Tym razem na poważne, ale w kontekście pogłosek, które mają docierać do różnych osób związanych z samorządem oraz ochroną zdrowia. Przedstawiciele Zarządu stanowczo dementują plotki, które dotyczą planów prywatyzacji gnieźnieńskiego szpitala.
- Z przykrością muszę powiedzieć, że od pewnego czasu są próby budowania niedobrej atmosfery wokół Zarządu i Starostwa Powiatowego czy Rady Powiatu Gnieźnieńskiego - stwierdził starosta Piotr Gruszczyński, który dalej dodał: - Kiedy podejmowaliśmy decyzję i olbrzymie ryzyko, by wziąć duży kredyt na rozbudowę tego szpitala, nie robiliśmy tego z myślą, by nasze dziecko komukolwiek sprzedawać. Absolutnie dementuję te informacje, są one szkodliwe i nie mają potwierdzenia w żadnych rozmowach, które odbywały się na ten temat.
- Gdyby okazało się, że Zarząd ma pomysł na sprywatyzowanie szpitala, to ustawodawca tak skonstruował funkcjonowanie samorządowców, że są tzw. wentyle bezpieczeństwa. Jest nim Rada Powiatu - to ona przez głosowanie podejmuje ostateczne decyzje, że to co proponuje Zarząd lub jakaś inna jednostka, może być zaakceptowana czy nie - powiedział starosta.
Jak dalej dodał, obecnie zakłada się dalszą możliwość zwiększania oferty zdrowotnej dla mieszkańców powiatu gnieźnieńskiego. Związane jest to z koniecznością stworzenia rentowności utrzymania całego obiektu, ale także podnoszenia poziomu usług dla pacjentów. - Ten szpital ma olbrzymi potencjał i szpital jest w stanie ryczałt przerobić w pół roku. To oznacza, że możemy mieszkańcom powiatu gnieźnieńskiego zaoferować dużo większy zakres usług, niż do tej pory. Aby to zrobić, trzeba wprowadzić pewne rozwiązania. Na przykład, być może, takim pomysłem mogłaby być klinika, może oddział np. okulistyczny. Nad tymi rozwiązaniami pracuje dyrekcja w oparciu o analizy finansowe i na ten temat rozmawialiśmy, a wręcz powiem, że to ja zwróciłem się1 do dyrekcji, aby zaczęła myśleć perspektywicznie pod kątem finansów, ponieważ my, jako ten Zarząd, mamy wszystko poukładane do końca kadencji. Zdajemy sobie sprawę, że przy tym ryczałcie on się nie zwiększy, a mamy obiekt o 10 tys. metrów kwadratowych większy i będzie on wymagał dodatkowych pieniędzy. Jeśli nie podejmiemy dzisiaj decyzji, to nasi następcy mogą sobie z tym problemem nie poradzić. Uważam, że jest to ostatni dzwonek, żeby przygotować pewien "bufor bezpieczeństwa" - stwierdził starosta.