czwartek, 02 stycznia 2020 10:44

Utknęli w windzie w sylwestrową noc

 
Utknęli w windzie w sylwestrową noc archiwum redakcji

Dość nietypowe zakończenie wspólnego świętowania pożegnania starego roku miały trzy osoby, które w nocy utknęły w windzie jednego z budynków wielorodzinnych na os. Tysiąclecia.

Sytuacja miała miejsce już 1 stycznia, po godzinie 3 w nocy. Wówczas to strażacy otrzymali informację, że w jednym z wieżowców przy ul. Sobieralskiego  zablokowała się winda, w której utknęli ludzie. Nie mogąc znikąd uzyskać pomocy, zadzwonili na telefon alarmowy.

Na miejsce zadysponowano zastęp JRG Gniezno, który po przybyciu pod wskazany adres, za pomocą specjalnego narzędzia otworzył drzwi od windy, która utknęła na jednym z pięter, pomagając ją opuścić trzem osobom, które w niej przebywały - żadna z nich nie wymagała pomocy. 

 

2 komentarzy

  • Link do komentarza drzazga czwartek, 02 stycznia 2020 16:38 napisane przez drzazga

    A dlaczego w windzie nie było nalepki z telefonem alarmowym do serwisanta wind? A może ktoś tą nalepkę tylko zerwał bo taka nalepka nie jest trwałym oznakowaniem. A może serwisant wind ma podpisaną umowę na swoje usługi tylko na godziny dzienne ? A w nocy uwięzieni ludzie mają radzić sobie sami. Czyli mają dzwonić na numer 112. Ale czy to nie jest droższe jak strażacy zdewastują drzwi windy i trzeba potem będzie ponieść koszty ich naprawy od zapłacenia za dyżury nocne serwisanta ? Czy to się spółdzielni opłaca? Czy to jakieś nie dopatrzenie spółdzielni. A może celowe zaniechanie ? Czy tak jest tylko na tym wieżowcu, czy na wszystkich, którymi administruje spółdzielnia ? Proponuję redaktorowi zapytać o te szczegóły prezesa spółdzielni, bo odpowiedzi na te pytania mogą być bardzo ciekawe.

  • Link do komentarza Jerzy czwartek, 02 stycznia 2020 13:55 napisane przez Jerzy

    Przeżyłem taki koszmar w windzie stołecznego miasta. Nikomu nie życzę nerwów i oczekiwania na firmę, której co prawda nr telefonu był uwidoczniony na tabliczce w windzie, ale połączenie nie mogło być wykonane z powodu braki sieci! Po kilkunastu minutach zaczęło brakować powietrza, było nas kilka osób, zaczęły się problemy z innymi potrzebami, wszystko z nerwów. Jeden z uczestników jet "podróży" zaczął majstrować przy urządzeniu i udało się otworzyć drzwi, gdzie oczekiwali na nas znajomi i mimo niebezpieczeństwa - winda wisiała nieco pod stropem trzeciego piętra (!), zaczęto nas "odbierać. A gdyby tak ktoś wpadł do szybu windy? Aż ciarki przechodzą, gdy to wspomnę!

Skomentuj

W związku z dbałością o poziom komentarzy, prowadzona jest ich moderacja. Wpisy wulgarne, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane CAPS LOCKIEM), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Ponadto prosimy nie umieszczać wklejonych obszernych tekstów, pochodzących z innych stron, do których to treści komentujący nie posiadają praw autorskich. Ponadto nie są dopuszczane komentarze zawierające linki do serwisów, prowadzonych przez wydawców innych lokalnych portali.

Ostatnio dodane