Trwa zbieranie podpisów pod organizacją referendum w Gminie Niechanowo. Ile ich już zebrano? Organizatorzy nie mówią, ale twierdzą, że mają już wystarczającą ilość do tego, by je przeprowadzić. Chcą jednak rozmawiać ze wszystkimi mieszkańcami i jeżdżą od domu do domu, rozmawiając z obywatelami. Cel jest jeden - odwołać Radę Gminy Niechanowo.
To konflikt, którego eskalacja rozpoczęła się w ostatnich miesiącach. Sytuacja jednak trwa praktycznie od momentu wyborów samorządowych w 2018 roku, kiedy to na wójta wybrano Szymona Robaszkiewicza. Zastąpił on tym samym Eugeniusza Zamiara, który pełnił tę funkcję od kilku kadencji i - ku zaskoczeniu wielu osób - przegrał. Nie zmieniło się za to za dużo w samej radzie, gdyż w jej skład weszło tylko trzech nowych działaczy. To mogłoby rodzić szansę na nawiązanie współpracy, ale tak się jednak nie stało. Oficjalnie mówi się (w kontekście obu stron) o braku porozumienia, niechęci do dialogu, zawiadamianiu organów kontrolnych, a nieoficjalnie także o potajemnym nagrywaniu, szpiegowaniu itp. W gminie, która liczy niespełna 6 tysięcy mieszkańców.
- Zarzuty postawione w oświadczeniu organizatorów referendum są nieprawdziwe. Wszystkie - mówi wprost przewodniczący Rady Gminy Zdzisław Sikora. Jakie dokładnie? Organizatorzy referendum twierdzą, że Rada Gminy m.in. naruszyła dyscyplinę finansów publicznych, uchwały podejmowano z rażącym naruszeniem prawa, brakowało nadzoru nad zarządzaniem środkami publicznymi. Z lżejszych argumentów to brak porozumienia i woli współpracy z wójtem, podejmowanie uchwał ze szkodą na rzecz gminy, zaniżanie wartości mienia gminnego czy paraliż pracy urzędu przez nasyłanie kontroli innych organów.
- Rada gminy nie odpowiada za finanse publiczne. Za naruszenie dyscypliny finansów publicznych odpowiada wójt, który jest wykonawcą budżetu. Inne argument mówi o uchwałach podjętych z naruszeniem prawa - takich uchwał nie było - twierdzi przewodniczący Zdzisław Sikora.
- Obecny wójt nie ma komfortu pracy, bez przerwy się go atakuje od początku do końca. Jak on ma coś zrobić, jak jest 7 mln złotych zadłużenia w gminie. Kto to zadłużenie zrobił? Kto jest za to odpowiedzialny? Za to przeszkadzanie jest odpowiedzialna stara rada, poprzednia rada wójta Eugeniusza Zamiara. Obecny wójt nie ma większości i jest to niekomfortowa sytuacja - twierdzi Ryszard Hęś, jeden z inicjatorów referendum. Jak twierdzi Józef Kubasiak, mieszkaniec gminy, jego zdaniem radę trzeba odwołać: - Tak się dalej tu nie da współpracować. Ręce opadają, jak człowiek widzi te dyskusje, te aluzje. Radni sami siebie przechodzą. Wciąż kłody podkładają pod nogi nowemu wójtowi. Budżet był ustalony za poprzedniego wójta, a oni mają pretensje, że to jest nie zrobione, tamto nie jest zrobione. Poprzedni wójt był cztery kadencje i nie zrobił praktycznie nic.
Pełnomocnik inicjatorów referendum Rafał Rekruciak powołuje się na treść audytu, wykonanego dla Gminy Niechanowo: - Pokazuje on wszystkie niejasności, jakie były w poprzednich latach. Do organizacji referendum zainicjowali nas sami mieszkańcy gminy. Nie ma współpracy między wójtem a radą i tej współpracy prawdopodobnie nie będzie, dlatego trzeba powiedzieć "stop" - mówił, dodając iż jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że kolejne cztery lata kadencji będą takie same.
Co na to sami działacze? - Będzie co będzie - przyznaje radna Jolanta Walaszek. - Jeżeli to będzie wolą mieszkańców, to jak najbardziej przystosujemy się do tego. Jeśli mieszkańcy będą uważać, że nie jesteśmy godni zaufania, to trudno się mówi i zrezygnujemy - dodaje radna Maria Kierzek i jak dalej mówi, zarzuty organizatorów referendum są absurdalne: - Rada nie jest do pozyskiwania funduszy unijnych. To jest w gestii wójta. Jolanta Walaszek dodaje: - W tej chwili nie ma nawet zespołu do poszukiwania funduszy. Wójt twierdzi, że szukają wszyscy, ale z tego co się dowiadujemy od urzędników, to nie robi tego nikt - twierdzi. Jej zdaniem Szymon Robaszkiewicz ma możliwość w tym temacie się wykazać: - Myślę, że jest szansa, by się w tym rozkręcił. My jedyny zarzut, jaki mamy do obecnego wójta, to brak współpracy z radą. Powinno się pracować z całą radą. Powinno się uzgodnić strategię, jakiś cel i iść do przodu.
Wójt Szymon Robaszkiewicz przyznał na początku: - Mieszkańcy korzystają ze swoich praw i mają prawo do organizacji referendum, korzystając w pełni z demokracji. Jak mu się współpracuje z nową radą? Tak zająłem się pracą na rzecz mieszkańców, że szczerze mówiąc nie zauważam jakichś spraw negatywnych, aczkolwiek widzę, że po ilości zawiadomień i tego, jak jestem sprawdzany, że rada idzie w kierunku interesowania się wójtem, a nie gminą - twierdzi i dodaje, że od początku kadencji miał już kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wojewody Wielkopolskiego, Urzędu Skarbowego i Policji: - Nie da się ukryć, że sporo czasu poświęcam na to, by odpowiadać odpowiednim organom, które są powiadamiane. Chciałbym ten czas poświęcić, by działać na rzecz mieszkańców. Po to mnie wybrano. Jednym z zarzutów, jaki kierowany jest wobec Szymona Robaszkiewicza, dotyczy jego dodatkowego zajęcia, jako... prezentera muzycznego: - To jest moje hobby, było ono i jest. Od najmłodszych lat zajmuję się muzyką, zawsze mnie to cieszyło.
Organizatorzy referendum po zebraniu podpisów sporządzą odpowiednie dokumenty i zwrócą się z nimi do komisarza wyborczego. Zakładają, że nastąpi to w najbliższych tygodniach, a samo referendum odbędzie się w pierwszym kwartale 2020 roku. Co jeśli mieszkańcy wybiorą tak samo? - To trudno, będzie problem. Myślę jednak, że mieszkańcy są już świadomi. Widza te sesje, oglądają nagrania i widzą jakie jest podejście do wójta - stwierdził Ryszard Hęś. - Jeżeli referendum się odbędzie, to zobaczymy jaki będzie wynik - czy ludzie przystąpią do niego - stwierdziła Maria Kierzek. Jolanta Walaszek przyznała: - To jest sztucznie wywołany konflikt. Śmiem stwierdzić, że jest to sztuczne nakręcanie opinii publicznej przeciwko radnym. Odbieram to jako nagonkę.