W trakcie wczorajszej konferencji w Starostwie Powiatowym, która nakreślała sytuację oddziału neurologicznego oraz leczenia udarów w szpitalu "Dziekanka" i ewentualnego przeniesienia ich do Szpitala Pomnik Chrztu Polski, wicestarosta wystosowała słowny apel. Skierowany on został do posła Zbigniewa Dolaty, jako przedstawiciela ugrupowania rządzącego, który może mieć wpływ na podejmowanie w tej sprawie działania po stronie NFZ, a także na szczeblu ministerialnym.
Parlamentarzysta postanowił odnieść się do sprawy obrony ZOL: - Czas pokaże, czy ta walka i ta kompromitacja, bo finał jest wielką kompromitacją Platformy Obywatelskiej, Zarządu Powiatu, którzy chcieli ten zamach na ZOL zrobić, bo do samego końca właściwie o to walczyli, bo świadczą o tym to, że 9 godzin pracownicy ZOL-u i rodziny stali pod Starostwem i marzli, a w tym czasie Zarząd Powiatu i Rada Powiatu sobie obradowała - mówił Zbigniew Dolata, dodając iż można było tę decyzję ogłosić znacznie wcześniej.
W odpowiedzi na apel o wsparcie w sprawie oddziałów poseł odpowiedział: - Apel jest naprawdę kuriozalny. Wszyscy oczywiście wiedzą, że są dwie możliwości pozyskania dla szpitala udarówki i neurologii - jedna to jest cesja kontraktu z "Dziekanki" do szpitala powiatowego, czyli porozumienie między Urzędem Marszałkowskim, gdzie rządzi koalicja Platformy, SLD i PSL ze Starostwem Powiatowym, gdzie rządzi koalicja Platformy z SLD. To pierwsza sprawa. Druga - jeśli nie doszłoby do tego porozumienia, to jest konkurs ogłoszony przez NFZ. Tu, tak jak w przypadku cesji, szpital musi spełnić określone warunki, między innymi lokalowe. Jeśli szpital by tych warunków nie spełnił, to ani cesja nie jest możliwa, ani wygranie konkursu. Władze powiatu i dyrekcja szpitala powinny wziąć się natychmiast do pracy, aby przygotować się do przejęcia tych dwóch oddziałów. Za co oni biorą pieniądze? Za co bierze pieniądze dyrekcja szpitala? Chyba za to, żeby tego typu rzeczy wykonywać. To jest teraz tylko mydlenie oczu ludziom - stwierdził poseł. Później dodał, że nieumiejętność "dogadania się" między przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego i Starostwa Powiatowego, jest "dziwaczne".
Jak dalej przyznał parlamentarzysta, prośbę o wsparcie w działaniach uważa za niestosowną: - Składanie apeli do posła czy ministra - tu minister nie ma nic do rzeczy. Minister nie przyjedzie do Gniezna i nie spowoduje, żeby powiat czy dyrekcja szpitala wykonała te zadania, do których zostały powołane. Apel kuriozalny, nietrafiony i pan starosta się kompromituje wygłaszając takie apele i wszyscy ci, którzy również takie apele wygłaszają. To jest kompletna kompromitacja - mówił Zbigniew Dolata, dodając iż oczywiście może się spotkać z Zarządem Powiatu Gnieźnieńskiego: - Wytłumaczę im po raz setny, bo być może trzeba tych tłumaczeń więcej. To są ludzie, którzy pewne rzeczy nie od razu w lot chwytają, władze powiatu mają pewien problem z taką lotnością i umiejętnością wyciągania wniosków z oczywistych faktów - ironizował poseł. Jak dalej dodał: - Nie ma żadnej trzeciej drogi, czyli Zbigniew Dolata czy minister zdrowia, który podejmuje decyzje poza systemem. Nie ma czegoś takiego. Żyjemy w państwie prawa - stwierdził zainteresowany i dalej dodał, że nie jest prawdą, że doświadczenie w kontynuacji działalności odgrywa najważniejszą rolę w przypadku konkursu ogłoszonego przez NFZ: - Jeśli szpital nie będzie spełniał określonych warunków do prowadzenia tych oddziałów to oczywiście tego konkursu nie wygra. Dlatego teraz jest czas na to, żeby Starostwo i dyrekcja szpitala przygotowały szpital do przejęcia udarówki i neurologii.