W czwartek 28 listopada podczas sesji Rady Powiatu Gnieźnieńskiego, działacze dyskutowali nad projektem uchwały o likwidacji Świetlicy Środowiskowej "Dzieci z chmur". Już w dniach poprzedzających posiedzenie atmosfera w tym temacie stawała się coraz bardziej napięta i to mimo zapewnień, że część rodziców chce kontynuować działalność placówki w formie stowarzyszenia. Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego wciąż stał na swoim stanowisku, że nie ma środków na prowadzenie tego zadania w kolejnych latach.
Na początku rozpatrzono posiedzenia rozpatrzono petycję, którą rodzice złożyli do Rady Powiatu Gnieźnieńskiego. Jak przekazał przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Radosław Sobkowiak, pozostała ona jako nierozstrzygnięta. Sprawa ta wywiązała sporą dyskusję nad kwestią informowania sygnatariuszy pisma, że powinni wskazać pełnomocnika.
Następnie projekt uchwały w sprawie likwidacji świetlicy przedstawiła Daria Danik, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych i Kultury: - Jest to temat kontrowersyjny, wielu z nas dotyka i to nie jest tak, że ktoś chce, a ktoś nie. Dobro nie jest policzalne, jak mówiła wicestarosta, ale w ramach wdrażanego programu ostrożnościowego, Powiatu nie stać na prowadzenie tej placówki i też nie jest to zadanie powiatu - stwierdziła i dalej dodała, że w sprawie świetlicy odbyło się wiele spotkań z rodzicami: - Dzisiaj Zarząd stoi przed bardzo trudnym zadaniem. Decyzją, którą podjął. Dla państwa radnych to nie jest łatwa decyzja, dla mnie też nie jest ona łatwa - dodała. Przyznał, że stowarzyszenie jest wyjściem naprzeciw potrzebom i postulatom rodziców dzieci, które obecnie uczęszczają do placówki: - Zarząd wyszedł z taką inicjatywą i jej efektem jest zaplanowanie w przyszłorocznym budżecie kwoty 35 tys. złotych na prowadzenie zadania, które wychodzi naprzeciw nie tylko oczekiwaniom mieszkańcom, ale jest też zgodne z zadaniami własnymi powiatu - mówiła Daria Danik, przedstawiając pomysł, żeby za tę kwotę prowadzono coś na kształt pracowni międzypokoleniowej. Dodała także, że w sprawie uchwały wysłano jej treść do związków zawodowych i organizacji zrzeszających środowiska nauczycieli oraz pracowników socjalnych. Jedyną instytucją, która odpowiedziała, miał być oddział ZNP - opinia w sprawie likwidacji była negatywna.
Radny Marcin Makohoński stwierdził, że nie do końca rozumie intencje Zarządu, gdyż podejmowana jest decyzja o likwidacji, a stowarzyszenia rodziców póki co nie ma, tak jak nie ma żadnej deklaracji ze strony Miasta na piśmie odnośnie złożonych obietnic. Daria Danik stwierdziła iż rodzice już złożyli wniosek o dokonanie wpisu i rejestrację. - A na co mają trafić te 35 tysięcy złotych? - pytał radny. Dyrektorka odpowiedziała: - Będzie to przeznaczone na program prowadzenia pracowni międzypokoleniowej w ramach strategii współpracy z organizacjami pozarządowymi. Uwagę budziła jednak kwestia, że nowa propozycja zakłada iż prowadzenia zadania podejmie się stowarzyszenie, które wystartuje w konkursie ogłoszonym specjalnie w tym celu.
- My do dziś nie pracujemy nad naszym budżetem i nie mamy nic wspólnego z tą katastrofą. Odpowiedzialność spada na to na starostę. Były starosta Beata Tarczyńska prowadziła ten powiat i dziwię się, że próbują nadmuchać tę sprawę, choć powinni być ostatni, by to robić - stwierdził Piotr Gruszczyński i odparł do Marcina Makohońskiego, że deklaruje danie od Platformy Obywatelskiej 5 tys. złotych na rzecz stowarzyszenia rodziców: - Czy pan da więcej? Licytujmy się! Marcin Makohoński odparł iż nie będzie się "bawił w dziecinadę".
Radny Robert Andrzejewski powiedział: - Jestem pod wrażeniem, że rodzice wzięli na siebie odium ciężaru podźwignięcia tej organizacji dalej - mówił i dalej dodał, że nie rozumie tych przepychanek o to, czy stowarzyszenie już jest, czy jeszcze go nie ma, skoro jest w rejestracji. Zapytał, czy w projekcie budżetu na 2020 rok znajdą się pieniądze dla organizacji pozarządowej na realizację zadania. - Jedno ze stowarzyszeń, które ma wymiar ogólnopolski, która jest zainteresowana prowadzeniem tej świetlicy. Na zarządzie była omawiana ta kwestia i zarząd podjął taką decyzję, a rolą skarbnik jest znalezienie tych pieniędzy w budżecie i one na pewno będą - mówił Piotr Gruszczyński.
