Mowa o Weronice Strachanowskiej, 23-letniej mieszkance gminy Gniezno. Nowotwór, który stanął na jej drodze życia, pojawił się niespodziewanie. Zaskoczeni byli także lekarze, gdyż obecność tej odmiany raka w tak młodym wieku jest niespodziewanym wyjątkiem.
- Przez wiele miesięcy szukałam pomocy u specjalistów, którzy nie potrafili znaleźć przyczyny mojego pogarszającego się stanu zdrowia. Po operacji usłyszałam diagnozę o raku miedniczki nerkowej, której się nikt nie spodziewał i nie brał takiej opcji pod uwagę. Jestem pierwszym przypadkiem w tak młodym wieku z takim rozpoznaniem. W moim organizmie miesiącami rósł śmiertelnie niebezpieczny guz! A ja o nim nie wiedziałam, nie mogłam szukać ratunku... - przyznaje Weronika Strachanowska.
W lutym br. przeszła operację usunięcia lewej nerki. W szpitalu spędziła kilkanaście ciężkich dni związanych z zabiegiem, jak i leczeniem chemioterapią. Po zakończonym cyklu leczenia pojawiły się przerzuty na wątrobę i płuca. Pojawiła się propozycja leczenia immunoterapią, która prawdopodobnie nie będzie refundowana i dlatego potrzebne jest wsparcie finansowe. Nie ukrywa, że zbiórka pieniędzy jest jedną z najtrudniejszych rzeczy, jaką musiała zrobić: - Pokazać zdjęcia bez włosów, które nigdy nie powinny zostać upublicznione i opowiedzieć bolesną historię desperackiej walki o każdy kolejny dzień. Nie mam jednak wyjścia - pisze.
- Mam cudownego męża, z którym wiążę wiele planów na przyszłość oraz rodzinę, która wspiera mnie w walce z chorobą. Jestem na drugim roku studiów na kierunku pielęgniarstwa. Mam też w sobie śmiertelnie niebezpieczny nowotwór, z którym chcę walczyć i tą walkę wygrać - dodaje i przyznaje, że ma już za sobą cykl chemioterapii, która osłabiła jej organizm. Nie chce się jednak poddawać i zamierza walczyć - do tego potrzebne jest wsparcie w zrzutce prowadzonej w sieci: