26 lutego podaliśmy informację, że w rejonie Dąbrówki Kościelnej i Karczewka w gminie Kiszkowo mieszkańcy zauważyli żubra. Zwierzę wyłaniało się z lasu i przechodziło koło ludzkich domostw, przyglądając się otoczeniu. Nadleśnictwo Łopuchówko poinformowało już wtedy, że nietypowy gość do Puszczy Zielonki przywędrował prawdopodobnie z okolic Wałcza i zmierzał w kierunku południowym. Żubr, który w tym rejonie województwa wywołał niemałą sensację, otrzymał nawet imię - Kopytko.
Wczoraj poinformowano, że samotnie wędrujące zwierzę zostało odłowione. Jak przekazała Gazeta Wyborcza, żubr został tymczasowo uśpiony i przetransportowany w rejon Wałcza, gdzie znajduje się stado tych osobników. Powodem był fakt, że coraz odważniej podchodził on do ludzkich domostw i pojawiały się obawy, że może być dokarmiany, co byłoby dla niego zgubne. W nowej-starej lokalizacji nie ma mu brakować ani pożywienia, ani towarzystwa innych żubrów.