poniedziałek, 10 lutego 2020 14:26

Uzasadnienie wyroku dla byłej opiekunki

 
Uzasadnienie wyroku dla byłej opiekunki fot. Rafał Wichniewicz

Wyrok w sprawie Kariny G. wzbudził emocje wśród opinii publicznej. Niemniej poszkodowani w rozmowie z mediami zaakceptowali werdykt, a sam sąd przedstawił uzasadnienie dla wymierzonego wymiaru kary. 

W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie byłej opiekunki Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która znęcała się nad podległą jej 80-letnią panią Ireną. Jak udowodniono w trakcie procesu, sytuacja trwała około 1,5 miesiąca, podczas którego Karina G. była agresywna wobec podopiecznej. Na nagraniu, wykonanym z ukrytej kamery, widoczne było bicie, zastraszanie i szarpanie seniorki. Za swój czyn Karina G. 10 lutego usłyszała wyrok 3 miesięcy więzienia, roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych oraz zakazu wykonywania zawodu opiekunki przez 7 lat. 

Obrona wnioskowała o karę w zawieszeniu, a prokurator i oskarżyciel posiłkowy - rok więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Strony nie przekazały, czy na tę chwilę zdecydują się na apelację w tej sprawie. Wnuczka pokrzywdzonej po rozprawie przekazała: Osobiście jestem zadowolona z tego, że pani Karina nie będzie mogła przez długi, długi okres wykonywać tego zawodu. Mam nadzieję, że babcia byłaby z nas zadowolona - mówiła.

Po odczytaniu wyroku sędzia Anna Prywata przedstawiła także bardzo obszerne uzasadnienie dla zastosowanego wymiaru kary wobec Kariny G. Jego przedstawienie zajęło prawie pół godziny. Ponieważ wkrótce po ogłoszeniu werdyktu w sieci pojawiły się bardzo skrajne opinie, przytaczamy najbardziej istotny fragment:

(...) Prokurator zarzucił pani Karinie G. popełnienie przestępstwa zagrożonego karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na treść artykułu 37a Kodeksu karnego sąd mógł również wymierzyć oskarżonej karę łagodniejszą rodzajowo, czyli karę grzywny lub ograniczenia wolności. Chciałam na początku zauważyć jedną rzecz. Sąd nie żyje w próżni. Sąd czyta artykuły prasowe i czyta komentarze na portalach społecznościowych. Ma świadomość, że tej sprawie towarzyszyły ogromne emocje. Ma również świadomość, że znaczna część komentarzy pojawiających się pod artykułami prasowymi czy w mediach społecznościowych, tak naprawdę nosiła znamiona przestępstwa, które mogą być ścigane przez prokuratora, ale wśród tych komentarzy pojawiały się także opinie, wyrażające życzenie czy wolę, aby sąd wymierzył karę sprawiedliwą. 

Problemem jest to, że dla każdego sformułowanie "kara sprawiedliwa" oznacza co innego. Sąd ma zaś obowiązek orzekać w sprawie z wyłączeniem tych pojawiających się w opinii publicznej emocji, oceniając materiał dowodowy i biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy - zarówno te łagodzące, jak i obciążające. Wśród tych pierwszych na pierwszy plan wysuwało się to, że oskarżona do tej pory nie była karana, prowadzi ustabilizowany tryb życia, zawód opiekuna wykonywała od wielu lat zarówno w Polsce, jak i za granicą i nigdy, co chciałabym podkreślić, poza tym jednostkowym przypadkiem, nie pojawiały się jakiekolwiek zastrzeżenia co do sposobu wykonywania przez oskarżoną jej obowiązków. Co więcej, sąd wziął również pod uwagę to, że oskarżona, co ona sama podkreślała, bardzo mocno odczuła skutki tego postępowania w postaci - po pierwsze, będącego konsekwencją popełnionego czynu zwolnienia dyscyplinarnego, ale również ostracyzmu społecznego w społeczności lokalnej. Natomiast w ocenie sądu okoliczności te nie mogły eliminować czy przykryć okoliczności o obciążającym charakterze.

W pierwszej kolejności sąd miał na uwadze osobą pokrzywdzoną. Była to osoba w zaawansowanym wieku, cierpiąca na liczne schorzenia, która nie była sama się obronić, sama się komunikować, że dzieje się coś złego w jej życiu i obowiązkiem państwa w takiej sytuacji jest przede wszystkim bronić osób, które nie mogą się samodzielnie obronić, a jeśli to się nie uda, to brać te okoliczności przy wymiarze kary.

Sąd miał również na uwadze to, że oskarżona popełniając przestępstwo nadużyła zaufania udzielonego jej po pierwsze przez pracodawcę, a po drugie również przez rodzinę pokrzywdzonej, która przez długi czas korzystała z pomocy ze strony oskarżonej, nie miała żadnych zastrzeżeń do tej pomocy i jestem przekonana, że była bardzo zdziwiona tym, co odkryła po nagraniu z 12 września 2018 roku. Nie bez znaczenia pozostawał także fakt, że czyn przypisany oskarżonej wyczerpywał znamiona dwóch przestępstw, co rzutowało na szkodliwość społeczną czynu.

