Spotkanie, które odbyło się w Miejskim Ośrodku Kultury, zostało zorganizowane przez Forum Gniezno dla Życia i Rodziny. Jego przedstawiciele zdecydowali się mówić o różnych aspektach leczenia niepłodności. Adam Łechtański z Forum Gniezno dla Życia i Rodziny przyznał, że spotkanie jest okazją do poznania opinii osób, które mają swoje zdanie na temat in vitro: - Temat niepłodności jest nośny, aktualny, medialny i myślę, że wszyscy z nas, jeśli nie borykali się z tym problemem, to znają osoby w swoim otoczeniu, które czekają, usiłują mieć dziecko. Tu się otwiera całe spektrum możliwości leczenia tej przypadłości. My mówimy o tym, żeby zanim podejmiemy decyzję, trzeba mieć wiedzę o pozytywnych i negatywnych aspektach każdej metody.
- Ja jestem praktykiem, który zajmuje się niepłodnością od około 15 lat i mogę z dużą odpowiedzialnością powiedzieć, że wykonanie rzetelnej diagnostyki u ludzi, niezależnie czy mówimy tu naprotechnologii czy czymś innym, to nie jest coś, czego medycyna nie znałaby od setek lat i z tym się zgodzi każdy lekarz. Chcąc być rzetelnym i uczciwym wobec ludzi, którzy pokładają swoje zaufanie w mojej pracy, staram się dążyć do tego,by dojść do źródła problemu związanego z niepłodnością, bo wiem, że niekoniecznie metody, które oferuje współczesna medycyna tzw. medycyna XXI wieku, nie są do końca skuteczne - mówił dr Jacek Szulc, ginekolog.
- In vitro dlatego nie, dlatego, że decydują tu względy bezpieczeństwa. To jest technologia, która jest zupełnie niedopracowana, jeśli chodzi o standardy, jakie są wymagane w medycynie. Jest to związane z szeregiem bardzo różnorodnych zaburzeń, które dotyczą zarówno matki, jak i dziecka o różnej naturze. Zajmuję się zaburzeniami genetycznymi i można powiedzieć, że tych zaburzeń jest w przypadku in vitro całkiem sporo. Jest to całe spektrum, bo chronologicznie biorąc, są to wrodzone wady rozwojowe, które zdarzają się znacznie częściej po in vitro. Wiemy, że od wczesnego dzieciństwa, a nawet okresu płodowego poprzez dzieciństwo do młodych osób, dochodzi do uszkodzeń układu krążenia. Jest też zwiększona liczba zaburzeń chromosomów czy modyfikacji DNA, nazywanych metylacją - twierdzi prof. Andrzej Kochański. Co jednak z faktem, że metoda in vitro już teraz jest szeroko stosowana? - Od lat stawiam sobie zadanie - analizowanie literatury z zakresu genetyki, dotyczące zaburzeń genetycznych wynikających z in vitro i również informowanie o tym opinii publicznej. Decyzja należy do ludzi i ich sumienia, ale rolą naukowca i lekarza jest przekazywanie prawdy na ten temat. Jaką decyzję podejmą, to nie leży w gestii lekarza.
- Ja nie chcę agitować przeciwko in vitro tylko przekazać wiedzę, jaka jest na ten temat - stwierdził prof. Bogdan Chazan. Jak dalej dodał, jego zadaniem jest przedstawienie sytuacji sumienia lekarza i pacjentów: - Nikt nie zmusza siłą pacjentów do in vitro, ale z mojego doświadczenia wiem, że są często czynione naciski ze strony lekarzy, którzy uważają iż tylko in vitro może w danej sytuacji pomóc parze. Tymczasem nie każda procedura jest zgodna z systemem wartości dużej grupy osób i każda procedura medyczna posiada swoje alternatywy, które są do zaakceptowania - stwierdził, wskazując iż na lekarzy teraz spadły takie zadania, jak "tworzenie ludzi" poprzez selekcję zarodków: - Tworzenie ludzi jest poza kompetencją lekarzy - mam tu na myśli in vitro - stwierdził Bogdan Chazan, ale jak zaraz dodał: - Nie będę twierdził, że in vitro należy zakazać. Żyjemy w kraju, w którym panuje wolność i każdy może sobie ustawić życie, czy powiększanie rodziny w taki sposób, jaki uważa to za stosowne.
