O sprawie informowaliśmy wczoraj w godzinach popołudniowych, kiedy to dotarł do nas film z ataku psa na sarnę. Do zdarzenia doszło 10 listopada około południa na ul. Leśmiana. Wówczas też, jak nam przekazała autorka nagrania, pies rasy Husky miał już niejednokrotnie poruszać się wolno po osiedlu. Wezwane na miejsce służby, po dotarciu pod wskazany adres, nie zastały na miejscu czworonoga, tylko martwą sarnę. Nagłośnienie tej sytuacji oraz pokazanie nagrania, pozwoliło na szybkie wyjaśnienie sprawy.
- Jeszcze wczoraj w późnych godzinach wieczornych otrzymałem telefon, że właściciel psa jest skłonny przyjechać do nas i wytłumaczyć się z tego. Wydałem polecenie, aby stawił się rano w komendzie Straży Miejskiej. Jak się okazało, jest to mieszkaniec osiedla Skiereszewo. W momencie zdarzenia domownicy przebywali poza domem i pies przedostał się przez ogrodzenie płotu ze zwykłej siatki drucianej, którą przegryzł. Najwyraźniej zauważył sarenkę gdzieś za płotem, gdzie w pobliżu jest rów melioracyjny, do którego często ta dzika zwierzyna podchodzi. W końcu został schwytany przez sąsiadów i do czasu przybycia przez państwa w godzinach wieczornych, ten pies przebywał u nich na posesji i nie było zagrożenia, że po tym ataku na dzikie zwierzę grasował jeszcze na ulicach - przekazał Tomasz Francuszkiewicz, komendant Straży Miejskiej. Jak dodał, do funkcjonariuszy nie dotarły wcześniej informacje, by ten konkretny pies błąkał się po osiedlu w innym czasie, ale sprawa ta będzie wyjaśniana.
Właściciel przekazał strażnikom miejskim, że pies ma ponad rok i był bardzo spokojny, mieszkał razem z nimi w domu, nie wykazując żadnych agresywnych zachowań. Zdaniem lekarza weterynarii „u psa mógł zadziałać instynkt łowny”, dlatego zaatakował inne zwierzę. Sam czworonóg ma zostać poddany badaniu: - Dzisiaj skontaktowaliśmy się z lekarzem weterynarii. Pies ma zostać zbadany, a lekarz określi czy ten pies jest niebezpieczny, czy coś mu dolega, wymaga kwarantanny czy obserwacji. Prowadzimy czynności wyjaśniające w kierunku wykroczenia z artykułu 77 Kodeksu wykroczeń. Czy będą wyciągnięte konsekwencje, to wykaże postępowanie - stwierdził Tomasz Francuszkiewicz. Właścicielowi za niedopilnowanie zwierzęcia może grozić ograniczenie wolności, grzywna lub kara nagany.