Konsultacje odbyły się w Starym Ratuszu, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami i pojawiło się na nich sporo mieszkańców z tej części miasta. Na samym początku spotkania, Krzysztof Gała z Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miejskiego, przedstawił założenia zarówno samego procedowania planu, jak i projektu (przygotowanego na zlecenie przez zewnętrzną firmę), wskazując na ekstensywną zabudowę wielorodzinną na poziomie 30% terenu i wysokości do 3 kondygnacji i zachowania 55% obszaru czynnego biologicznie. Jeszcze przed spotkaniem padła informacja, że na tym terenie będzie mogło powstać nawet 400 mieszkań. Następnie głos zabrali mieszkańcy obecni w sali.
- Ta liczba 400 naprawdę przemawia do wyobraźni. Nie wiem czy państwo jechaliście kiedyś ul. Spokojną lub spacerowaliście - kierował pytanie do urzędników Jarosław Śmiłowski, jeden z mieszkańców, kontynuując: - Proszę sobie wyobrazić 400 mieszkań i nawet nie jeden samochód na mieszkanie. Jak ta ulica będzie wyglądała i jak będzie odbywać się rekreacja gnieźnian będzie pielęgnowana, kiedy w momencie spaceru będą musieli przepuszczać samochody. To tylko jedna z rzeczy, która przemawia do wyobraźni (...). Jeśli mamy sytuację taką, a patrząc na mapę Gniezna to się rzuca w oczy - kończy się blokowisko i zaczyna zabudowa jednorodzinna, dochodzimy do jeziora i teraz między jezioro a zabudowę wielorodzinną wciskamy zabudowę wielorodzinną, która ma być bardzo "zbliżona" do zabudowy jednorodzinnej i ma nas to zadowolić bo budynki będą do 13 metrów - mówił, wskazując iż te tereny są wartością samą w sobie jako obszary zielone. Wyraził uznanie, że do tej pory o obszar przy jeziorze zaczęto dbać, tworząc alejki i miejsca rekreacji, ale "zaczyna się robić coś, co jest zupełnie inne".
Inny z mieszkańców tej okolicy spytał o inną kwestię: - Kupiłem działkę mając na myśli to, że tam jest teren zielony i płaciłem za sąsiedztwo z terenem zielonym. Teraz, jak powstaną bloki, to czy miasto liczy się z tym, że będą odszkodowania? - mówił, stwierdzając iż jego nieruchomość może stracić na wartości za sąsiedztwo z zabudową wielorodzinną.
- Skąd w ogóle pomysł państwa, jako planistów, na kwestię zagospodarowania tego terenu zabudową wielorodzinną i usługową? Skąd ten pomysł? Czy jakieś głosy społeczeństwa były, o których nie wiemy? - pytała Wiktoria Weisner. Konkretnej odpowiedzi na to pytanie jednak nie padło. Inna mieszkanka ul. Cichej dodała: - Swego czasu do mojej działki sięgała strefa pierwsza ekologiczna, gdzie nie mogłam postawić trzech garaży i nie dostałam pozwolenia od Urzędu Miasta, ponieważ zakłóciłabym pierwszą strefę ekologiczną - mówiła. Inny mieszkaniec dodał, że kiedyś wolno było tu stawiać tylko luźną zabudowę jednorodzinną, a teraz można "nagle" stawiać bloki. Wskazano także, że na tych terenach żeruje dzika zwierzyna, szczególnie sarny oraz liczne ptactwo.
- Jakie są szanse, że nasze uwagi zostaną w ogóle uznane? - pytał Krzysztof Gulcz. Krzysztof Gała odpowiedział: - Uwagi będą przeanalizowane. Później w trakcie spotkania wskazano, że w przypadku uznania uwag i naniesienia zmian w projekcie, plan w nowym kształcie ponownie zostanie przedstawiony do konsultacji.
