z "Dziekanki": - Myślę, że będziemy zaraz dopinać kwestię neurologii i udarówki. Tu proszę o cierpliwość co do ostatecznych terminów, ale myślę iż jesteśmy bardzo blisko i te terminy letnie będą zachowane - przyznaje Grzegorz Sieńczewski.
Palącym tematem, który wymagać będzie sporych nakładów finansowych, jest stary gmach przy ul. 3 Maja. - Koszty te na dzisiaj to około 20-30 mln złotych. Są ogromne i tu trzeba będzie trochę poczekać. To w naszym harmonogramie, który sobie wyznaczyliśmy, opóźnia się - przyznał dyrektor. Jak dodał, na obecnym etapie również poprawek wymaga postępująca informatyzacja lecznicy.