Marcin Makohoński stwierdził: - Świetlica pracować ma do końca grudnia, a stowarzyszenie ma szansę na pieniądze od 30 stycznia. Konkurs, rozstrzygnięcie, to zajmuje czas. Kto wyliczył, że te 30 tysięcy złotych wystarczy? - pytał. Dodał iż cała likwidacja przebiega w bardzo szybkim tempie. - Panie radny tych spotkań z rodzicami było bardzo dużo, omawialiśmy sprawę pomocy prawnej, projektów, także to wszystko mamy omówione. Stowarzyszenie ma te możliwości, że może sięgać po fundusze alkoholowe - przyznał starosta.
Przewodniczący Dariusz Pilak w końcu zamknął dyskusję radnych i poprosił o zabranie głosów przedstawicieli strony zainteresowanych. Jako pierwszy mówił Kuba Marczinek, jeden z rodziców: - Z pracy świetlicy jesteśmy bardzo zadowoleni, dlatego apeluję do państwa radnych o to, by przemyśleć istnienie tej świetlicy i by dać szansę rodzicom, by mogli oni powołać stowarzyszenie. Nie przekreślajmy rodziców, my też umiemy walczyć o swoje. Dajcie nam szansę stworzyć stowarzyszenie - mówił i potwierdził, że rozpoczęła się rejestracja organizacji: - Dziecko jest bezcenne i nie da się wymazać lat, które dzieci tam spędziły. Apeluję do państwa radnych o podjęcie słusznej decyzji dla dalszego funkcjonowania świetlicy.
Po tym głos zabrał Radosław Kuźmicz, dyrektor świetlicy: - W tej sytuacji nie jest łatwo zachować spokój - stwierdził na początku i dalej mówił: - Moim marzeniem jest, by ta jednostka dalej funkcjonowała tak, jak było do tej pory. Nie będę opowiadał tej historii, wspaniałych czasach, doświadczeniu ludzi i tego, co było. Mówię o tym, co jest teraz - powiedział, mówiąc iż ostatni czas jest bardzo nerwowy i niepewny: - Musicie rozpatrzyć, zastanowić się nad tym, zanim podejmiecie decyzję, podniesiecie rękę. Jestem pełen szacunku i dziękuję staroście oraz ludziom, którzy się zaangażowali w ratowanie tej świetlicy w formie stowarzyszenie. Stowarzyszenie musi jednak mieć doświadczenie, musi nabrać wiatru w żagle i wiedzieć, dokąd pójść. To nie jest tak, że ruszamy i płyniemy - stwierdził z pełną refleksją. Jak dodał, wie, że w każdym pomyśle na ratowanie idei świetlicy jest wizja ratowania dzieci: - Wiem, że ustawa nie nakazuje tego prowadzić. Preambuła ustawy, na którą się tu powołujemy, mówi jednak "dla dobra dzieci". To jest bardzo piękne i tego trzeba się trzymać. Jeśli ktoś ma na sercu funkcjonowanie tej jednostki w takiej formie, to proszę to przemyśleć. Radosław Kuźmicz dodał dalej, że częścią organizmu, jakim jest świetlica, są pracownicy, którzy się bardzo angażują w pracę z dziećmi: - Jeśli my wyrwiemy te organy, to zastąpimy je protezą.
Po tym głos zabrał starosta: - Składam deklarację - jeśli ta uchwała nie przejdzie, to zarząd będzie musiał podjąć decyzje o restrukturyzacji świetlicy, bo Powiat nie ma pieniędzy na to, by ją prowadzić - stwierdził, a dalej dodał że żadna decyzja, jaka zostanie podjęta tego dnia, nie będzie dobra, ale powinna być dobra dla finansów powiatu. Dalej wywiązała się kolejna dyskusja i wymiana zdań, a następnie po raz kolejny w tym temacie ogłoszono przerwę.
Tuż po niej starosta Piotr Gruszczyński stwierdził iż zdecydował wycofać uchwałę w sprawie świetlicy: - Głos państwa wywarł duże wrażenie na moich radnych - stwierdził starosta i dalej dodał, że składa wniosek formalny o wycofanie dokumentu z programu obrad. Powiedział, że świetlica będzie musiała przejść "głęboką restrukturyzację".
Decyzją 25 radnych (na 25 obecnych na obradach) uchwała została zdjęta z obrad bez dalszego procedowania.