Jeden z mieszkańców Gniezna opublikował fotografie, wykonane na odcinku powiatowej drogi ul. Słowackiego w tym samym miejscu w odstępie trzech dni. Dobrze prezentują one sposób "rozwiązywania" dobrze znanego wszystkim problemu, jakim jest dziura w jezdni - być może i niewielka, ale wciąż uciążliwa dla zmotoryzowanych.
Na pierwszej fotografii widać, że została ona zasypana prawdopodobnie destruktem, pochodzącym z rozbiórki innej nawierzchni i po prostu zwyczajnie ubita - tak, by z daleka sprawiać wrażenie łaty. Oczywistym jednak jest, że jej wytrzymałość jest znikoma. Zdjęcie wykonano 3 lutego w godzinach popołudniowych.
Kolejna fotografia wykonana została dokładnie trzy dni później w tym samym miejscu, o tej samej porze - dziura jest jak "nowa", a sypki materiał rozsypany wokół niej, skąd najpewniej wkrótce trafi do kanalizacji. Kto by się spodziewał? - można zapytać ironicznie.
Z takim podejściem zarządców do problemu kierowcy spotykają się już zbyt często na drogach. Czy teraz co trzy dni będzie się uzupełniać ów ubytek? Tak to należy rozumieć, skoro problem uszkodzonej nawierzchni jest już znany i jest konieczność jej odpowiedniego "utrzymania". Dodać należy, iż w tym miejscu jezdnia była już wielokrotnie łatana i nosi ślady uszkodzeń na większej powierzchni niż tylko ta konkretna dziura. Problem więc powróci, jeśli doda się w tym miejscu kolejną, trwałą łatę.
A może jest to sposób na spowolnienie ruchu - tylko pytanie, czemu kosztem zawieszenia i lawirujących pomiędzy dziurami aut?