Od pewnego czasu podopieczni i pracownicy Zespołu Placówek Wsparcia Rodziny w Trzemesznie mogli obserwować ciemne chmury, jakie pojawiały się nad tą instytucją. Z wielu nieoficjalnych źródeł dochodziły wieści, jakoby w planie była likwidacja tej placówki i przeniesienie jej wychowanków do Gniezna. Przyczyną takiej sytuacji miały być przepisy, które trzeba wprowadzić w życie, a które mówią wprost iż domy dziecka nie mogą liczyć więcej niż 14 dzieci.
W przypadku placówki funkcjonującej w Gnieźnie przy ul. Paczkowskiego sytuacja jest prosta. Obiekt ten jest parterowy i podzielony na segmenty, które można łatwo podzielić na osobne obiekty i w ten sposób sprostać przepisom. W innej sytuacji jest jednak placówka w Trzemesznie, wobec której pojawiały się różne pomysły - z likwidacją i przeniesieniem do Gniezna włącznie. Tyle, że nikt o tym wprost nie mówił, ale to właśnie ta pogłoska wybrzmiała najmocniej w tym środowisku.
W czwartek 27 lutego na sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego miano podjąć uchwałę, na mocy której miało dojść do "połączenia Domu Dziecka w Gnieźnie i domu dziecka funkcjonującego dotychczas w ramach Zespołu Placówek Wsparcia Rodziny w Trzemesznie „Droga do Domu” z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Gnieźnie". Wraz z pojawieniem się tej uchwały, wzrósł niepokój wśród mieszkańców Gminy Trzemeszno, a także wychowanków i personelu tamtejszej placówki.
- Nasze obawy wynikają z niewiedzy, jak będzie wyglądać przyszłość placówki od 2021 roku. Słyszeliśmy o różnych koncepcjach, funkcjonujących w nieformalnej przestrzeni publicznej, które wzbudzają nasz niepokój - przyznała Elżbieta Jasek, dyrektor trzemeszeńskiego domu dziecka. Jak dodała, ta niewiadoma sprawiła iż wszyscy zaczęli się bać o przyszłość wychowanków, którzy musieliby zmienić środowisko, w którym przebywają.
- Moje obawy są takie, że dom dziecka w Trzemesznie zostanie zlikwidowany. Tylko i wyłącznie dlatego się tym tematem zainteresowałem, a akurat bardzo dobrze znam tę placówkę. Wiem, jakie są jej relacje ze szkołami trzemeszeńskimi, jakie są oceny, warunki bytowe są bardzo dobre - przyznał Krzysztof Dereziński, burmistrz Trzemeszna, który nie ukrywał iż chciałby rozwiania wszelkich wątpliwości: - Te dzieci już raz w życiu zostały skrzywdzone. W tym domu nie ma żadnej sieroty, ale są to dzieci, które mają swoich rodziców, ale w dzieciństwie doznały wielu krzywd, a likwidacja placówki mogłaby oznaczać dla nich traumę - dodał.
Starosta Piotr Gruszczyński przyznał: - Pracowaliśmy nad różnymi koncepcjami i z niezrozumiałych powodów do opinii publicznej przeszła koncepcja, która była najmniej optymistyczna dla Trzemeszna, a o dziwo nie wybrzmiała ta, o której będziemy mówić przed tą uchwałą, która wywołuje tyle emocji. Pewnie problemem tego Zarządu jest to, że ma bardzo dużo pomysłów i te pomysły są potem wyciągane przez osoby nam nieżyczliwe i zaczynają one dominować w przestrzeni medialnej - stwierdził, dodając iż za wszystkim w tym temacie stoi optymalizacja kosztów: - Jako Starostwo posiadamy olbrzymi majątek nieruchomości i przez to dążymy do tzw. optymalizacji wykorzystania metra kwadratowego. Proszę zwrócić uwagę, że mamy dwa duże budynki i każdy z nich mógłby służyć odrębnej jednostce i zastanawialiśmy się, jak zoptymalizować koszty. Koszt stały to ogrzewanie, podatki, pracownicy, dlatego zastanawialiśmy się, jak wykorzystać ten obiekt w sposób maksymalny - przyznał Piotr Gruszczyński.
Jak dodał starosta, trzemeszeńska placówka posiada dwa budynki, piętrowe, które można byłoby lepiej zagospodarować. Dlatego zrodził się zupełnie inny pomysł na przyszłość tej instytucji: - Chcemy zastosować model skandynawski, który świetnie się sprawdza i ma dobre oceny. Polega on na łączeniu domów dziecka z domami opieki społecznej. Taki jest nasz pomysł, to znaczy, że Trzemeszno zyska dodatkową jednostkę. Prace nad przygotowaniem odpowiedniej koncepcji dla tego domu dziecka miały trwać od kilku miesięcy: - Nasze wizyty w Trzemesznie odbywały się pod tym kątem, czy obiekt się do tego nadaje.
W trakcie sesji padło wiele zarzutów pomiędzy opozycją a Zarządem. Nie brakowało też wycieczek politycznych, a także zarzutów o braku chęci współpracy w powyższym temacie między Starostwem a trzemeszeńskim samorządem. Piotr Gruszczyński stwierdził iż w poniedziałek umówił się na spotkanie z burmistrzem, na które ten drugi nie przybył, a później nie odbierał telefonów. Ten drugi bronił się, że wizyta nie mogła się odbyć z przyczyn osobistych, a on sam w minioną środę miał sesję Rady Gminy.
Uchwała w sprawie połączenia domów dziecka w Gnieźnie i Trzemesznie z PCPR została zdjęta jeszcze przed sesyjną dyskusją. Temat jednak prędzej czy później powróci.