Od kilku tygodni trwają szczepienia populacji, realizowane przez kilka ośrodków medycznych na terenie powiatu. W samym Gnieźnie tych miejsc jest kilka, ale najwięcej osób pojawia się w Szpitalu Pomnik Chrztu Polski w budynku przy ul. św. Jana. Do tego punktu udał się dziś także jeden z mieszkańców, który postanowił podzielić się z nami swoją refleksjami: - Stoję na korytarzu, wokół chyba z 50 osób czekających na swoją kolej także na dworze, wszyscy blisko siebie, a przecież tyle się mówi o obostrzeniach i zachowaniu odległości. Co to za warunki? - pytał, wysyłając zdjęcie osób stojących na szpitalnych schodach.
O sprawę zapytaliśmy dyrektora placówki: - Problem polega często na tym, że osoby, które są umówione na godzinę, nie przychodzą na tę konkretną godzinę. Staramy się tak umawiać, żeby rzeczywiście ta ilość pacjentów była taka, jaka jest wymagana. Niestety problem z ludźmi jest taki, że godzina 8:15 to godzina 8:15, a nie 8:20 czy 8:25. Niby 10 minut, ja wiem, że 10 minut spóźnienia nie robi czasem problemu, natomiast przy tej ilości ludzi, których musimy zaszczepić, to te 10 minut powoduje, że kolejka jest zaburzona i te osoby gdzieś chwilowo mogą się skumulować - przyznał Grzegorz Sieńczewski.
Jak przyznał dalej dyrektor Szpitala Pomnik Chrztu Polski: - Problem też polega na tym, że my cały czas nie wiemy ile i kiedy będziemy szczepić. Byliśmy przygotowani na dużo większe szczepienia populacyjne i wtedy mieliśmy mieć inne pomieszczenia. Te szczepionki nie przyjeżdżają regularnie, jesteśmy czasem zaskakiwani tą ilością, która przyjeżdża czy jej brakuje. Teraz dostaliśmy na przykład komunikat NFZ, że mamy do końca tygodnia zaszczepić wszystkich nauczycieli do końca tygodnia, co było zaskakujące, gdyż chcieliśmy nauczycieli na dłuższy okres zaplanować. Niestety jest bardzo dużo zmiennych, do których próbujemy się dostosować.