Wydarzenie było jednym z kolejnych, nawiązujących do obchodzonej w tym roku 100. rocznicy powołania Policji Państwowej. Z tej okazji w czerwcu br. odbył się piknik policyjny, wystawa o historii gnieźnieńskiej jednostki oraz oficjalne uroczystości, jakie miały miejsce w sierpniu. Kolejnym akcentem było upamiętnienie ostatniego komendanta z okresu II Rzeczypospolitej, Józefa Wróblewskiego, które miały miejsce 17 października.
Uroczystości rozpoczęły się od Mszy świętej, odprawionej w katedrze gnieźnieńskiej, podczas której modlono się w intencji Józefa Wróblewskiego, a także innych policjantów pomordowanych na Wschodzie. Znaczenie postawy i ich służby w II Rzeczypospolitej podkreślił w swojej homilii sprawujący nabożeństwo bp Krzysztof Wętkowski.
Po mszy świętej uczestnicy uroczystości, przy asyście orkiestry z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu oraz kompanii honorowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, przeszli ulicami centrum pod komendę. Tam to odbył się uroczysty apel, połączony z wciągnięciem flagi państwowej i odegraniem hymnu.
- Był to policjant z krwi i kości, człowiek oddany służbie, który poświęcił swoje życie właśnie służbie w Policji. Nie założył rodziny, ale oddał życie za ojczyznę i mundur. W związku z tym uznaliśmy z panem komendantem, że warto odnaleźć tę historię, ją przypomnieć i upamiętnić tablicą. Może w przyszłości spowoduje to, że młodzi policjanci będą korzystać z tych wartości i będzie to dla nich drogowskazem - mówił insp. Rafał Pawłowski, zastępca Komendanta Wojewódzkiego w Poznaniu. Odsłonięcia tablicy dokonali funkcjonariusze policji wraz z bratankiem kom. Józefa Wróblewskiego.
- Jest to ważny dzień dla naszej komendy. Komisarz Józef Wróblewski swoim życiem i niestety tragiczną śmiercią wskazał na wartości najwyższe, na ideały dla których poświęcił życie. Nie zdjął munduru w momencie zagrożenia życia i dlatego dzisiaj stał się nieoficjalnie patronem gnieźnieńskich policjantów - przekazał insp. Przemysław Kozanecki, Komendant KPP Gniezno.
Przy okazji uroczystości przed komendą posadzono też dwa klony, przy których dokonano ich symbolicznego wkopania. Pierwszy upamiętnia 100. rocznicę powołania Policji Państwowej, a drugi kom. Józefa Wróblewskiego.
Dla nas, jako rodziny, jest to niesamowite wydarzenie. Przez wiele lat rodzina męża poszukiwała swojego syna i brata poprzez Czerwony Krzyż w Polsce i Szwajcarii. Nie dochodziły żadne wiadomości, co się z nim stało - przyznała Ludwika Wróblewska, która przyjechała wraz do Gniezna ze swoim mężem - także Józefem Wróblewskim, bratankiem komisarza. O tym, że został on zamordowany przez NKWD rodzina dowiedziała się dopiero w 1990 roku, po ujawnieniu dokumentów z archiwów rosyjskich. Jak dodała: - Jest to dla nas wielkie święto i jestem wzruszona. Mamy w naszej rodzinie kartę taką, jaką mamy. Z opowiadań naszej rodziny wiem, jaki był stryj, że był odważny i nie traktował pracy jako pracę, tylko jako pasję. Do ostatniej chwili mówił - "Polska mi dała mundur i Polska mi zdejmie". Przez to, że poszedł w mundurze do obozu, stracił życie.
Po zakończeniu uroczystości uczestnicy udali się do Hotelu Ibis, gdzie wręczono okolicznościowe medale z okazji tego wydarzenia oraz zaprezentowano w gablotach liczne pamiątki po ostatnim komendancie gnieźnieńskiej policji.
Józef Wróblewski urodził się w 1895 roku w Gąsawie koło Żnina, naukę pobierał w gimnazjum w Trzemesznie, a następnie w szeregach pruskiego wojska brał udział w I wojnie światowej. Po wybuchu powstania wielkopolskiego walczył w szeregach wojsk wielkopolskich oraz później również w wojnie polsko-bolszewickiej. Następnie wstąpił w szeregi powołanej Policji Państwowej, gdzie z czasem awansował. Swoją służbę pełnił m.in. w Nowym Tomyślu czy Zbąszyniu, a w 1938 roku rozkazem został przeniesiony do Gniezna. Tu też zastała go mobilizacja i w szeregach Wojska Polskiego trafił do wschodniej części kraju. Tam został zabrany do sowieckiej niewoli, z której już nie powrócił - zginął zamordowany przez oprawców z NKWD w kwietniu 1940 roku.