Sprawa wybrzmiała w ostatnich dniach na Facebooku, gdzie niektórzy opiekunowie poinformowali o swoim problemie i zaapelowali o pomoc. Kwestia dotyczy 23 dzieci z Gniezna, które uczęszczają na zajęcia dostosowane do ich potrzeb, odbywające się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kłecku. To tam od kilku lat jest realizowany program, nastawiony właśnie na najmłodszych z autyzmem. Na te zajęcia dzieci dowożone były do tej pory dzięki posiadanym przez SOSW środkom.
Przez wiele lat nie było problemu z transportem i ośrodek radził sobie w ramach posiadanego budżetu, bo dzieci z Gniezna było mało. W tym roku jednak do SOSW w Kłecku zgłosiło się z Grodu Lecha bardzo dużo chętnych. Główny powód jest jeden - placówka realizuje program typowo nastawiony na autyzm, co pozwala na odpowiednie dopasowanie programu nauczania i jego realizację przy wykwalifikowanej w tym kierunku kadrze. W sumie mowa jest tu o 23 podopiecznych z Pierwszej Stolicy Polski. Ze wszystkich dziesięciu gmin, z których dojeżdżają dzieci, tylko Miasto Gniezno odmówiło dofinansowania przejazdów. I nadal stoi przy swoim.
Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe mówi:
Art. 39. 1. Sieć publicznych szkół podstawowych powinna być zorganizowana w sposób umożliwiający wszystkim dzieciom spełnianie obowiązku szkolnego, z uwzględnieniem ust. 2.
(...)
3) zwrot kosztów przejazdu ucznia, o którym mowa w pkt 1 i 2, oraz jego opiekuna do szkoły lub ośrodka, wymienionych w pkt 1 i 2, na zasadach określonych w umowie zawartej między wójtem (burmistrzem, prezydentem miasta) a rodzicami, jeżeli dowożenie i opiekę zapewniają rodzice.
4a. Gmina może zorganizować dzieciom i młodzieży niepełnosprawnej, których kształcenie i wychowanie odbywa się na podstawie art. 127, bezpłatny transport i opiekę w czasie przewozu do szkoły ponadpodstawowej oraz ośrodka, o którym mowa w art. 2 pkt 7, również w przypadkach, w których nie ma takiego obowiązku.
- Specjalizujemy się w kształceniu, opiece, wychowaniu, terapii właśnie dzieci z zaburzeniami autystycznymi. Z Gniezna przyjmujemy dzieci, choć rodziców poinformowałam już w sierpniu, że będzie problem z transportem, ponieważ ze swojego budżetu nie mogę tego zadania zrealizować. Skoro wszystkie gminy płacą, to dlaczego Miasto Gniezno miałoby tego nie robić - przekazała nam Lidia Sojkin-Rembikowska, dyrektorka SOSW w Kłecku. Przyznała, że urzędnicy miejscy stwierdzili, że zgodnie z ustawą dofinansowywane mają być dowozy dzieci tylko do najbliższej placówki tego typu, tj. na ul. Żwirki i Wigury lub ul. Powstańców Wielkopolskich: - My bardzo dobrze współpracujemy z obiema placówkami, mamy dobre relacje, ale jeśli chodzi o autyzm, to jest to bardzo specyficzna praca. Od ubiegłego roku realizujemy duży projekt, który jest finansowany z budżetu państwa i Urzędu Marszałkowskiego, który jest bardzo indywidualny. To nie jest szablonowy program i my obecnie tym dzieciom oferujemy dwanaście różnego rodzaju terapii, a kadra też podniosła swoje umiejętności dzięki temu. Zakupiliśmy też dużo sprzętu do integracji sensorycznej itd. - tłumaczyła Lidia Sojkin-Rembikowska.
Pieniądze a dzieci
Jak przyznała nam dyrektora SOSW w Kłecku, szacunkowe koszty dowozu w skali miesiąca wynosić mogłyby około 8 tysięcy złotych. Rocznie jest to około 80 tys. złotych. Takich środków brakuje, by dzieci autystyczne z Gniezna mogły uczęszczać na zajęcia: - Żadna gmina z nami tak nie rozmawiała, jak zrobił to Urząd Miejski. Inne nie uciekają od tego obowiązku i dofinansują to. Z Wągrowca dowożona jest dwójka uczniów, chociaż w tym mieście też działa ośrodek - dodała dyrektorka.
Agnieszka Wojciechowska, matka 10-letniego chłopca, który w ośrodku jest od 3 roku życia i jednocześnie zastępca przewodniczącego Rady Rodziców SOSW w Kłecku nie ukrywa, że problem dowozu jest poważny, ale urzędnicy interpretują go po swojemu: - Prezydent uczepił się sformułowania, że najbliższa szkoła jest na ul. Żwirki i Wigury oraz na Powstańców Wielkopolskich. Trzymają się wersji, że liczy się odległość geograficzna i nie widzą problemu. Dla nich nie ma uzasadnienia, żeby płacić, bo nie musi, a skoro nie musi, to nie da - nie kryje żalu.
