Na terenie Gminy Gniezno jest ich prawdopodobnie dziesięć, a w całym powiecie gnieźnieńskim może być kilkadziesiąt. W samym Gnieźnie zlokalizowane są cztery nekropolie z czego tylko dwie w jakiejś formie są upamiętnione, a o istnieniu pozostałych nie przypomina nic - ani tablica, ani chociażby skromny krzyż. Wszystkie te miejsca w regionie cechują się tym samym - w większości są zapomniane, zapuszczone i niekiedy zaśmiecone. Teraz może się to zmienić.
- Podczas dzisiejszej wycieczki rowerowej postanowiliśmy zobaczyć kto spoczywa na tym cmentarzu. Niestety cmentarz jest zniszczony, zaniedbany i ktoś z niego zrobił sobie wysypisko śmieci. Jest mi wstyd, że niektórzy Polacy nie potrafią uszanować miejsca pochówku człowieka. To jest barbarzyństwo. Cmentarz w Mnichowie jest jednym z wielu takich przykładów - pisał kilka dni temu Maciej Mądry, który wybrał się na dawny cmentarz ewangelicki w Mnichowie, znajdujący się przy szosie prowadzącej do Czerniejewa. W pobliżu znajduje się jeszcze jeden - w rejonie między Dalkami a Kokoszkami. Dawniej znajdowała się tam wieś Arndtshain, a na niewielkim cmentarzu, położonym przy polnej drodze, można odnaleźć groby z nazwiskiem Arndt. Kolejne znajdują się w Osińcu, Jankowie Dolnym, Kalinie, Piekarach, Wełnicy, Strzyżewie Smykowym i Strzyżewie Paczkowym oraz w Modliszewie.
Przykład tego, jak dbać o takie miejsca, dało swojego czasu Rakowo w gminie Czerniejewo. Cztery lata temu informowaliśmy także o inicjatywie mieszkańców Gębarzewa, którzy uporządkowali cmentarz ewangelicki w swojej wsi. Teraz oba przypominają, że poza wiekowymi gdzieniegdzie domami, te okolice mają także inną historię (zobacz relację: Zmarłym modlitwa, a żyjącym wdzięczność za pamięć).
- Przez te działania chcemy zahamować dalszą degradację tych miejsc oraz pomóc bliskim w odszukaniu swoich przodków - informuje Maciej Mądry. Cmentarze ewangelickie w większości są opuszczone od II wojny światowej, a na niektórych pochówki odbywały się jeszcze w PRL-u. Niemniej, w większości stanowią zarośnięte, zaśmiecone punkty na mapie, z których gdzieniegdzie wystają fragmenty nagrobków - te, które ocalały i nie zostały zniszczone. Po uprzątnięciu terenu, ocalałe groby mają zostać zewidencjonowane, by rodziny w przyszłości mogły odnaleźć miejsca spoczynku swoich przodków.
Wczoraj w Modliszewie odbyło się pierwsze robocze spotkanie grupy, która chce się podjąć - dosłownie - rewitalizacji tych miejsc. Cmentarz w tej miejscowości znajduje się przy drodze ekspresowej S5, na pograniczu lasu, a o jego istnieniu przypomina tablica. I to w sumie tyle, bo na jego terenie spod stert liści wystają jedynie fragmenty kilku nagrobków, a gdzieniegdzie znajdują się liczne śmieci. Każdy taki cmentarz to ogromna ilość pracy do wykonania - wycinki zarośli i samosiejek, uprzątnięcia odpadków, przeszukania ziemi w poszukiwaniu zasypanych nagrobków itp. Do działań planuje się zaangażować lokalne społeczności, a jak pokazuje przykład podobnej, oddolnej akcji w powiecie wrzesińskim - takie działania mają sens. Będziemy im kibicować, brać czynny udział i pokazywać, by zachęcić innych do podobnych działań.
Skąd się wzięło tyle cmentarzy ewangelickich w naszym regionie? Pierwsze dekady zaboru pruskiego w XIX wieku były dla naszego regionu bardzo łagodne, a restrykcje władz niemieckich ograniczały się do kwestii, które nie natrafiały na większy opór społeczny.
Zmiana przyszła dopiero w drugiej połowie XIX wieku, a w zasadzie to w ostatniej ćwierci. To z tym okresem wiązało się zaostrzenie polityki pruskiego zaborcy, polegającej na rugowaniu wszelkich śladów polskości. Jednym z jej elementów była kolonizacja wschodnich kresów cesarstwa, na terenie których znajdowało się także Gniezno. Założenia były proste - Komisja Kolonizacyjna wykupywała gospodarstwa od zadłużonych Polaków lub też zakładała nowe wsie, osiedlając sprowadzonych z głębi kraju Niemców. W efekcie, w ciągu kilkudziesięciu lat, Gniezno było otoczone licznymi osadami typowo niemieckimi - chociażby w Dalkach, Mnichowie, Piekarach, Osińcu, Jankowie Dolnym itp. Nowi mieszkańcy nie mieli tu swoich korzeni, ale osiedlali się mając nadzieję na dostatnie życie przy wsparciu państwa. Umieralność w tym czasie była większa, niż obecnie, toteż wraz z potrzebą życia, pojawiła się też i ta dotycząca wiecznego spoczynku. Dlatego w pobliżu osad, które były koloniami, zakładano cmentarze ewangelickie. Ostatni wierni tego wyznania, którzy pozostawali na tej ziemi, byli na nich chowani w latach 60. i 70. XX wieku.
Na terenie Gniezna cmentarze ewangelickie znajdowały się przy ul. Roosevelta (obecnie Park Trzech Kultur), ul. Sobieskiego (obecnie znajduje się na nim przedszkole), ul. Gajowej (brak śladu w terenie) oraz w rejonie ul. Pobiedziskiej (brak śladu w terenie, częściowo zabudowany).