Do samego końca trwały zmagania pomiędzy kandydatami w wyborach do Senatu. Robert Gaweł, który jest senatorem PiS od 2015 roku starał się o reelekcję na kolejną kadencję, a jego rywalem był poseł Paweł Arndt z PO, startujący w ramach porozumienia Koalicja Obywatelska.
Jeszcze w poniedziałek rano, w momencie posiadania 88,08% wyników Robert Gaweł miał 41,73%, a Paweł Arndt 41,67% poparcia. Po uzyskaniu 91,15% danych wynik ten się zmienił i kandydat KO miał 41,78%, a PiS - 41,69%.
Ostatecznie jednak, jak poinformował serwis RMF FM na podstawie rozmowy z przewodniczącym PKW w Koninie, w zmaganiach o mandat senatora wygrał Paweł Arndt, zdobywając 76 897 głosów i tym samym pokonując Roberta Gawła, którego poparło 75 413 osób. Jest to różnica o wiele mniejsza od tej, jaka była cztery lata temu, kiedy Robert Gaweł pokonał ówczesnego senatora z ramienia PO Piotra Gruszczyńskiego. Wówczas wynosiła ona 5 tysięcy głosów.
Pozostali tegoroczni kandydaci do Senatu zdobyli: Mirosław Piasecki (niezależny) 12 847 głosów oraz Michał Jurga (Konfederacja) 19 209 głosów. Wszystko wskazuje na to, że doszło do podobnej sytuacji, jak cztery lata temu, kiedy to kandydatowi PO głosy odebrał przedstawiciel Nowoczesnej. Tym razem jednak role się odwróciły.