W czwartkowy wieczór do gnieźnieńskiego szpitala trafił 15-letni chłopak, który miał odnieść obrażenia po upadku na rowerze. O zdarzeniu powiadomiona została także policja - cała sytuacja miała mieć miejsce na terenie Gniezna.
- Po bliższym zapoznaniu się z przypadkiem okazało się, że jego stan jest ciężki, a jego życiu zagrażało niebezpieczeństwo. Transport tego pacjenta do Poznania był niemożliwy z uwagi na obrażenia wewnętrzne i krwawienie do brzucha. Okazało się w trakcie operacji, że wewnątrz jamy otrzewnej ma blisko 3 litry krwi. Był to stan bezpośrednio zagrażający życiu - mówił nam Mateusz Hen, zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa. Operacja nastolatka trwała dwie godziny. Pacjent wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną przebywa obecnie na oddziale intensywnej terapii.
- Chciałbym zaapelować, że nawet prosta przejażdżka rowerowa w wykonaniu młodzieży może się okazać niebezpieczna, a nawet śmiertelna. Chciałbym zaapelować do rodziców, aby powściągnąć trochę entuzjazm, bo o wypadek na rowerze przy prędkości 40 - 50 km na godzinę, może się skończyć poważnymi konsekwencjami - mówił zastępca dyrektora. Jak dodał, gnieźnieńska lecznica nie podejmuje się operacji dzieci, ale w tym przypadku stan poszkodowanego był na tyle poważny, że trzeba było szybko podejmować działania.