Nietypową oszukańczą metodę wymyśliło dwóch mężczyzn. Podając się za ratowników medycznych i jeżdżąc pojazdem, który kiedyś służył jako karetka, zatrzymywali się w różnych miejscach i prosili o pieniądze na paliwo. Co ciekawe, na mężczyźni na swój cel obrali księży, bowiem zgłoszenia o tego typu sytuacjach napłynęły do policji od kapłanów z terenu gminy Skoki, Damasławek oraz Kłecko. Sprawcy działali więc na terenie kilku powiatów, w tym gnieźnieńskiego.
W ostatnich dniach sprawców poszukiwała już policja, a w miniony poniedziałek KPP Wągrowiec zaapelowała do mieszkańców o informacje o rzekomym ratowniku medycznym, który miał jeździć karetką na sygnale. W zależności od sytuacji, oszust mówił swoim ofiarom, że przewozi krew lub chorego, ale wyciekło lub zabrakło mu paliwa i potrzebuje pieniędzy, by zatankować i dojechać do szpitala. Zazwyczaj były to kwoty rzędu 200 - 300 złotych.
W poniedziałek wieczorem udało się namierzyć pojazd na terenie gminy Gołańcz w powiecie wągrowieckim - rzekomą karetkę zauważył jeden z policyjnych patroli. W trakcie próby zatrzymania samochodu, Opel Vivaro zaczął im uciekać. Po kilku minutach udało się to już na terenie powiatu chodzieskiego, gdzie na widok blokady drogi pojazd wpadł do rowu.
Zatrzymano dwóch mężczyzn, poruszających się autem. W trakcie oględzin stwierdzono, że samochód jest faktycznie ambulansem wykorzystywanym także przez służby medyczne - trwa ustalanie okoliczności jego zdobycia.
Policja także prosi o kontakt osoby, które w ostatnim czasie mały podobne sytuacje i próby wyłudzenia. Mundurowi podejrzewają, że ofiar oszustów mogło być więcej.