Po trzech latach od zdarzeń, które miały miejsce w Pobiedziskach, w Sądzie Rejonowym w Gnieźnie zapadł dziś wyrok wobec Filipa S. i Karoliny F. - funkcjonariuszy z komisariatu policji w tej miejscowości.
Przypomnijmy iż do zdarzenia doszło w maju 2018 roku w Pobiedziskach. Patrol policyjny, w skład którego wchodził Filip S. i Karolina F. został wezwany do mężczyzny leżącego na chodniku. Po dotarciu we wskazane miejsce, napotkali Piotra M., który był pijany. Zamiast odwieźć mężczyznę do jego miejsca zamieszkania, wywieźli go do lasu tuż pod Pobiedziskami w okolicach Jeziora Dobre i pozostawili. Dzień później jego ciało zostało ujawnione w tym samym miejscu.
Postępowanie w tej sprawie toczyło się przez prawie dwa lata przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie, a w jego trakcie przesłuchano szereg świadków. W południe 11 czerwca br. zapadł wyrok w tej sprawie.
Karolina F. została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto otrzymała karę grzywny i zakaz wykonywania zawodu związanego z bezpieczeństwem przez 4 lata.
Filip S. został skazany na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo nałożona została grzywna oraz zakaz wykonywania zawodu związanego z bezpieczeństwem przez 4 lata.
Oskarżeni ponadto muszą ponieść koszty postępowania sądowego. Dodatkowo byli policjanci zostali uniewinnieni w kwestii dotyczącej niedopełnienia obowiązku służbowego w innej części postępowania, niedotyczącej zmarłego Piotra M. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Oskarżeni nie pojawili się na ogłoszeniu wyroku w sądzie.
W trakcie uzasadniania wyroku argumentowano, że żadne dowody nie wskazują na to, by Karolia F. oraz Filip S. byli odpowiedzialni za śmierć Piotra M. - Jeżeli pan S., co sam przyznaje, zaproponował pozostawienie pana M. w tych okolicznościach, to pani F. miała taki sam obowiązek moralny i prawny, służbowy, by sprzeciwić się temu, zaprotestować, wskazać, że tak rozwiązać tej sytuacji nie można, chociaż pozornie wydaje się ona korzystna dla zakończenia tej interwencji - mówił sędzia Paweł Longier, wskazując iż zachowania obu funkcjonariuszy były w tej sytuacji takie same.
Sędzia wskazał, że zarówno Karolina F. jak i Filip S. cieszyli się do tej pory dobrą opinią: - Po tych ludziach widać, że oni naprawę przeżyli głęboko to, co się stało, mają poczucie winy, mają poczucie odpowiedzialności za narażenie pana M. na taką sytuację, która niestety miała miejsce i skutkowała jego śmiercią. Oboje na pewno chcieliby cofnąć czas i w podobny sposób nie zachowaliby się. Zdaniem sądu, ich postawa po, pomijając kwestię skruchy i przyznania się do winy w tym zakresie i też nienagannej wcześniejszej służby, ich funkcjonowanie po postawieniu zarzutów, nie pozwala uznać iż są to osoby głęboko zdemoralizowane, które wymagają izolacji od społeczeństwa czyli wymierzenia kary bezwzględnego pozbawienia wolności - mówił sędzia Paweł Longier.
Adwokat Michał Lewicki, obrońca Filipa S. przyznał po ogłoszeniu wyroku: - Nie było wątpliwości, czego mój klient się dopuścił i za co został skazany - mój klient do tego się przyznał. Sąd też podkreślił, że nie wszystkie zarzuty stawiane przez oskarżyciela, zasługują na uwzględnienie. Mój klient, jak ustalono, nie jest odpowiedzialny za bezprawne pozbawienie wolności, naruszenie nietykalności cielesnej, co mu zarzucono, a także nie ponoszą odpowiedzialności oskarżeni, co sąd dwukrotnie podkreślił, za śmierć pokrzywdzonego - mówił. Jak dodał, wyrok dla niego samego oraz Filipa S. jest zadowalający.