Lenistwo czy przyzwyczajenie? Brak sankcji czy przymykanie oka? Tę sprawę wskazał nam jeden z mieszkańców os. Kazimierza Wielkiego, który zastanawia się, po co robiono parkingi wzdłuż ul. Biskupińskiej, skoro mało kto na nich nie parkuje (oczywiście poza okresem letnim, kiedy jest więcej działkowiczów). Tymczasem pojazdów nie brakuje w miejscu, gdzie przez lata był trawnik, ale skutecznie go rozjechali kierowcy samochodów.
- To tylko kilkadziesiąt metrów - podkreśla nam gnieźnianin. Wystarczy pojechać na miejsce, by zobaczyć jak wygląda sytuacja. Puste miejsca postojowe wzdłuż ul. Biskupińskiej i pełno samochodów na terenie zielonym: - A wydawałoby się, że ktoś dopilnuje, by kierowcy z automatu trafili na parking, a tu wtedy by przywrócono trawnik - przyznaje. W linii prostej jest to ponad dziesięć metrów dalej. Być może dla niektórych aż dziesięć metrów?