Na początku października br. rodzice dzieci skierowali do radnych miejskich pismo, w którym opisali cały problem i proszą o wstawienie się w ich sprawie. Na siedmiu stronach dokumentu zawarte zostały także kwestie, z jakimi borykają się rodziny. Na odpowiedź czekali ponad miesiąc, a z jej treści, pod którą podpisał się przewodniczący Michał Glejzer, nie wynikało dla nich nic nowego ponad to, że "występuje brak uzasadnienia pokrywania kosztów dowozu dzieci do ww. ośrodka". Argumentem ma być to, że placówki położone w Gnieźnie mogą te dzieci przyjąć do siebie, ale nikt nie zwraca uwagi na to, że to właśnie SOSW w Kłecku jest dostosowany programem do podopiecznych z zaburzeniami autystycznymi.
Rodzice, którzy kontaktowali się z niektórymi radnymi, otrzymali zapewnienie iż będą starali się coś w sprawie zdziałać. Nie odezwał się żaden. - Czytając potem protokół z Komisji Oświaty zastanawiałam się, czy radni w ogóle przeczytali to pismo, bo miałam wrażenie, że żaden z nich tego nie zrobił. Uzasadnialiśmy, że ta placówka jest najbliższą, która spełnia nasze oczekiwania i daje możliwość normalnego funkcjonowania naszych dzieci - mówiła Agnieszka Wojciechowska. Jak twierdzi, wszyscy rodzice są zadowoleni z warunków panujących w tej placówce, gdyż u wielu podopiecznych zachowanie się poprawiło lub robią oni postępy w nauce, z czym do tej pory miały problem.
Przerzucanie kosztami
- Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że każdy chce przerzucić ten ciężar na miasto. Przypomnę świetlicę "Dzieci z chmur" i parę innych tematów, kiedy Starostwo Powiatowe, z różnych przyczyn - nie wnikam - nie dysponuje odpowiednimi finansami. Gdzie nie będzie pieniędzy na stypendia, kulturę, promocję, próbuje się to na nas przerzucić - stwierdził prezydent Tomasz Budasz podczas środowej sesji Rady Miasta i dalej mówił wprost: - Stanowisko Miasta jest jasne - nie jesteśmy stroną w tym przypadku. Tłumaczyliśmy rodzicom przez ostatnie pół roku, a dzisiaj subwencja oświatowa jest w wysokości 56 tys. złotych na takie dziecko z autyzmem. Znam takie przypadki, bo mam wśród znajomych. Jest to trudna choroba, wymagająca poświęcenia się i pewnie każdy z nas prywatnie tak samo uważa, ale przepisy są tak skonstruowane, a nie inaczej i nie są do końca dopowiedziane. Gdyby poświęcić 0,5% pieniędzy przeznaczonych na subwencję, to można byłoby ten transport zapewnić.
Zupełnie inaczej to widzi Agnieszka Wojciechowska, która stwierdziła: - Pieniędzy pochodzących z subwencji nie można przeznaczać na transport, bo są one przeznaczone na realizację podstawy programowej, wynagrodzenia dla nauczycieli, specjalistów, przedmioty do nauczania i rehabilitację. Zdaniem wiceprzewodniczącej transport, co wynika wprost z przepisów, powinna zapewnić gmina.
- Cały czas będziemy powtarzać, że to nie jest nasze zadanie i to jest zadanie Starostwa, które w ten sposób kieruje dzieci w orzeczeniach - stwierdził na obradach prezydent, dodając iż inne gminy partycypują w tych kosztach, bo nie mają na swoim terenie takich ośrodków. Przypadek Wągrowca temu przeczy, ale są również takie samorządy, które wysyłają dzieci właśnie do Kłecka, choć o wiele bliżej mają do Gniezna. Lidia Sojkin-Rembikowska przyznaje, że orzecznictwo idzie swoim trybem, a decyzje opiekunów swoim: - To jest prawo rodzica, żeby wybrać taką szkołę, jaką chce.
Pod znakiem zapytania
Agnieszka Wojciechowska przyznała, że po uzyskaniu odpowiedzi od przewodniczącego Rady Miasta, rodzice próbowali jeszcze umówić się na spotkanie z prezydentem: - Dostałam informację z sekretariatu, że "możliwe to będzie pod koniec stycznia. Zresztą rozmowa na ten temat nie będzie produktywna, ponieważ po pierwsze nie ma pieniędzy, a po drugie decyzje już zostały podjęte". Jak twierdzi, są przypadki w kraju, gdzie samorządowcy postępowali podobnie jak w tym przypadku i ostatecznie przegrywali te sprawy w sądzie.
W chwili obecnej sytuacja jest patowa. Powiat Gnieźnieński nie ma pieniędzy, SOSW nie jest w stanie ich wygenerować, a Miasto Gniezno nie chce ich dać, zasłaniając się przepisami. Na tym mogą ucierpieć tylko dzieci, gdyż rodzice nie wyobrażają sobie, by mogły one trafić do innych ośrodków. W przypadku autyzmu zmiana środowiska może bardzo negatywnie odbić się na ich stanie zdrowia, a efekty takiego działania będą bardzo niepożądane. Mówią to wprost i zwyczajnie boją się tego, co będzie od nowego roku.
10-letni Kamil Wojciechowski, syn pani Agnieszki, reprezentował Miasto Gniezno podczas tegorocznej, specjalnej edycji Tour de Pologne dla niepełnosprawnych w Zabrzu. Jeden z organizatorów tego wydarzenia wówczas mówił o zawodnikach: Swoją siłą, zaangażowaniem i optymizmem pokazaliście, że pomimo trudności można pokonywać przeszkody i bariery (...). Czy jednak są takie bariery, których nie da się przeskoczyć?