W końcu jeden z mieszkańców zapytał się o zdanie rady osiedla w tej sprawie. Wówczas wstał przewodniczący Rady Osiedla "Tysiąclecie" Mariusz Mądrowski, który przekazał iż organ ten otrzymał do zaopiniowania projekt planu - na 11 jej członków, 8 brało udział w posiedzeniu: - Z tej liczby 6 osób było za pozytywnym zaopiniowaniem tego planu, a 2 za negatywnym - mówił. Taka informacja wywołała słowa oburzenia od obecnych w sali - "To woła o pomstę" "Brawo dla rady, rewelacja!", "Wy nas reprezentujecie czy co?". Mariusz Mądrowski odparł: - Rada reprezentuje mieszkańców całego osiedla i naszym zdaniem plan daje pewne szanse rozwoju osiedla... - wypowiedź jednak przerwały kolejne słowa oburzenia.
Inny mieszkaniec przypomniał kupno części spornego terenu przez Miasto od Archidiecezji Gnieźnieńskiej, co miało miejsce niespełna pięć lat temu oraz wspomniał iż prezydent Tomasz Budasz wówczas mówił, że te tereny będą dla mieszkańców miasta. Wywołany do odpowiedzi włodarz miasta stwierdził, że obecnie sam ma pewne wątpliwości co do planu, który został przedstawiony w projekcie, a sam pojawił się na spotkaniu, by wysłuchać uwag. Jak dodał: - Pewnie będzie trzeba szukać jakiejś granicy kompromisu tego wszystkiego - przyznał Tomasz Budasz, wskazując iż na części środkowej wspomnianego obszaru można mówić o zmienieniu jego przeznaczenia z proponowanego, zwłaszcza w rejonie istniejącego fragmentu zagajnika bogatego w drzewostan. Jednocześnie jednak dla terenu pomiędzy jeziorem a torami kolejowymi, planuje się utworzenie usług w formie rekreacji.
- Fajnie by było, gdyby ten teren taki jak jest teraz, by taki pozostał. Szkoda by miały tam powstać bloki. Zaburzą one koncepcję zieleni - z każdej strony jeziora widać drzewa, a w północnej części prawie przy brzegu będziemy mieli budynki usługowe. Inny aspekt - ten teren będzie trudny pod względem geologicznym. Ten teren zalesiony jest częściowo bagnisty, są tam obniżenia, występuje woda na powierzchni, a na północny na terenie pod usługi jest duży spad, tam jest 10 metrów od torów do jeziora. To zaburzy też układ przemieszczania się zwierząt, bo mamy tu dolinę sięgającą za nasypem kolejowym. Ten teren powinien być wolny, bo z tej strony napływa powietrze do miasta - mówił Karol Łukomski.
Radny Paweł Kamiński stwierdził: - Nie dajcie się państwo uśpić, że to są propozycje - one zostały pokazane, a urząd będzie do tego dążyć. Może tam z czegoś w jakimś niewielkim stopniu zrezygnuje na rzecz terenów zielonych czy rekreacyjnych. Trzeba mieć dużo samozaparcia i przestrzegam państwa, żebyście się nie poddali - mówił, przestrzegając iż radni mogą zagłosować tak, jak będzie chciał tego prezydent. Radny Marcin Jagodziński odparł, że nie jest to prawdą, tylko radni decydują we własnym imieniu w każdej sprawie. Później jednak, pod koniec spotkania przypomniano casus ul. Konopnickiej, gdzie mieszkańcy chcieli pozostawienia terenu zielonego i rekreacji, a ostatecznie znaczna część dawnego boiska Stelli ma i tak trafić pod zabudowę - bo tak mimo około tysiąca podpisów i wielokrotnych próśb mieszkańców, zdecydowali radni.
W dalszej części poniedziałkowego spotkania w zasadzie wiele uwag się powtarzało, ale zwracano też uwagę na różne inne istotne aspekty, jak zauważalne już zaburzanie struktury hydrologicznej terenu. Wskazano, że zabudowa wielorodzinna w rejonie pomiędzy ul. Spokojną i Cichą spowoduje pogorszenie retencji, a już teraz zauważane są niekorzystne sytuacje, polegające m.in. na zasypywaniu naturalnych zbiorników wodnych w tej okolicy. Przypomniano także, że zapisy MPZP są różnie wykorzystywane przez deweloperów, pozwalając na różne działania, które w efekcie są niekorzystne sąsiadów danej nieruchomości.
Spotkanie nie zakończyło się żadnym wnioskiem końcowym - każdy mieszkaniec może kierować swoje uwagi do przedstawionego planu do Urzędu Miejskiego do 19 marca włącznie.