W odpowiedzi na liczne petycje, listy z podpisami rodziców oraz opinie osób z różnych środowisk, Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego zdecydował się ponownie zabrać głos w sprawie likwidacji świetlicy "Dzieci z chmur". Jak dodano, nikt nie rezygnuje z tego pomysłu, argumentując to względami finansowymi, jednak przedstawiono nowy projekt, według którego instytucja ta ma dalej funkcjonować.
Jak przekazano podczas środowej konferencji prasowej, świetlicę ma poprowadzić stowarzyszenie, którego założycielami mają zostać rodzice dzieci: - W finansach starostwa nic się nie zmieniło, a to oznacza iż w ten sposób nie jesteśmy w stanie finansować świetlicy - stwierdził starosta Piotr Gruszczyński i dodał, jakie są propozycje urzędu: - Przygotujemy poprzez nasze służby możliwość stworzenia stowarzyszenia, na początku stowarzyszenia zwykłego, a później zarejestrowanego w KRS. Stowarzyszenie zwykłe umożliwi na początku stworzenie podmiotu, który będzie mógł podjąć rozmowy. Stowarzyszenie stwarza pewne możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych, przede wszystkim jeśli chodzi o samorządy gminne z funduszu alkoholowego - mówił starosta, dodając iż rozmowy były już prowadzone z pracownikami Urzędu Miejskiego w tej sprawie (Miasto jest prowadzącym fundusz alkoholowy). Piotr Gruszczyński przyznał też, że wsparcia mogłyby udzielić inne gminy powiatu gnieźnieńskiego: - Złożyłem też deklarację, że już nie jako starostwo, ale jako być może Platforma Obywatelska, wesprzeć rodziców kwotą, która pozwoli zapewnić dzieciom na rok wyżywienie.
Jak przekazano, mimo iż Starostwo wypowiedziało już umowę najmu pomieszczeń świetlicy przy ul. Lecha, odbyło się spotkanie z prezydentem Tomaszem Budaszem, który zadeklarował iż do sierpnia 2020 roku stowarzyszenie będzie mogło płacić 50% kwoty. Najpóźniej do tego czasu "Dzieci z chmur" mają się przenieść do pomieszczeń Largo przy ul. Kościuszki, gdzie zajmą pomieszczenia na parterze.
Co z finansami? Piotr Gruszczyński przyznał: - Liczymy na mocny sygnał poprzez media do lokalnego biznesu. Za chwilę będziemy prowadzić rozmowy z prywatnymi podmiotami, by tę placówkę wesprzeć - mówił, twierdząc iż już odbył rozmowę z jednym z banków w sprawie wsparcia istnienia tejże świetlicy. - Wiemy, że dla rodziców pewnym problemem może być szukanie różnego rodzaju projektów, które mogłyby ich wesprzeć finansowo. My już znamy te projekty i nasze służby się zdecydowanie ku temu schylają, by te projekty dla stowarzyszenia przygotować - mówił starosta. Podkreślił raz jeszcze, że możliwości finansowe są chociażby we wspomnianym funduszu alkoholowym, który stanowi spory przychód dla gmin, a który musi być wydatkowany na określone cele prospołeczne.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że starosta dał otwarte okno na dobry start dzieciom. Jako przewodniczący rady rodziców walczę o to, żeby świetlica pozostała tam, gdzie na razie jest, a potem została przeniesiona do Largo. Naszym dzieciom zależy na tym, by tam mogły przebywać. Czują się tam bezpiecznie, mają wspaniałych opiekunów, którzy nimi się zajmują, pomagają w odrabianiu lekcji, tak jakby to był ich drugi dom, w którym mają swobodę robienia wszystkiego - przyznał Kuba Marczinek, przedstawiciel rodziców i jak dalej dodał: - Podjęliśmy decyzję o utworzeniu stowarzyszenia, aby świetlica mogła dalej funkcjonować. Są już wybrane trzy osoby, które zgodziły się na stowarzyszenie zwykłe i mamy następnych rodziców, którzy się zgodzą na stowarzyszenie na KRS. Zrobimy wszystko, by ta świetlica funkcjonowała przez kolejne lata. Jestem wdzięczny panu staroście, że wyciągnął do nas pomocną rękę i nie odmówił nam pomocy - mówił, dziękując za przyszłe wsparcie w dalszym funkcjonowaniu organizacji.
Co z pracownikami? - Złożyłem deklarację publiczną co do zapewnienia, że te osoby będą miały swoje wynagrodzenia, że będą miały możliwość pracy. Rozmawiałem z panem Kuźmiczem w kontekście pewnych rzeczy, które się wydarzą na przestrzeni pół roku. Materia ludzka ma takie, a nie inne możliwości co do funkcjonowania zawodowego. Do końca lipca dojdzie do pewnego odejścia, które będzie mogło być zagospodarowane, jeśli pan Kuźmicz spełnia kryteria - stwierdził Piotr Gruszczyński i dalej jednak przyznał: - Jeśli jest prawdą, a ja to sprawdzę, że środowisko rodziców było mobilizowane po to, żeby na sesję przyszły dzieci, to moja odpowiedź jest następująca - po rozmowach z psychologiem - że to jest naruszenie świętości, związanej z psychiką dziecka. Kiedy usłyszałem o tym pierwszy raz, nie chciało mi się wierzyć, że można było wykorzystać dzieci do takiej rozgrywki. Jeśli to się potwierdzi to ta osoba nie znajdzie pracy w żadnej z moich placówek, ponieważ jest to naruszenie jakiejkolwiek warstwy etycznej człowieka, który powinien te dzieci chronić przed wielkim stresem, który już w tej chwili przeżywają - stwierdził starosta.