Radni powiatowi zrzeszeni w Klubie PiS oraz poseł Zbigniew Dolata twierdza, że nie ma wystarczającej informacji o tym, co dzieje się w gnieźnieńskiej służbie zdrowia. O swoich zarzutach opowiadali na zwołanej w tym celu konferencji prasowej. Marcin Makohoński twierdzi ze kierowane do zarządu pytanie o program naprawczy dla gnieźnieńskiego ZOZ, zadłużenie szpitala, politykę kadrową czy rozliczenia z NFZ pozostają bez odpowiedzi. „Cały czas jesteśmy zapewniani, że wszystko jest ok. a nie jest. Zwalnia się ludzi, z tego, co wiem już 36 osób a w tym samym czasie pan Frąckowiak zatrudnia 22 osoby” – oburzał się z kolei Tadeusz Pietrzak - wiceprzewodniczący Rady Powiatu Gnieźnieńskiego.
Poseł Zbigniew Dolata twierdzi, że najprawdopodobniej nikt do tej pory nie opracował systemu naprawczego. Dotarł jednak do dokumentu, który jest wstępem do takiego programu. Parlamentarzysta cytował wybrane fragmenty opracowania zawierającego merytoryczne i językowe lapsusy, które komentował w następujący sposób: „Proszę państwa, to jest jakiś bełkot… Jeśli to ma być dokument, na podstawie którego przeprowadzane są choćby zmiany kadrowe to są Himalaje niekompetencji” – oceniał poseł.
Zdaniem działaczy PiS działania zarządu powiatu i dyrekcji szpitala są, co najmniej niepokojące, a brak czytelnej informacji jeszcze ten niepokój pogłębia.
Zbigniew Dolata twierdzi także, że jest w posiadaniu sensacyjnych dokumentów w sprawie rozbudowy szpitala, które stawiają w bardzo niekorzystnym świetle starostę, zarząd powiatu oraz dyrekcję szpitala. Poseł zamierza upublicznić te dokumenty 9 grudnia podczas kolejnej konferencji prasowej PiS
|
|