Póki co w Polsce nie ma jeszcze potwierdzonego przypadku koronawirusa, który stał się medialnym tematem w ostatnim czasie, ale Ministerstwo Zdrowia nie pozostawia złudzeń iż problem do Polski prędzej czy później dotrze. Tymczasem, jak już sprawdziliśmy, w aptekach na terenie Gniezna od dawna nie ma już maseczek ochraniających na twarz - wszystkie zostały wykupione, choć nie dają one żadnej pewnej ochrony przed ewentualnym zarażeniem.
Jednocześnie, jak przekazała Anna Stejakowska, dyrektorka gnieźnieńskiego Sanepidu, placówka już otrzymała informacje o osobach, które były w krajach znajdujących się na liście występowania epidemii: - W tym momencie mamy już dwa przypadki takiej paniki w dwóch zakładach, gdzie osoba wróciła z terenu Włoch zdrowa, bez żadnych objawów. Ponieważ inne osoby wiedziały, że ta osoba tam przebywała, współpracownicy się zaniepokoili i dostaliśmy anonimy - przekazała. Informacje w sprawie tych osób zostały sprawdzone i w obu przypadkach nie stwierdzono żadnych niepokojących objawów.
Anna Stejakowska ma apel do wszystkich mieszkańców Gniezna i powiatu gnieźnieńskiego: - Nie panikujmy. Jak dodała, tylko w ciągu kilku ostatnich dni na terenie Polski odnotowano 9 zgonów spowodowanych przez grypę, w tym jedno w Wielkopolsce. To pokazuje, że szum związany z koronawirusem jest póki co jedynie wywołany medialnie, choć to nie znaczy, że on nie istnieje: - Najbardziej niebezpieczna sytuacja epidemiologicznie jest w momencie, kiedy wiemy iż dana osoba była w rejonie wystąpienia zarażeń, i wtedy to powinno wywoływać niepokój. Inaczej to może być grypa lub przeziębienie - mówi.
Dyrektor Sanepidu przekazała, że jeśli poczujemy, iż jeśli zaczynamy chorować (o co przy obecnie panującej aurze dość łatwo), należy pozostać w domu. Uczuliła też pracodawców, że w przypadku zauważenia iż ich pracownik wygląda na przeziębionego, powinno się go zwolnić do domu. Nalega też, by w miejscach pracy dbać o higienę i czystość.
Co zrobić, kiedy powracamy z rejonu, na którym wystąpiły zarażenia? - Taka osoba powinna się skontaktować telefonicznie z inspekcją sanitarną lub bezpośrednio zgłasza się na oddział zakaźny. Jeśli z nami się skontaktuje, to my zbieramy wywiad - gdzie była, jakie ma objawy i przekazujemy telefonicznie na oddział zakaźny do Poznania, Konina lub Kalisza. Jeśli te osoby były w tym rejonie, ale nie mają żadnych objawów, to wtedy pozostaje obserwacja. Jeśli przez 14 dni nie wystąpią żadne objawy, to taka osoba może wracać do pracy. Jeśli się jednak pojawią - powinny trafić na oddział zakaźny.
Główna Inspekcja Sanitarna poinformowała dziś o uruchomieniu przez NFZ infolinii dotyczącej postępowania w sytuacji podejrzenia wystąpienia koronawirusa. Telefon jest czynny całodobowo, przez siedem dni w tygodniu pod numerem 800-190-590.