26 maja 1939 roku przypadł w piątek. Tego dnia wydanie dziennika "Lech. Gazeta gnieźnieńska" donosiło m.in.:
Katastrofa samochodowa pod Jankowem
W dniu wczorajszym około godz. 11 przed południem na zakręcie szosy pod Jankowem Dolnym samochód - taksówka z Poznania, kierowany przez szofera Jana Antoniewskiego (Poznań Dąbrowskiego 46) uległ katastrofie.
Według pierwszych relacji, szofer zamierzał wyminąć zatrudnionych na tym odcinku robotników przy czym stracił panowanie nad maszyną i wpadł na drzewo. Samochód roztrzaskał się w drzazgi a z pod szczątków wyciągnięto, na szczęście lżej rannych pasażerów - szofera i adwokata Włodzimierza Suchockiego z Poznania (Pocztowa 30). Przejeżdżający tamtędy samochodem p. Ludomir Szonert z Inowrocławia odwiózł ofiary wypadku do szpitala w Gnieźnie. Lekko ranny został również jeden z pracujących na tym miejscu robotników. Na miejsce wypadku wyjechała komisja sądowa.
Adowkat Suchocki zdążał tym samochodem na rozprawę do Strzelna. Jak zdołano ustalić przyczyną wypadku była rozmokła i wskutek tego śliska szosa, a ponadto gwałtowny skręt.
Sprzedaż masek przeciwgazowych. W sekretariacie L.O.P.P. (Starostwo - pokój 28) rozpoczęła się sprzedaż masek przeciwgazowych. Maski C2, które są w sprzedaży, produkowane są w dwóch wielkościach poza tym nadają się również (bez maseczki wewnętrznej) dla dzieci od lat 7 do 12. Maski dla dzieci są o 1,50 zł tańsze.
Cena maski dla członków LOPP wynosi 15,75 zł, w ratach miesięcznych po 2 zł - 16 zł. Dla nieczłonków cena maski wynosi 17 zł, na raty miesięczne 18 zł.
Poza tym są również do nabycia wszelkie przepisy i instrukcje obrony przeciwlotniczo-gazowej, przeciwpożarowej itp.
Ogień w warsztacie stolarskim. W dniu 20 bm. około godz. 13,30 wybuchł pożar w warsztacie stolarskim p. Fr. Bocka przy ulicy Łącznica 5. Pożar został na szczęście w porę ugaszony i jedynie popalił się sufit.
Na gapę. Ubiegłej niedzieli osadzono w areszcie Aleksego Granowskiego z Sosnowca za przejazd koleją bez biletu z Mogilna do Gniezna.
Rowerzystka pod wozem. W dniu 21 bm. ul. Poznańską jechał wozem rolnik z Braciszewa p. Rudziński. W pewnej chwili najechał on na jadącą rowerem p. Emilię Szymczak z Woźnik, która doznała ogólnych potłuczeń. Rower został uszkodzony.
Czy "Wielkopolskiej Garbarni" grozi upadłość?
Od pewnego czasu dzieją się dziwne rzeczy z Wielkopolską Garbarnią. Jak mówią wtajemniczeni właściciele jej, A. i E. Rogowscy popadli już przed dwoma laty w trudności finansowe. W ostatnim roku znaleźli się dwaj kapitaliści, którzy egzystencję przedsiębiorstwa podtrzymali lecz nie na długo, gdyż już w styczniu 1939 r. zredukowano liczbę dni pracy, a w ub. sobotę kilkunastu robotników otrzymało wypowiedzenie.
Według obiegających wersyj zaległości podatkowe Wlkp. Garbarni sięgają 500 tys. zł, robotnikom zaś i pracownikom umysłowym z tytułu niewypłacanych zarobków należy się blisko 20 tys. zł. W ostatnich tygodniach firma nie miała nawet pieniędzy na zakup garbników i barwników celem wykonania zleceń klientów. W niektórych wypadkach robotnicy na prywatny swój rachunek kupowali potrzebne dodatki, byleby tylko warsztat utrzymać. Jak się dowiadujemy, pretensje pracowników zostały zabezpieczone na prywatnym majątku właścicieli.
Co się za tym wszystkim kryje - trudno dociec. Dziwnym w każdym razie wydaje się, skąd powstały tak olbrzymie zaległości? Do czego dążą właściciele? Jakie mają zamiary? Na ten temat kursuje dużo różnych wersji a jeden z dzienników wręcz podał że chodzi tu o fikcyjną niewypłacalność, celem spowodowania umorzenia zaległości podatkowych.
Ponieważ pretensja Skarbu Państwa wynosi około 500.000 zł a objekt jest wart nie wiele więcej, należałoby raczej przejąć przedsiębiorstwo w zarząd Skarbu Państwa i w ten sposób nie dopuścić do jego powolnej likwidacji.