O aspekcie prawnym metody in vitro i problemów, jakie z tej metody wynikają obecnie, mówił apl. adw. Nikodem Bernaciak: - Jest to chociażby kwestia anonimowego dawstwa, które jest w Polsce dozwolone, jak i pośmiertnego. Tu naruszone zostaje prawo dziecka do posiadania własnej tożsamości, poznania własnych rodziców, swojego drzewa genealogicznego. Największe moralne wątpliwości budzi fakt selekcji zarodków i przeznaczania do przetrwania tylko tych wybranych, podczas gdy pozostałe są mrożone a w dalszej perspektywie unicestwiane - mówił, wskazując iż ze statystyk rządowych wynika iż "w latach 2013 - 2016 tylko 5% zarodków zakończyło się ciążą i porodem".
Na spotkaniu pojawiło się też sporo osób, które miało sceptyczne zdanie lub też opowiadało się za metodą in vitro: - Lekarz nigdy nie jest twórcą człowieka, bo aby powstał człowiek, potrzebna jest komórka jajowa i plemnik. Lekarz nie jest dawcą ani dysponentem w takim dosłownym słowa znaczeniu. Patrząc na tę kwestię z takiej perspektywy, to brakuje w pytaniu o rolę lekarza także roli stwórcy. Jeśli tak popatrzymy na wszystkie zjawiska związane z medycyną, to właściwie medycyna powinna przestać działać. Jeśli powstanie życia, zapłodnienie, rozwój ciąży jest wyborem i dziełem stwórcy, a człowiek powinien to zaakceptować, to także wszystkie inne dolegliwości spotykające człowieka, jak choroby, kalectwo, śmierć, powinny pozostać bez żadnej reakcji, bo to jest wola stwórcy. Ja tak widzę tę analogię. Postawię pytanie - czy medycyna powinna pomagać w przypadkach, kiedy jest zagrożenie życia, zdrowia, jeśli popatrzymy na to światopoglądowo - stwierdził Wojciech Łącki, ginekolog i jak dodał, jest za metodą in vitro, gdy żadna inna metoda nie jest w stanie pomóc parze chcącej mieć dziecko: - Naprotechnologia, której medycyna nie neguje i ją wspiera, ale są sytuacje, gdzie naprotechnologia by pomogła. Na przykład kiedy kobieta traci z różnych przyczyn oba jajowody, bez których nie jest możliwe zapłodnienie normalną drogą i wtedy jedyną metodą jest in vitro - stwierdził, dodając iż przy zajściu w ciąży wszystko zależy także od trybu życia człowieka: - Jest to kwestia psychiki, nastawienia do życia, a nieraz wystarczy iż kobieta przestawi sobie sposób myślenia i bardziej zaakceptuje fakt, że chce zajść w ciążę, bo czasami gdzieś w podświadomości go ukrywa.
Dzień wcześniej pojawiły się informacje, że przed MOK-iem ma się odbyć manifestacja osób sprzeciwiających się poglądom głoszonym podczas ww. spotkania (głównie przeciwko Bogdanowi Chazanowi) oraz organizacji tego typu wykładów w miejscu związanym z kulturą. Organizatorzy zapewnili jednak, że na potrzeby spotkania sala została wynajęta od ośrodka za stosowną opłatą. Dopiero po rozpoczęciu wydarzenia przed MOK-iem pojawiły się trzy osoby z transparentem, które na głos czytały publikację dotyczącą in vitro. Na miejscu była obecna policja oraz ochrona.