Wreszcie sąd wziął pod uwagę także czas popełnienia przez oskarżoną przestępstwa. Ten czas może się wydawać krótki, bo to było półtory miesiąca. Śmiem twierdzić, że czym innym jest półtora miesiąca dla osoby w wieku lat 30 czy 40, a czym innym jest półtora miesiąca dla osoby w wieku lat 80 czy 90. Pewne szkody, gdy ma się lat 30, można jeszcze zrekompensować i naprawić, ale w wieku 80 czy 90 pozostaje na to bardzo mało czasu.

Jednocześnie sąd miał też na uwadze to, że w prawdzie w postępowaniu sądowym oskarżona przyznała się częściowo do zarzucanego czynu, jednak jak zostało to wcześniej wskazane, nie należało tej okoliczności przeceniać, ponieważ oskarżona przyznała się tak naprawdę do tego, co zostało utrwalone na nagraniu i nie budziło żadnych wątpliwości. Po raz wtóry chciałabym zauważyć, że prawem oskarżonego jest nie przyznawać się do czynu i prawem oskarżonego jest składać wyjaśnienia takiej, a nie innej treści i nieprzyznanie się do popełnienia czynu nie może być okolicznością obciążającą przy wymiarze kary. Sąd nie może jednak pominąć tego, że oskarżona, chcąc niejako uwolnić się od odpowiedzialności, próbowała ją przerzucić na rodzinę pokrzywdzonej, wskazując na niewłaściwe wykonywanie przez tę rodzinę obowiązków związanych z opieką nad panią Ireną Chłopicką.

Wszystkie te okoliczności doprowadziły sąd do uznania, że kara tzw. mieszana, a więc polegająca na wymierzeniu 3 miesięcy pozbawienia wolności i 1 roku ograniczenia wolności w okolicznościach tej sprawy będzie sankcją odpowiednią z uwagi na stopień społecznej szkodliwości czynu, z uwagi na stopień zawinienia oskarżonej i będzie wystarczająca dla osiągnięcia celów kary. Sąd uznał, że nie ma potrzeby izolowania oskarżonej na okres roku, tak jak wnosił o to pan prokurator i oskarżyciel posiłkowy z uwagi na wskazywane wcześniej okoliczności łagodzące. Natomiast uznał jednocześnie, wbrew wnioskowi obrońcy, że kara pozbawienia wolności z warunkowym ograniczeniem wykonania, tak naprawdę nie będzie żadną dolegliwością w tej sprawie. W ocenie sądu właśnie kara mieszana, czyli kara pozbawienia wolności i kara ograniczenia wolności, pozwolą osiągnąć cele tego postępowania (...).

 

4 komentarzy

  • Link do komentarza Jolanta czwartek, 13 lutego 2020 11:34 napisane przez Jolanta

    Dziękuję rodzinie pokrzywdzonej babci, że tę sprawę nagłośniła, bo za dużo takich spraw zamiatało się pod dywan i dlatego takie osoby czuły się bezkarne, a bliscy chorych czuli się bezradni.

  • Link do komentarza senior czwartek, 13 lutego 2020 00:01 napisane przez senior

    Do Jam_Jest - w takie małej społeczności nie potrzeba nawet żadnych referencji czy zaświadczeń. Ta osoba będzie figurowała w pamięci miejscowych długo i jeszcze dłużej. A poza tym prawo przewiduje zatarcie skazania po określonym czasie. To pamięć ludzka jest najlepszym przekaźnikiem.

  • Link do komentarza Jam_Jest środa, 12 lutego 2020 13:03 napisane przez Jam_Jest

    Ad:senior:
    ************
    Wszakże pod jednym warunkiem, chcąc podjąć pracę, o jakiej mowa, musiałby przedstawić odpowiednie referencje uprawniające ją do wykonywania tego rodzaju pracy, wraz z zaznaczonym i ostatnim świadectwem, jak i z paragrafem, z jakiego to powodu została rozwiązana z nią ostatnia praca i na jakiej zasadzie ją zwolniono.

  • Link do komentarza senior poniedziałek, 10 lutego 2020 15:01 napisane przez senior

    Trudna jest rola sędziego w tej, ale też w każdej innej sprawie. Bo musi kierować się przepisami, ustawami, ale też musi widzieć pokrzywdzonego i oskarżonego. I własnie ze względu te dwie ostatnie osoby wyroki często budzą emocje. Kazdy wyrok można podważyć ze względu na okoliczności i stosunek emocjonalny do jednej czy drugiej strony. Po przeczytaniu uzasadnienia widać, że sędzia dołożyła jednak wszelkich starań, a stanowisko rodziny pokrzywdzonej jest także budujące. Bo przecież nie chodzi o zemstę, ale o karę i również o to, by oskarżona czuła wstyd i winę, ale także o to, by już nigdy nie podniosła ręki na kogokolwiek. Siedem lat "karencji" to może i niewiele, ale należy przypuszczać, że już nigdy nikt tej pani nie zatrudni do pomocy przy chorych i starszych osobach potrzebujących wsparcia.

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane